DEDYKACJA: -TAHTI
BOHATEROWIE: Peter Prevc, Daniel-André Tande/Domen Prevc i inni
KATEGORIA: angst❝ golden. ❞
Gwałtownie usiadł na łóżku. Jego serce biło zbyt szybko, coraz mocniej, jakby tłukło się uwięzione w klatce piersiowej. Oddech niespokojny, urywany. Przerażenie, stres i potworny ból rozdzierały Domena od środka.
Próbował sobie przypomnieć koszmar. Obślizgła kreatura, okryta czarnym płaszczem, jakby splecionym z całego zła tego świata, czołgała się w jego stronę, niczym jadowita żmija, gotowa zadać śmiertelny cios. Otrząsnął się szybko. Szumiało mu w uszach, ogarnęły go zawroty głowy od nagłej pobudki i mieszaniny negatywnych uczuć.
W pokoju zrobiło się duszno, chociaż okno było lekko uchylone. Poczuł potrzebę wyjścia z sypialni. Podniósł się ostrożnie z łóżka i niemalże na palcach wyszedł na zewnątrz, z nadzieją, że nie obudził Zajca, współlokatora.
Kiedy stanął na korytarzu i zamknął za sobą drzwi, uderzyła go ostra fala bólu, a koszmar ponownie zaatakował jego umysł. Spróbował wziąć kilka głębokich wdechów — nieskutecznie. Zbierając w sobie całą pozostałą energię, ruszył w stronę kuchni. Szklanka wody może mu pomóc. Nogi mu się trzęsły, powietrze z trudem dostawało się do płuc, w uszach piszczał jakiś dźwięk i mógłby przysiąc, że zaczyna widzieć mroczki w kącikach oczu.
Ledwie wziął jeden łyk wody, zanim ogarnęło go okropne wyczerpanie, a przez jego ciało przebiegła wielka rozpacz. W ostatniej chwili zdołał odłożyć szklankę na blat kuchenny, zanim jego nogi ugięły się pod nim i zsunął się na zimną podłogę. Skulił się i chwycił mocno za koszulkę na wysokości klatki piersiowej.
Nie mógł oddychać.
Przedostanie się powietrza do płuc stanowiło dla niego monumentalny wysiłek. Bolała go głowa. Brakowało siły na powstrzymanie łez, które już od dłuższej chwili groziły upadkiem.
Przez jego umysł przeleciała smutna myśl, że zginie bardzo marnie. Rano ktoś znajdzie jego ciało na podłodze w kuchni. Ktoś zobaczy blade policzki pokryte wciąż mokrymi od intensywności płaczu łzami.
Już zaczął godzić się ze swoim losem, przepraszając w głowie rodziców za wszystko, co zrobił, ale wtedy poczuł jak dwie silne ręce podnoszą go delikatnie i całe jego trzęsące się ciało jest przyciskane do klatki piersiowej drugiej osoby.
— Domen? Domen, musisz się uspokoić. Oddychaj ze mną, dobrze?
Bez problemu rozpoznał głos, pomimo tego, że jego głowa zaczynała odpływać. Peter kołysał go przez chwilę, zanim chwycił jego dłoń i przycisnął do siebie na wysokości mostka.
CZYTASZ
ALATE ━━━ 𝐒𝐊𝐈 𝐉𝐔𝐌𝐏𝐈𝐍𝐆 𝐎𝐍𝐄 𝐒𝐇𝐎𝐓𝐒.
Fanfiction❝ ALATE means having wings, lifted up in flight. ❞ Co tylko wiatr w słowach przyniesie. Zbiór krótkich historii przepełnionych silnymi więziami, nieśmiałymi spojrzeniami, łzami I wybuchami. Platoniczne one shots w większości. Możliwość złoże...