Wielka Siódemka

Czas obrać cel.

Ostatni dzień roku. Sylwester.
Wszyscy postanowili, że będą hucznie obchodzić sylwestra. Planowana jest wielka impreza na Pelayo. Od rana trwają przygotowania, ponieważ Nowy Rok to również rocznica przyjazdu Siódemki na Pelayo. W tym roku mija 5 lat, każdy liczy na przemowę Klary z racji tego "święta".

Przygotowania zaczęły się od samego rana, rezydencja jest wystrojona w środku jak i na zewnątrz. Każdy sprząta swoje pokoje, przygotowuje się na wieczór. Nie obyło się bez kłótni. Z samego rana zaczęła się kłótnia o kolejkę do łazienki, później każdy chciał co innego na śniadanie przez co był straszny zamęt. Lecz każdy później zapomniał o kłótniach podczas obiadu. W południe Agnes jak co dzień, chciała obserwować z tarasu rezydencji mewy na plaży. W Sylwestra było wyjątkowo ciepło, więc podziwiała widoki popijając drinka. Maria siedziała w swoim pokoju i transmitowała w sieci jak promuje różne produkty. Klara i Adrien dekorowali rezydencję. Adrien był zdenerwowany, ponieważ nie lubił tego i Klara go zmuszała do pomocy z dekoracjami z racji jego wzrostu. Był zdenerwowany, ponieważ cały czas słyszał "Krzywo!" "Bardziej w prawo" "Źle to wieszasz!". Lecz nie miał innego wyjścia, ponieważ sam nie umie odmawiać a w szczególności Klarze. Reszta domowników zajmowała się swoimi sprawami.

Tak mijał czas, aż do wieczora. Około godziny 18⁰⁰ każdy już był prawie gotowy. Maria oczarowała Johnnego swoim wyglądem. Wymalowała się i ubrała na siebie najładniejsze ubrania jakie tylko miała. Gdy wszyscy już gromadzili się w salonie nagle przyjechali Ted i Charlie prosto z małego lotniska na Pelayo. Samolotem przyleciały zapasy na imprezę. Planowane rozpoczęcie imprezy było na godzinę 19⁰⁰ i każdy się tego trzymał. Tuż przed rozpoczęciem imprezy, Agnes zauważyła że mewy zniknęły z plaży. Każdego wieczoru gromadzą się one na plażach a dziś było inaczej. Winę zwaliła ona Teda i Charliego, bo myślała że odstraszyli je gdy wracali z lotniska. Już miała okrzyczeć ich lecz nagle usłyszała głos:

-Zabawę do białego rana, czas zacząć! - Wykrzyczała Klara

Po tych słowach Maria włączyła muzykę oraz na tle zachodzącego słońca wystrzeliły fajerwerki. Oznaczało to początek zabawy. Pierw impreza trwała na dworze, każdy się super bawił. Wszystko było zorganizowane. Nikt nie myślał o smutkach, problemach i ogólnie o złych rzeczach. Pogoda bardzo dopisywała, na dworze pomimo późnej pory było ciepło, niebo było bezchmurne i gwieździste. Klara postanowiła obejść tego sylwestra bez alkoholu. Sama spożywała alkohol tylko okazjonalnie i pomimo tejże okazji nie chciała go pić. Johnny, Ted, Charlie, Maria grali w różne pijackie gry. Adrien zniknął do swojego kącika w tropikalnym lesie nieopodal rezydencji. Rozmyślał nad przeszłością. Zastanawiał się, jak wyglądało jego dzieciństwo, kim jest dla niego Klara i co tak naprawdę czuje. Podczas tego rozmyślania, w pewnym momencie pomyślał o śnie, który miała Klara. Sylwester wspólnie z przyjaciółmi w stolicy i o równym 00:00 Adrien i Klara się przytulili. Nie wiedział skąd przypomniał mu się ten sen i dlaczego akurat teraz lecz to wspomnienie wydawało mu się dziwne, ponieważ kojarzyło mu się z dzieciństwem. Jedyna rzecz którą kojarzy z dzieciństwem. Postanowił ukryć to przed Klarą. Lecz chciał o równej północy przytulić ją.

Szampańska zabawa trwała w najlepsze. Wszyscy przenieśli się do domu. Niektórzy byli już ledwo żywi, trudno stwierdzić czy wszyscy wytrwają do północy. Maria po pijaku udawała DJ'a i "rozkręcała impreze" lecz nikt nie zwracał na nią uwagi, ponieważ każdy żył w swoim świecie.

Zbliżała się północ. Pozostało 10 minut do nowego roku. Impreza powoli zwalniała tempo, Agnes przygotowała tort oraz szampana. Charlie zajmował się pokazem fajerwerków.
Adrien cały czas myślał o wspomnieniu, wiedział że musi to zrobić.

Gdy nadchodziła północ wszyscy zebrali się w salonie, atmosfera zrobiła się cicha i nastrojowa. Nagle minutę przed północą Klara zabrała głos