2 dni później.
Draco
Obudziłem się. Szybko zerknełem na zegarek. Była 8:00.
-Standard- pomyślałem.
20 minut później, przyszła pielęgniarka, a widząc że nie śpię, szybko oznajmiła.
- Zaraz cię wypisuje, więc możesz już wstać. Po czym, podała mi tabletkę.
- Połknij.- Zrobiłem to szybko, po czym wstałem. Skierowałem się do drzwi , w których stanął Snape. Gdy mnie zobaczył, szczerze się uśmiechnął. Pierwszy raz zobaczyłem uśmiechającego się Snapa. Ten, gdy zobaczył moją zszokowaną minę , przybrał maskę "pana strasznego wampira, postrachu Hogwartu", po czym do mnie podszedł i mnie przytulił. Uśmiechnąłem się. Ten straszny wampir, był mi bardzo bliską rodziną, bliższą niż mój własny ojciec. Na jego wspomnienie, zrobiło mi się przykro, bo wybrał stronę czarnego Pana , a nie podążył za rodziną. Z rozmyślań wyrwał mnie wspomniany wcześniej wampir-Draco, zaraz jest spotkanie w głównej Sali.- więc, szybko przytuliłem go jeszcze mocniej, a później pobiegłem do wielkiej Sali. Wchodząc, zobaczyłem swoich starych znajomych.- Pansy i Blaise'a. Pomachałem do nich i dosiadłem się do stołu węża. Nagle ,zabrzmiał głos Dumbledora.
- Witam was wszystkich. Po tych wielu, nieprzyjemnych wydarzeniach, jakimi była wojna i walki z nią związane, doznaliśmy wielu strat. Między innymi Wierzę Gryffindoru. Nagle Draco przypomniał sobie słowa gryfona, gdy rozmawiali. Spojrzał na stół
Lwów i zesztywniał. Wszyscy byli przygnębieni. Próbowali co prawda to ukrywać , ale niezbyt im to wychodziło. - A więc - kontynuował Drops- Gryfonów trzeba będzie, porozmieszczać do innych dormitoriów, oczywiście tylko na czas odbudowy wierzy. Ale zanim, wrócicie do obowiązków szkolnych, powinniście mieć przerwę. Zarządzam tygodniowe wolne od szkoły!- Wykrzyknął dyrektor i cała sala zaczęła klaskać. Draco się uśmiechnął , ale zaraz przypomniał sobie, że właściwie to, nie ma gdzie wrócić. Popatrzył za smutkiem na Snape', a ten odpowiedział mu wzrokiem ,, nie martw się" i kontynuował rozmowę z McGonagall. Draco był trochę zdziwiony, ale zrozumiał że Snape już załatwił mu, bezpieczne schronienie, co go podniosło na duchu. Spojrzał jeszcze, w kierunku pewnego gryfona z blizną na czole, który rozmawiał o czymś spokojnie z Granger i wieprzlejem. Podczas wyjazdu, będzie musiał obmyślić plan, jak się z nim zaprzyjaźnić. W końcu nie byli już wrogami. Bardzo pragnął przyjaźni z tym gryfonem, wiedząc dlaczego. Wpatrując się w jego twarz, widział piękne szmaragdowe oczy, które błyszczały jak dwie gwiazdy, mały uroczy nosek, oraz rozczochrane włosy, które dodawały mu uroku. Draco, już na szóstym roku zauważył piękno tego Gryfona i już przyznał się przed sobą, że jest w nim zakochany, przez co dokuczał mu jeszcze bardziej. Zatopił się w głębokiej zadumie. Ciekawe, gdzie Potter wybierze się na te krótkie wakacje? Pewnie spędzi je w norze, lub u Syriusz Blacka. Z zamyślenia wyrwało go szturchnięcie. Okazało się że to Pansy. - Snape chce cię chyba wzrokiem zabić- szepnęła z uśmiechem na ustach. - dobra już idę, pan ,, nietoperz" chce porozmawiać. Wstałem od stołu i wyszedłem. Usiadłem na parapecie obok wejścia do sali i czekałem na Snape'a. Nauczyciel eliksirów pojawił się chwilę później i przeteleportowaliśmy się, do gabinetu Dumbledora, który czekał tam już na nich.
- Draco.- zaczął.
- Wiesz, że nie możecie z matką wrócić do Malfoy Manor. Jest tam zbyt niebezpiecznie. Proponuję wam ,abyście udali się do specjalnego miejsca, którym jest mieszkanie, które otrzymałem po zmarłej ciotce. Może nie będzie tam takich luksusów, jak w waszej willi, ale nic lepszego nie udało nam się znaleźć. Twoja matka już tam jest ,a ty przeteleportujesz się tam jutro. Wasze rzeczy już tam są i... -tu Dyrektor się uśmiechnął. - zadbałem o kilka ciekawych pozycji, aby ci się nie nudziło.Przeteleportowałem się do swojego dormitorium i szybko poszedłem pod prysznic. W końcu nie ogarniałem się od wielu dni, bo przecież leżałem w sali szpitalnej.
Gdy się umyłem i nałożyłem wszystkie kosmetyki, poszedłem do łóżka, ale nie mogłem zasnąć. Chwile myślałem o tym jak zacząć przyjaźń z Potterem, ale stwierdziłem ,że będę miał na to czas przez następny tydzień. A potem pomyślałem o tym co się stało w czasie bitwy. Ojciec się mnie wyrzekł. Jestem wolny! Co prawda nie do końca bezpieczny, ale ojciec już nie może mną rządzić! Z taką myślą i uśmiechem poszedłem spać.Rano wstałem, a gdy wyszedłem na korytarz, zobaczyłem uczniów z bagażami, kierujących się w stronę wyjścia. Szybko wróciłem do pokoju, spakowałem resztę rzeczy jaka mi została, do czarnej torby i wyszedłem z pokoju.
Skierowałem się w stronę gabinetu dyrektora. Zatrzymałem się, bo przecież nie znałem hasła, ale drzwi się otworzyły i stanął w nich mistrz eliksirów. Zaprosił mnie do środka, po czym teleportowaliśmy się do mieszkania w którym była już moja matka. Gdy tylko ją zobaczyłem, rzuciłem się jej na ramiona. Przytulaliśmy się przez chwilę, potem puściłem ją i zacząłem powoli się rozglądać po mieszkaniu.Było urządzone w kolorach bieli i czarnego. Było bardzo nowoczesne. Nie podejrzewałem, że nasz ukochany dyrektor ma jakikolwiek gust do urządzania wnętrz, pozytywnie się zaskoczyłem. Wszedłem do pokoju, który miał być mój. Ściany były w kolorze jasnoniebieskim. W rogu stało brzozowe biurko, a po prawej stronie było łóżko. Szafa stała obok drzwi. Była z jasnego drewna. Westchnąłem. Zdecydowanie w mieszkaniu nie było takich luksusów, jak w moim starym domu, ale to musiało wystarczyć. Przecież to tylko tydzień. Zostawiłem torbę na biurku i poszedłem do salonu. Nie był duży, ale tak urządzony, że było dosyć przytulnie. Zatrzymałem wzrok na szarym fotelu i rzuciłem się na niego. Już wiedziałem, że to będzie miejsce, w którym będę siedział, przez następny tydzień. Sięgnąłem po pierwszą lepszą książką, którą przygotował mi Dumbledore. Była o eliksirach, więc trafił całkiem nie źle. Zatopiłem się w lekturze, która pozwoliła mi w zapomnieniu, o całym bożym świecie.
Wow 911 słów, nie sądziłam że to, aż tak dużo.
Pozdrawiam bardzo serdecznie, wszystkie czytające to osoby.
CZYTASZ
Dawni wrogowie {DRARRY}
FanficPo wygranej wojnie uczniowie wracają na rok do hogwartu. Następuje zawieszenie konfliktów między domami ponieważ jedna z wież , będąca dormitorium Gryfindoru zostaje zniszczona , przez co Gryfonii zostali przeniesieni do innych domów. Oryginalna h...