5. Idealnie na czas

115 10 2
                                    

  Samochód jechał w naszą stronę z wielką prędkością lecz na szczęście pojawił się jakiś anioł, który nas uratował. Lekko oszołomiona podniosłam głowę do góry. Okazało się, że mój brat wrócił do miasta i nas uratował. Podstawił nas na ziemię, a ja wtuliłam się w niego, a Kuro  usiadł na ziemię, a następnie złapał się za głowę i próbował uspokoić swój oddech. Był strasznie przerażony, odeszłam od brata i kucnęłam przy nim delikatnie do siebie tuląc. Popatrzył się na mnie smutny, delikatnie odwzajemniając uścisk, widać było, że przez to był spokojniejszy. Wstałam i pomogłam jemu także to zrobić, prezent przetrwał i my też, a to dzięki mojemu bratu. Jakie szczęście, że nas spotkał i uratował.

- Dziękuję braciszku - uśmiechnięłam się delikatnie i pokazałam go Kuro - Kuro, poznaj mojego brata. Nazywa się Nashi, on nas uratował.

- Dzięki chłopie - odparł z ulgą chłopak - gdyby nie ty byśmy byli już martwi.

- Spokojnie, to było moim obowiązkiem. Tera, zostaje z wami na rok lub wiecej, będę z tobą w szkole, ale na 3 roku.

- To nieźle, ale dlaczego akurat do mojej szkoły?

- Bo przed wyjazdem na praktyki tam chodziłem durnoto. Teraz wreszcie na żywo się jutro spotkam z Klaire, albo nawet dziś jeżeli jest w domu.

- To wspaniale, a czy tak Klaire tutaj pracuje - wskazała na sklep z którego niedawno wyszliśmy - Bo chyba ją widziałam.

- Tak! To ja szybko tam idę, a wy uważajcie na siebie.

Poczochrał nas po głowach i poszedł. Pociągnęłam Kuro za rękę by iść już, a on popatrzył na mnie nie wiedząc o co mi chodzi. Wskazała na park i w końcu zrozumiał o co mi chodzi, poszliśmy do parku gdzie głównie chodziły pary, a my jako jedyni byliśmy przyjaciółmi. By rozweselić atmosfere podbiegłam pod fontanne nabrałam wody do rąk i chlapnęłam mu w twarz. Od razu ożywił się, ale przegiął, bo wrzucił mnie do fontanny i byłam cała mokra. Przez to, że była to jego wina poszliśmy jak najszybciej do niego do domu. Mieliśmy szczęście, że to on trzymał prezent i nic mu się nie stało. Doszliśmy do domu Kuro, który na szczęście był dosyć blisko parku. Weszliśmy do środka, a tam zdziwiona Aquati stała w drzwiach.

- Coś ty zrobił Kuro - zdenerwowała się próbując zabrać mu siatkę lecz uciekł z nią do pokoju by ukryć ja na razie - Glupek. Przez co jesteś mokra?

- Odwdzieczył mi się za chlapnięcie w twarz woda z fontanny... Miałabyś jakieś ubrania do pożyczenia dopóki moje chociaż trochę nie przeschnął?

- Oczywiście, dam ci zaraz jakąś piżamę, bo nic innego co mogłoby na ciebie pasować nie mam.

- Dobrze, dzięki w ogóle, że choć coś dostane na zmianę - zaczęłyśmy się cichutko śmiać, a Kuro patrzał lekko zdziwiony - Dobra to daj mi te rzeczy, bo w moich niezbyt fajnie się czuje przez to, że są mokre.

- Chodź ze mną do pokoju Tera. Tam będziesz mogła także się przebrać. Będę trzymała drzwi by wrazie czego brat nie wszedł.

- Dzięki, jesteś wielka Aquati.

- Proszę. A teraz chodźmy.

  Weszłyśmy na górę po pięknych, niebieskich schodach, na ścianach wisiały piękne obrazy. Prawdopodobnie są namalowane przez kogoś z rodziny Aquati, bo były podpisane jej nazwiskiem. Weszłyśmy na piętro, a jej pokój był od razu na wprost. Weszliśmy do niego i zobaczyłam coś niespodziewanego. Cały pokój Aquati był obczepiany słodkimi i kolorowymi rzeczami. Na łóżku miała poukładane pluszaki od najmniejszego do największego. Podała mi jednoczęściową piżamę, która wyglądała jak kot. Niechętnie przebrałam się w nią, a Aquati od razu wzięła moje ubrania i poszła do łazienki powiesić je na wieszak. Wyszłam z pokoju wnerwiona z lekka, że mam taki strój, ale co miałam poradzić, było to lepsze niż przemoknięte ubrania. Popatrzałam się na dół, stał tam Kuro, który śmiał się w niebogłosy. Chciałam zejść na dół i go walnąć, lecz przypomniałam sobie słowa Archanioła Michaela, który mówił, że nawet jedno uderzenie bezbronnego człowieka oddali mnie od zostania aniołem. Uspokoiłam się, a następnie zeszłam na dół nie zwracając na niego uwagę. Poszłam do kuchni gdzie była ich mama oraz jakąś dziewczyna.

- Twoja matka powiedziała, że masz zostać u nas na nic ponieważ musi iść na noc do pracy, a wie, że nie masz kluczy - powiedziała kobieta robiąc posiłek - Tylko dzisiaj tak będzie. Za 2 godziny przyjdzie twój brat z torbą z twoimi rzeczami. Przy okazji jestem Klara.

- Miło panią poznać pani Klaro, dziękuję za pozwolenie pozostania mi tutaj.

- Proszę, nie musisz dziękować Tera. A teraz kolacja!


Dziękuję wszystkim czytającym, że to robią xD wybaczcie za krótkie rozdziały, ale nie umiem się rozpisywać ;)

Zagadka aniołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz