We mgle ograniczającej widoczność ciemności miasta, które wydawałoby się, że nigdy ciemne nie bywa, wszystko stawało się bardziej niebezpieczne, groźniejsze, twardsze. Każdy mijany zaułek mógł okazać się tym, który zbłąkany przechodzeń odwiedzi jako ostatni przed swoją śmiercią. Zanim ciało zostanie wyłowione z Tamizy, sprawca już dawno zdąży zniknąć, zabierając ze sobą kilka szylingów. Tyle warte jest życie w dusznych, zabłoconych ścianach labiryntu, jakim stał się Londyn.