Kenma strasznie nie lubił być ignorowanym. Pisał do Kuroo pół wieczoru, a ten oddzwonił do niego gdy już kompletnie odechciało mu się rozmawiać. Poczuł się kompletnie zlany, mimo, że wiedział, że Tetsurō jest zajęty. To było dziwne uczucie. Było mu głupio, że nie odebrał, chociaż trzymał telefon w ręku, ale był w pewnym sensie rozczarowany. Położył się po prostu spać, chociaż jego humor był naprawdę słaby. To była kolejna cecha, której w sobie nie lubił. Nienawidził gdy ktoś nie poświęcał mu wystarczająco dużo czasu, nawet wiedząc, że ten ktoś robi co może. Kuroo prawdopodobnie nie miał jak odebrać, ale Kenma i tak pisał. Miał wtedy ochotę po prostu posłuchać jego głosu, czy po prostu zobaczyć jego wiadomości. Wtedy przypominało mu się, że jest całkowicie uziemiony i nie robi kompletnie niczego. Był chory, ale i tak ograniczał się do całkowitego minimum. Zasnął szybko, wcześniej wyłączając swój telefon. Próbował o niczym nie myśleć, ale ciągle przypominał sobie o sytuacji z Kuroo, tak jakby sam jego mózg narzucał mu ten temat. Im dłużej o tym myślał, tym bardziej zdawał sobie sprawę, jak głupio się zachował. Wiedział przecież, że Tetsurō bardzo się o niego martwi i prawdopodobnie pomyślał, że coś się stało. Postanowił więc, że zadzwoni do niego od razu jak wstanie.
Kenma strasznie nie lubił też gdy do ich domu przyjeżdżał ktoś, kogo nie znał. Zazwyczaj wychodził wtedy na spacer, do sklepu czy robił cokolwiek innego, byleby nie siedzieć z tym kimś w domu. Jego mama mu zawsze na to pozwalała, głównie dlatego, że chciała jego komfortu. Dzisiaj jednak było inaczej. Pani Kozume obudziła Kenme praktycznie od razu, gdy tylko wyszło słońce. Chłopak kompletnie nie wiedział o co chodzi, trudno było mu wygrzebać się tak szybko z łóżka. Jedyne co chciał zrobić to zadzwonienie do Kuroo, którego chciał przeprosić. Może bardziej się wytłumaczyć, tak, żeby pozbyć się poczucia winy, które delikatnie go dręczyło. Rzadko czuł się czemuś winien, nawet gdy naprawdę był. Mało rzeczy brał też sobie jakoś do serca, mało rzeczy znajdowało się w sferze jego trosk. Kuroo jednak jak najbardziej zaczął go obchodzić i czuł się w ten sposób winny, chciał przeprosić.
— Dzisiaj odwiedzi nas Pani Akaashi i jej syn. — Oznajmiła po chwili, a Kenma spojrzał na nią zdziwiony i podrapał się po głowie.
— Nie mogę nigdzie iść, jak zawsze? — Zapytał po chwili i spuścił wzrok.
— Nie możesz. Ubierz się, dobrze? Jak czujesz, wszystko okej? — Kenma nie do końca rozumiał co innego było w Pani Akaashi i jej synu, aż takiego ważnego, że musiał zostać. Wolał się nie kłócić, więc po prostu wyszedł z pokoju.
Czuł się dobrze, raczej stabilnie. Założył swoją perukę i ubrał się w coś luźnego. Chciał zadzwonić do Kuroo, ale było zaledwie kilka chwil po siódmej rano, więc bał się, że go obudzi. Może bał to zbyt mocne słowo jak na Kenme, po prostu wolał go nie budzić. Gdy wrócił do pokoju, jego łóżko było pościelone, z ziemi zniknęły porozrzucane ubrania, a na biurku w końcu dało się cokolwiek postawić. Dawno już nie widział swojego pokoju w takim stanie. Usiadł na łóżku i spojrzał w telefon. Powiedział sobie, że zadzwoni o dziewiątej rano. Jego mama miała jednak chyba wobec niego inne plany.
— Keiji to chłopiec w twoim wieku, może się polubicie. — Zaczęła nagle kobieta i uśmiechnęła się w stronę Kenmy. Ten tylko lekko się skrzywił. Nie lubił takich sytuacji, w których jego mama jak zwykle go z kimś poznawała.
— Muszę, naprawdę? — Wzdychnął chłopak i położył się na łóżku.
— A co ci to tak przeszkadza? — Zapytała pani Kozume i stanęła nad synem. On sam nie wiedział, po prostu nie chciał jakoś go poznawać. Wolałby spędzić ten czas z Kuroo, niż obcym chłopakiem, którego nie znał.
— Nie, że mi przeszkadza. Zresztą, nieważne. — Mruknął i odwrócił się od swojej mamy.
Jego mama czasem naprawdę go irytowała. Rozumiał jej troski, ale z drugiej strony czasem przesadzała. Wolał po prostu, żeby dała mu trochę przestrzeni, bo czasem czuł się przez nią otoczony z wszystkich stron. Pani Kozume cały czas o coś pytała, coś mówiła, krótko mówiąc, była absolutnie wszędzie. Sam nie wiedział jak by się zachował, gdybu to ona chorowała, a nie on. Rozumiał, że się o niego martwi, lecz przeszkadzało mu jej zachowanie. Nie znał Akaashiego, ani jej mamy i w ogóle go do tego nie kusiło. Wolałby spędzić ten czas z Kuroo, co zresztą już przemyślał kilka razy. Wziął swoje nintendo i jedyne co zdążył zrobić to odpalić je, wtedy do drzwi zadzwonił dzwonek. Jego mama zmusiła go do zejścia i otworzenia, mimo, że nie chciał.
CZYTASZ
Kuroken II Forever nie znaczy na zawsze
FanficJak można wykorzystać swoje ostatnie dni i niczego nie żałować? Kenma, odkąd tylko dowiedział się o swojej chorobie, od razu zdecydował by odciąć się od ludzi. Nie chciał obarczać innych swoją ewentualną śmiercią, chociaż bardzo bolała go samotność...