XVIII

90 5 2
                                    

Adam wiedział, że unikanie rozmowy z Jarkiem to nie jest dobry pomysł. Jednak nie miał innego wyjścia. Mężczyzna nie potrafił kłamać. Chciałby wytłumaczyć swoje niezapowiedziane zniknięcia, ale nie mógł. Chciał pokazać, jak silnym uczuciem darzy partnera. Już nie wystarczały poranne pocałunki czy adopcja Nikodema. Chciał zrobić krok dalej...

Specjalnie wrócił do domu tak późno, żeby Jarek już spał lub nie miał siły na rozmowę. Jednak zastał on Jarka stojącego w kuchni z poważnym wyrazem twarzy. Chyba już nie dało się odwlec tej rozmowy...
- Może w końcu powiesz mi, gdzie byłeś?- zapytał jego chłopak pretensjonalnie.
- Ja... Nie... Wiem?- Adam nie miał pomysłu jak wytłumaczyć swoje wyjście.
- Nie wiesz?! A może nie chcesz powiedzieć?! Mam już dość twojego ciągłego znikania bez słowa! Od kilku tygodni wychodzisz prawie codziennie i wracasz w godzinach snu. Zostawiasz mnie i w dodatku Nikodema samych. A przecież to nasz syn! Teraz szczególnie potrzebuje wsparcia. W końcu chyba nie jesteś ślepy! Widzisz, jak bardzo odczuł stratę rodziców. On nas potrzebuje. NAS, a nie tylko mnie!- w oczach Jarka pojawiły się łzy. - Może robię co mogę, ale on widzi też nasze problemy. Nikomu nie jest łatwo, uwierz mi. A teraz... Twój brak choćby przytulenia albo wspólnej kąpieli jest nie do wytrzymania! I to wszystko przez jakiś samolubny i egoistyczny powód, którego nawet nie jesteś w stanie mi wyjaśnić! Może myliłem się co do ciebie... Może wcale nie jesteś taki troskliwy... Może traktujesz mnie jak chwilową zabawkę?!- Jarek załamał się. Schował twarz w dłoniach i pozwolił łzom płynąć. A Adam? Stał naprzeciwko chłopaka z otwartymi ustami. Chciał podejść do Jarka, który teraz wydał mu się jeszcze mniejszy i bezbronny. Jednak wiedział, że po takim wykładzie od partnera nie jest w stanie nawet mrugnąć. Jego słowa zbyt go poruszyły. Z jednej strony zobaczył, jak bardzo Jarek mu zaufał, ale teraz... Teraz Adam tylko go zawodził. Nie wiedział, w jakim stanie jest Nikodem, ani czego brakuje mężczyźnie. Chciał skupić się na uszczęśliwieniu swojego chłopaka, a zrobił rzecz dokładnie odwrotną. Dawno nie widział wesołego i roześmianego Jarka... Jego własne pomysły pochłonęły go tak bardzo,  że zapomniał o życiu rozdzinnym. Sprawił, że tylko się od siebie oddalili. Jednak teraz był już na ostatniej prostej w swoim projekcie. I postanowił dokończyć go, nawet jeśli musiałby wystawić miłość Jarka na niezwykle trudną próbę...

Następnego dnia Gośka stała przed lustrem oddychając ciężko. Czuła, że potrzebuje wsparcia, jednak nie wiedziała, do kogo się udać. Z tego co jej Jarek opowiedział, sam miał kryzys w związku, więc obciążanie go dodatkowym stresem było bezcelowe. Pomysł odwiedzenia Agniechy również nie wydał się jej zbyt rozsądny, ponieważ Agnieszka ciągle wspierała kobietę, zaś Gośka nie chciała się uzależniać od kobiety. Był też jeszcze jeden problem, do którego Gośka nie potrafiła się przyznać nawet przed samą sobą... Mianowicie jej coraz głębsze uczucia do znajomej. Wiedziała, że nie powinna traktować Agniechy jako kogoś więcej niż tylko przyjaciółkę. W końcu rozstała się z mężem dopiero dwa tygodnie temu! Jednak nie umiała zaprzeczyć, że zaczęła postrzegać Agniechę jako osobę niezwykle atrakcyjną. Jej gęste, długie, czarne włosy oraz poważnie spoglądające na świat oczy podkreślały urodę kobiety. Właśnie dlatego Gocha stała rozdarta emocjonalnie przed swoim odbiciem nie wiedząc, dokąd ma się udać. Wtedy jednak dotarła do niej prawda. Przed oczami stanęły jej obrazy przedstawiające całą historię. Historię Gośki i Agniechy. Po twarzy zaczęły jej spływać łzy, kiedy przypominała sobie, jak bardzo nie lubiła kobiety. Potem jednak stały się dla siebie jedynym oparciem... Gośka obmyśliła plan, jak pomóc Agnieszce w zostaniu dyrektorką szkoły, zaś Agniecha cały czas była przy kobiecie po stracie męża. Gocha nawet nie zdawała sobie sprawy, że potrzebowała Agniechy jak powietrza. Szybko ruszyła się sprzed lustra i wybiegła z domu. Już wiedziała, gdzie się skierować...

Jednak Agniechy nawet nie było w domu. Udała się bowiem do skromnej restauracji, gdzie usiadła przy najbardziej schowanym stoliku i zamówiwszy dwie kawy, spokojnie czekała na swojego rozmówcę. Po kilku minutach pojawił się mężczyzna w granatowej bluzie i gdy tylko zobaczył Agniechę podszedł do stolika i wyszeptał:
- Załatwiłaś takie, jakie chciałem?

*tydzień później*
Jarek wszedł zrezygnowany do szkoły. Dzisiaj rano nawet nie zobaczył partnera obok siebie w łóżku. Bał się do tego przyznać, jednak brakowało mu Adama bardziej niż przypuszczał. Liczył, że po jego wybuchu i dyskusji przeprowadzonej z mężczyzną, Adam zmieni swoje zachowanie, jednak stało się zapełnie na odwrót. Od tamtej pamiętnej nocy jego chłopak zaczął nawet opuszczać pracę, co było do niego niepodobne. Nikodem, z którym Jarek dość mocno się zżył, opowiadał mu o ciągłych zastępstwach z innymi nauczycielami. Czasem uczniowie byli zwalniani wcześniej do domu. Nikt się tym zbytnio nie przejmował, w końcu każdy wolał wyjść ze szkoły  godzinę przed ustalonym końcem lekcji. Nikt, oprócz Nikodema. W końcu on najlepiej znał sytuację swoich rodziców i wiedział, że nieobecności Adama jeszcze bardziej martwią Jarka. Starał się zapewniać ojca, że pewnie mężczyzna ma gorszy czas i potrzebuje odpocząć, jednak stan psychiczny Jarka tylko się pogarszał. A Nikodemowi już brakowało pomysłów, jak może mu pomóc.

----
Okej, dzisiaj tak trochę krócej, ale dopadł mnie nagły brak weny. Myślę, że jeszcze jakieś dwa rozdziały, epilog i koniec. Tak więc tradycyjnie piszcie tutaj jakieś uwagi itp❤

wzorowy nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz