01 - The Accuseds

323 21 0
                                    

- NARRATOR -

- Rozpoczynamy rozprawę dotyczącą rodziny Malfoy... - zaczęło się.

- Witam wszystkich zebranych. - zaczął minister magii, Kingsley Shacklebolt. - Rozpoczynamy kolejną rozprawę dotyczącą służenia Voldemortowi oraz śmierciożerców. Przed ministerstwem magii odpowiada dzisiaj; Lucjusz Malfoy, Narcyza Malfoy oraz Draco Malfoy. Stawili się również świadkowie; Harry Potter, Hermiona Granger, Ronald Weasley, Ginny Weasley, Molly Weasley, Arthur Weasley, Neville Longbottom oraz Minerva McGonagall i Severus Snape. Na środek zapraszam pierwszego oskarżonego.

Najpierw na środek wyszedł Lucjusz Malfoy. Podszedł do odpowiedniego miejsca i zaczął odpowiadać na zadane pytania przez Kingsley'a.

- Imię i nazwisko?

- Lucjusz Malfoy.

- Wiek?

- 44.

- Status krwi?

- Czysta.

- Panie Malfoy został pan oskarżony o śmierciożerstwo od 1972 roku. Co pan na zarzuty?

- Przyznaję się. - wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. Byli pewni, że będzie kłamał i próbował się wywinąć, a on niemal od razu się przyznaje. - Nie ma sensu kłamać. Każdy zna już prawdę, więc pogorszyłbym tylko sytuację. Żałuję swoich decyzji, bo zrobiłem to tylko by być bardziej szanowanym, a wyszło jak wyszło, ale nie tylko dlatego. Przez moje decyzje skrzywdziłem jedyną rodzinę jaką aktualnie mam. - patrzyli na niego wszyscy w wielkim szoku. Jako pierwszy otrząsnął się Kingsley.

- Ymm... dobrze. Proszę usiąść na miejscu. Chce pan o coś prosić?

- Proszę o to by uniewinnić moją żonę i syna – powiedział co co minister tylko przytaknął głową na znak, że rozumie.

- Poproszę o wystąpienie następnego świadka. Imię i nazwisko?

- Draco Malfoy.

- Wiek?

- 18.

- Status krwi?

- Czysta.

- Panie Malfoy, ma pan dokładnie takie same oskarżenia. Przyznaje się pan do winy?

- Tak.

- Proszę opowiedzieć jak to się stało.

- Voldemort pewnego dnia przydzielił mojemu ojcu zadanie, którego nie zdołał wykonać, więc stwierdził, że najlepszą karą dla niego będzie moje oficjalne przejście do śmierciożerców. Nie chciałem tego, ale nie miałem wyjścia. Gdybym się nie zgodził Voldemort zabiłby moją mamę, a na to pozwolić nie mogłem, więc od 1996 mam na przedramieniu znak śmierciożerców – powiedział dobitnie.

- Dobrze. Czy chce pan o coś prosić.

- O uniewinnienie mojej matki – tu również pokiwał tylko głową. Draco usiadł na swoim miejscu, a następnie wyszła ostatnia oskarżona.

- Imię i nazwisko?

- Narcyza Malfoy

- Wiek?

- 43.

- Status krwi?

- Również czysta.

- Dostała pani dokładnie takie same oskarżenie jak pani mąż oraz syn. Może się pani wypowiedzieć na ten temat?

- Oczywiście...

- TYMCZASEM U ŚWIADKÓW - 

- Słyszeliście młodego Malfoy'a. – szepnął Ron do Harrego oraz Hermiony. - Łże jak pies.

- Skąd ta pewność? - zapytała szatynka.

- Ty naprawdę myślisz, że on to zrobił dla swojej matki? - zapytał z niedowierzaniem. - Malfoy kłamie. Próbuje wejść na uczucia.

- Nie możesz tego wiedzieć. - wtrącił Harry. - Poza tym oni nie mogą kłamać przed ministerstwem.

- A to niby dlaczego? Ich rodzina jest znana z kłamstw. Teraz mówią, że żałują, a w rzeczywistości grają na uczuciach.

- Powtarzasz się. - przewrócił oczami Harry. -Nie mogą kłamać, bo Hermiona podała im Veritaserum, oczywiście za zgodą Kingsley'a. Prawda Herm?

- Tak – powiedziała lekko zakłopotana

- Dziękuję pani za zeznania pani Malfoy. Chce pani o coś prosić?

- O uniewinnienie mojego syna – powiedziała z powagą.

- Dobrze. Teraz czas na zeznania naszych świadków. - zabrzmiał głos Kingsley'a - Jednakowoż proszę na razie o wyprowadzenie rodziny Malfoy poza salę. – skierował swój wzrok na aurorów, a oni bez słowa ich wyprowadzili. Wiedział jakie stosunki mają Weasley'owie do Malfoy'ów, więc wolał nie ryzykować. - Zapraszam pierwszego świadka. – spojrzał na listę i wywołał – Neville Longbottom.

Godzinę później...

Do końca zeznać zostały tylko trzy osoby. Ronald Weasley, Harry Potter oraz Hermiona Granger. Pierwszy wyszedł Ronald...

- Imię i nazwisko?

- Ronald Weasley

- Wiek?

- 18

- Status krwi?

- Czysta.

I zaczęła się tyrada. Ron Wealsey nie szczędził sobie słów opisując Malfoy'ów. Chociaż nikt nie powinien być zdziwiony jego reakcją skoro przez tyle lat szydzili z niego i jego rodziny.

Ani Harremu ani Hermionie nie podobały się słowa Rona. Wiedzieli, że on ich nienawidzi, zresztą z wzajemnością, ale jednak jest w ministerstwie i stoi przed samym ministrem. Powinien delikatnie ograniczyć swoje słownictwo.

- Panie Weasley, ale proszę się powstrzymać. Wiem, że pan jest nabuzowany emocjami, ale to nie powód by mówić co jedno słowo w języku łacińskim – upomniał go Shacklebolt.

- Mam prawo o nich tak mówić. To są potwory, a nie ludzie – warknął. Każdy wiedział, że jest wkurzony, ale żeby aż tak?

- W takim razie nie zostawia mi pan wyboru. Proszę o wyprowadzenie pana Weasley'a z sali rozpraw – powiedział opanowany.

Ron coś krzyczał, że nie powinien zostać wyrzucony, ale Kingsley nie zwracał na niego uwagi. Hermiona i Harry patrzyli na to bardzo zdziwieni, a państwo Weasley zażenowani. Nikt nie sądził, że potrafi on odpyskować ministrowi. Weasley'owie mimo, że nie lubili oskarżonej rodziny i w większości myśleli, że Ron mówił prawdę to jednak byli zawiedzeni jego postępowaniem

- Zapraszam następnego świadka. - na środek ruszył zielonooki okularnik – Imię i nazwisko?

- Harry Potter.

- Wiek?

- 18.

- Status krwi?

- Półkrwi.

- Dobrze niech pan wypowie się na temat oskarżonej rodziny.

- Oczywiście, ale mam pewną prośbę. Czy reszta świadków oprócz Hermiony Granger mogliby wyjść.

- Owszem. – powiedział po czym świadkowie zostali wyprowadzeni. - To niech teraz pan opowie...

~~*~~*~~
Przepraszam za opóźnienie, ale wattpad przestał mi wczoraj działać
i nie miałam jak dodać rozdziału

Miłejgo wieczorku <3

ɪ ᴡɪʟʟ ᴀʟᴡᴀʏꜱ ʙᴇ ᴡɪᴛʜ ʏᴏᴜ || ᴅʀᴀᴍɪᴏɴᴇ [ᴢᴀᴡɪᴇꜱᴢᴏɴᴇ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz