Rozdział 4

53 6 8
                                    

Po zjedzeniu swojej porcji wstałaś od stołu, by umyć talerz. Od razu po tym zabrałaś się za przygotowywanie wywaru. Całkowicie ignorowałaś pytania ze strony Naruto o cel twoich działań.

– Nee, [T.I]-chan! – zaczepił cię po raz kolejny. 

Żyłka na twoim czole pulsowała już jakiś czas, więc kiedyś ta cienka bariera musiała puścić. Odwróciłaś się więc, a kiedy spotkałaś błękitne oczy tuż obok siebie, zamachnęłaś się ręką. Z racji tego, że akurat miałaś ją zajętą... Uzumaki oberwał w głowę z chochli. 

– Itai – jęknął blondyn masując miejsce uderzenia.

– Zasłużyłeś – powiedziałaś, dalej nią machając z lekka. – Nie podchodź do mnie tak z zaskoczenia! – Chłopak opuścił głowę, zasmucony twoją reakcją. Do głowy przyszło ci, iż pomyślał, że go tu nie chcesz. Pokręciłaś lekko głową i położyłaś dłoń na jego ramieniu. – Gotuję ramen, Naruto-kun. – Momentalnie ujrzałaś błysk błękitnych tęczówek. – Na obiad.

– N-nani? Dopiero?

– Tak, Naru. Dopiero. A jak tkniesz go wcześniej to nie ręczę za siebie – pogroziłaś palcem.

– A co ty niby możesz mi zrobić?  

Wyprostował się i spojrzał na ciebie z góry. No tak... Wasz wzrost różnił się dość sporo. Na prawdę sporo...

– Patrząc na twój wzrost i umiejętności... Nic... – Przyznałaś. – Ale są też inne metody.

– Niby jakie? – Uniósł brew. 

– Jak ci zdradzę to będziesz wiedział czego się spodziewać, więc na to nie licz. 

Więcej już żadne z was się nie odezwało. Nie to, że coś... Ale tak na prawdę nie wiedziałaś, co byś wtedy zrobiła. Z tego powodu postanowiłaś pilnować zupy sama lub poprosić o to kogoś, kto będzie akurat w pobliżu. Po jakimś czasie, który spędziliście na zdawkowych rozmowach, postanowiliście rozpocząć twój trening. Zatem wyciągnęłaś Naruto, Asumę i Kakashiego na podwórko, Shikamaru zostawiając na tarasie z powodu chorej kostki. 

Zostałaś wypytana przez jouninów o wszystko, co wiesz na temat czakry i  pieczęci ręcznych, po czym kazali ci zebrać trochę energii w sobie. 

– Najłatwiej ci będzie, jeśli usiądziesz i wyobrazisz ją sobie – doradził Sarutobi. 

Oczywiście wykorzystałaś podpowiedź. Przyjęłaś w miarę wygodną pozycję do siedzenia i zamknęłaś oczy, trzymając dłonie na kolanach. Wyobraziłaś sobie energię w postaci pary wodnej. Wchłonęłaś jej trochę, dzięki czemu poczułaś przypływ siły. Po chwili jednak wbrew tobie pozostała para zaczęła przybierać postać wilka. 

– C-co to jest, dattebayo?! – ustłyszałaś krzyk Naruto.

Otworzyłaś oczy i ujrzałaś przed sobą pięknego, srebrzystego wilka, różniącego się od twojej Tsuki jedynie błękitnymi oczami i masywnością. Wokół niego opadała powoli chmura dymu powstała zapewne przy pojawianiu się zwierzęcia. 

– Witaj, [T.I] – odezwał się głębokim, męskim głosem. Była w nim jednak nuta delikatności. Mimo to, jego ton i spojrzenie dawało wrażenie majestatu. – Zwą mnie Takeshi.

– K-kim jesteś? 

– To długa historia – rzekł. – Chwilowo wystarczy ci wiadomość, iż jestem niczym bijuu w twoim towarzyszu.

– Dlaczego wyglądasz jak Tsuki? 

– To moja siostra. A teraz wracaj do treningu.

– H-hai...

Nie wiedziałaś, co o tym myśleć. Jesteś jinchuuriki? Dlaczego nic o tym nie wiedziałaś? Przecież... Mogłaś coś wcześniej czuć. 

Mimo wielkich problemów ze skupieniem w jakiś sposób opanowałaś podstawowe jutsu rangi D. Między innymi podmianę i niematerialne klony. Udało ci się również opuścić genjutsu. Jednak to, co iluzja pokazała doprowadziło cię do takiego smutku, że po twoim policzku spłynęła łza. Starłaś ją szybko, jednak mężczyźni to zauważyli. 

– [T.I], nie chciałem cię urazić. Przepraszam – powiedział Kakashi, kładąc rękę na twoim ramieniu. 

– Nic się nie stało, sensei – odparłaś. 

– Nie ukrywaj przed nami gdy jest ci źle – rzekł Asuma. – Każdy ma swoje słabości.

– Masz rację, sensei. Nie mogę dalej tego rozpamiętywać.

– Nie do końca o to mi chodziło. – Podrapał się po karku. – Ale też prawda. Po prostu powiedz nam, kiedy masz gorsze chwile, a my postaramy się temu zaradzić.  

Chwilę później mężczyzna zrobił coś, czego kompletnie się nie spodziewałaś. Objął cię szczelnie ramionami, przyciągając jednocześnie do siebie. Początkowo nie mogłaś się ruszyć, jednak zaraz wtuliłaś się mocno i zamknęłaś oczy. Czułaś się na prawdę dziwnie... Jak... Jakbyś miała przy sobie członka rodziny. 

Kilka minut później poczułaś czyjeś ręce, zabierające cię od Asumy. Ponownie zostałaś przyciągnięta do torsu. Tym razem od razu skorzystałaś, przytulając się do Hatake.

– Dziękuję, już mi lepiej – powiedziałaś, odsuwając się. 

– A ja? – zapytał Uzumaki, opuszczając smutno głowę. 

Podeszłaś do niego i tym razem to ty pierwsza się wtuliłaś. Mimo, że sam tego chciał, czułaś jego nieporadność wynikającą z braku kontaktu tego typu z innymi ludźmi. Uśmiechnęłaś się, kiedy niepewnie objął cię rękami. 

– To może na dzisiaj koniec treningu? – odezwał się cicho Kopiujący Ninja. 

– Nie trzeba – odsunęłaś się od blondyna.

– [T.I]-chan, odpocznij. Dopiero zaczynasz, więc szybko się zmęczysz i nie będziesz potem mogła się ruszyć, dattebayo.

– Naru... – opuściłaś ręce z bezsilności. – Z wami nie wygram... Idziemy do domu?

Ruszyli za tobą. Przy twoim boku dumnie maszerował Takeshi. Powoli zbliżaliście się do tarasu. Widziałaś już starającego się wstać Shikamaru. Przyśpieszyłaś kroku i podparłaś chłopaka, gdy zachwiał się z lekka. Uśmiechnął się do ciebie delikatnie, po czym spojrzał zdezorientowany na wilka. Wprowadziłaś go do domu, posadziłaś na kanapie, po czym sama usiadłaś obok. Miejsce po twojej drugiej stronie zajął Naruto, dalej Kakashi, a na fotelu nieopodal Asuma. Nowy czteronożny kompan usiadł tak, by mieć was wszystkich w zasięgu wzroku.

– Może zacznę od początku... – rzekł cicho. – Pochodzę z wioski Ookami, która znajduje się ponad chmurami, w nieosiągalnym dla was miejscu. Tsuki, jako że jest moją siostrą, również. Całą społeczność podzielona jest na pięć watah. Ryuuketsu no bara, której alfą była Tsuki, jest najmniejsza, choć składa się z najsilniejszych. Całą wioską dowodzi para starszych już wilków. To moi rodzice. Pełnią takie funkcje jak Hokage w Konohagakure. Naszej mamie, kiedy była z nami w ciąży, przyśniło się, że jej córka zostanie zesłana na ziemię, by towarzyszyć pewnej małej dziewczynce. Najstarszego z miotu, którym byłem ja, ludzie zapieczętują w tej samej osobie. Wiedziała, że ta dziewczyna ma odmienić los. Dlatego też przykazano mojej siostrze, by wskazała jej źródło informacji o świecie, którego historię miała zmienić... Tą dziewczyną jesteś ty, [T.I]...

– Dlaczego opuściłeś moje ciało, Takeshi? – zapytałaś. – Jeżeli zostałeś zapieczętowany, to nie powinieneś móc opuszczać mojego ciała. 

– Może i jestem jak bijuu, ale pieczęć pozwala opuścić twoje ciało małej części mojej czakry, którą widzicie w postaci wilka. 

Gomene, minna! Ostatnio praktycznie cały czas jestem w pracy, więc nie mam na nic czasu. Ma nadzieję, że niedługo się to zmieni. 

W każdym razie powoli idzie dalej. Początek może nie jest jakoś wyśmienicie poprawiony, ale mam wielkie plany do dalszej części. Oj, zmian będzie sporo. Mam nadzieję, że przypadną wam do gustu!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 13, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zmienisz naszą historię? | Naruto [wersja odnowiona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz