Jarek szedł korytarzem obserwując bijących się uczniów. Powinien przerwać bitwę i wysłać ich do dyrektora, ale po co? Przecież i tak on nie dostaje za to jakiejś dodatkowej kasy. A powinien! Uspokajanje jakiś wkurwiających małych skrzatów latających po korytarzu to nie jest łatwa robota!
- Jarek!- usłyszał czyiś głos. Popatrzył się w kierunku, z którego dochodził głos i ujrzał swoją przyjaciółkę, z resztą jedyną ogarniętą osobę w tej szkole. Ona jako jedyna wiedziała o jego orientacji
- Gośka! Coś się stało?
- Tak. - powiedziała dość wesołym jal na nią głosem.- ale o tym nie tutaj, przyjdź do mojego domu dzisiaj o 17 to porozmawiamy.
Jarek tylko pokiwał głową i znowu przybrał na twarz maskę obojętności. Uczniowie nie mogą zobaczyć, jak się uśmiecha! Pogrążony w swoich myślach nawey nie zauważył nadchodzącego w jego stronę mężczyzny.
- Proszę pana!- z zamyśleń obudził go głos mężczyzny. Baaardzo przystojnego mężczyzny. Dość ciemna, jak na Polskę, karnacja, brązowe, wnikliwie obserwujące środowisko oczy, idealnie ułożone włosy, dość wysoki, na pewno wyższy ode mnie. No i w końcu ktoś tu się potrafił ładnie ubrać! Uśmiechnął się do mnie. O cholera! Czy ja się zarumieniłem?
- Eeee słucham?- odpowiedziałem po chwili.
- Widział pan te bijące się małolaty?- ostatnie słowa wypowiedział z wielką pogardą. Coś czuję, że się polubimy.
- Tak widziałem, właśnie szedłem zareagować.
- Mhm, rozumiem. Jednak następnym razem proszę o szybsze reakcje.
- Dobrze zapamiętam.- odpowiedziałem i ruszyłem okrzyczeć te wredoty.*Później*
Wróciłem do domu wcześniej niż planowałem, bo nie chciało mi się siedzieć w tej idiotycznej szkole do nocy. Gdy wszedłem zobaczyłem moją żonę. Wyglądała zbyt poważnie jak na nią.
- Jarek, musimy pogadać.- powiedziała stanowczo.
- Eeee no dobrze. W czym problem?
- Dzisiaj do szkoły zapomniałeś telefonu.
- Grzebałaś mi w telefonie!?
- Nie, oczywiście, że nie- odpowiedziała dość spokojnie. - jednal kiedy sprzątałam natrafiłam na powiadomienie z tindera. I to od faceta... Jarek wytłumacz mi to proszę.
- Wiedziałem, że to kiedyś nastąpi. A więc, jak się już pewnie domyślasz, jestem gejem.- żona nic nie odpowiedziała. Po prostu odeszła. A po godzinie wyszła ze spajowanymi walizkami oraz naszą córką.
- Zawiodłeś mnie. Do widzenia Jarek, mam nadzieję, że się już nie spotkamy. Nawet nie trzeba brać rozwodu. W końcu nie braliśmy ślubu kościelnego, a ja nie mam siły na rozwody.
- Do widzenia...- wyszeptałem tylko.
CZYTASZ
wzorowy nauczyciel
Short StoryBo każdy ma swoje tajemnice... Uprzedzam, że to gejowskie opowiadanie. Nie chcesz, nie czytaj❤