*To co tam zobaczyłam przerosło mnie. Mój chłopak leżał cały po obijany na trawie z prawdopodobnie złamaną rękę i rana nad łukiem brwiowym*
-Ned coś ty najlepszego narobił w tym momencie jedziemy do szpitala muszą Ci to opatrzyć.- Powiedziałam do chłopaka lecz ten zaprotestwał.
-Nie Guen nigdzie nie jadę zostaje tu i muszę dokończyć walkę!- Krzyknął do mnie zdenerwowany chłopak.
-Ned albo w tym momencie jedziemy do szpitala...- Nie dokończyłam bo chłopak mi przerwał.
-Albo co Guen?!- Zapytał zdenerwowany chłopak.
-Albo Twoja matka się o wszystkim dowie!- Również krzyknęłam do niego.
* I w tym momencie stało się coś czego bym się po nim nigdy nie spodziewała. Chłopak mnie uderzył w twarz a ja opadłam na ziemię tracąc przytomność*
Skipped time 1 godzina.
*Obudziłam się będąc w szpitalu pamiętałam wszystko co się wtedy wydarzyło. Obok mnie w szpitalu siedział Louk (mój najbliższy przyjaciel)*
-Louk gdzie jest Ned?- Zapytałam patrzącego na mnie chłopaka.
-Po tym wszystkim co on Ci zrobił ty się jeszcze pytasz gdzie on jest?!- Zapytał zdziwiony chłopak.
-Chciałam mu tylko powiedzieć, że z nami koniec i, że nie chce go znać.-Odpowiedziałam zasmucona.
-No okej jest w sali obok chcesz mogę pójść po niego.- Zaproponował chłopak.
-Jak byś mógł byłabym wdzięczna.- Przytuliłam chłopaka a on poszedł do sali obok.
*10 minut później przyszedł z Nedem do moje sali*
-Czego ty jeszcze odemnie chcesz?!- Powiedział do mnie Ned.
-Chciałam Ci tylko powiedzieć, że jesteś podłym chamem i nie chce Cię znać z nami koniec!-Wykrzyknęłam chłopakowi w twarz ten jedynie się zaśmiał i wyszedł z sali.
*Louk przytulił mnie próbując pocieszyć*
-Wszytsko będzie dobrze mała jakoś się ułoży zobaczysz.- Pocieszał mnie chłopak.
Skipped time 3 dni
*Po paru dniach wróciłam do domu postanowiłam zobaczyć jak ma się mój telefo. Jak się okazało był rozładowany podłączyłam go i poszłam zrobić pranie.*
*Kiedy pralka robiła swoje postanowiłam coś zjeść zrobiłam sobie tosty i poszłam obejrzeć telewizję*
*Po filmie poszłam się umyć i położyć do łóżka. Włączyłam telefon a tam...*
150 nieodebranych telefonów od Marcello 15 nieodczytanych wiadomości od Marcello.
Marcello: Hej mała.
Marcello: Wstawaj szkoda dnia.
Marcello: Żyjesz już jest 12 a ty nue odpsujesz.
Marcello: Zaczynam się martwić wszystko okej?
Marcello: I co wyszło z tym chłopakiem?
Marcello: Jest już wieczór cały dzień mi nie odpsujesz.
Marcello: Zaczynam się zastanawiać czy wszystko okej.
50 nieodebranych połączeń od Marcello.
Marcello: Co jest czemu nie odbierasz?
Marcello: Hallo
Marcello: Księżniczko
Marcello: Guen wszystko okej?
Marcello: Obraziłaś się?
Marcello: Nie odpisujesz już 2 dzień.
50 nieodebranych połączeń od Marcello.
Marcello: Hallo mała.
Marcello: Odezwij się.
Marcello: Chociaż głupią kropkę.
50 nieodebranych połączeń od Marcello.
Ja: Hej już jestem przepraszam, że nie odpisywałam ale byłam w szpitalu a nie miałam przy sobie telefonu.
*Odpowiedz dostałam niemal odrazu.*
Marcello: Co się stało dlaczego trafiłaś do szpitala?
Ja: Mój chłopak a w zasadzie to były chłopak kiedy przyjechałam mu pomóc w złości uderzył mnie, przez co straciłam przytomność i trafiłam do szpitala.
Marcello: Nic Ci nie jest wszystko w porządku? Jak się czujesz? Może mogę Ci jakoś pomóc?
Ja: Nie trzeba wszytsko jest okej. Trochę jeszcze pobolewa mnie głowa ale lekarz mówił, że może tak być dlatego dostałam tabletki przeciw bólowe.
Marcello: No to dobrze. Wiem, że to może nie jest najlepszy moment ale może chciałabyś dokończyć naszą grę?
Ja: Jasne z miłą chęcią.
Ja: Może ja pierwsza zadam pytanie. Z jakiego miasta jesteś?
*Guen mieszka w Londynie*
Marcello: Ja nie wiem czy to jest dobre pytanie na start.
Ja: Oj mów nie przesadzaj.
#
Jak myślicie gdzie może mieszkać Marcel? A może on zna nasz Guen, ale boi się ujawnić? Tego wszystkiego dowiemy się już w kolejnym rozdziale.
#
CZYTASZ
Write to me baby...
FanfictionNieznany: David ty idioto ile mamy czekać na tego kebaba głodni jesteśmy. Ja: No to nie źle nie wiedziałam, że zmieniłam imię oraz płeć. Nieznany: O Jesu strasznie przepraszam musiałem pomylić numery.