Dom Salazara Slytherina nigdy nie słynął z najmilszych czy najbardziej pomocnych uczniów. Chodząca definicja prawdziwego Ślizgona to między innymi Draco Malfoy, który na pewno nie jest symbolem dobroci. Gdy nadchodzi więc Boże Narodzenie, czas miłości i pomocy, ani on, ani jego koledzy z klasy specjalnie nie rwą się do świętowania - no, chyba że dyrektor szkoły zarządzi wielkie losowanie osób, którym da się prezent. Wtedy nawet zakochany w sobie arystokrata zaczyna interesować się świętami - bo są dla niego szansą... Losowanie u Ślizgonów nie może się obyć bez wszelkich machlojek i podmianek, ale w końcu węże też jakoś obchodzą święta, prawda?