Gośka właśnie wchodziła do szkoły, gdy zobaczyła, że jedynej osoby, z którą jeszcze mogła porozmawiać w tej budzie nie było. Po spytaniu się innych nauczycieli dowiedziała się, że z niewiadomych przyczyn ani Jarek, ani dyrektor nie przybędą do pracy. Zasmuciła się faktem, że jej kolega nawet nie powiadomił jej o nagłym wyjeździe. Wchodząc z klasą do sali jej myśli nadal nie odrywały się od faktu, że Jarka i dyrektora nie było w ten sam dzień. Czy nauczuciel w końcu sobie kogoś znalazł? Nie potrafiła odpowiedzieć. Po chwili otrząsnęła się z transu i rozpoczęła lekcję. Przez wyjątkowo zły humor postanowiła wyżyć się na uczniach robiąc niezapowiedzianą kartkówkę. Ledwo powstrzymała się od uśmiechu satysfakcji gdy widziała ich zawiedzione twarze. Kiedy już miała podawać pierwsze pytanie, zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła nieznany numer. Westchnęła i powiedziała do klasy:
- Obawiam się, że to ważne. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, jeśli odbiorę.
Klasa tylko pokiwała głowami na zgodę i ze skupieniem obserwowała ruchy nauczycielki chemii.
- Dzień dobry, kto dzwo... Ale jak to?! Jak to Jarek jest w szpitalu?! Może to pomyłka... Ach, nazwisko się zgadza... I trafił tam razem z jakimś Adamem... TYM ADAMEM?!... Ale przecież.... Czyli zrobili sobie urlop, aby uciec od pracy... Tak dobrze, postaram się przyjechać jak najszybciej... Dobrze, do widzenia- kiedy skończyła rozmowę, uczniowie wpatrywali się w nią z szeroko otwartymi oczami i ustami. Gośka zarumieniła się. Widziała, że każdy się już domyśla prawdy...
- Proszę pani- Mikołaj, znienawidzony uczeń, podniósł rękę- czy nasz nauczyciel fizyki trafił do szpitala?- Gośka wzięła głęboki wdech.
- Tak, to o tego Jarka chodziło lekarzowi. Razem z dyrektorem szkoły mieli wypadek samochodowy. Nic więcej nie wiem- patrzyła na prześmiewcze twarze wychowanków. A ona liczyła, że ci idioci nie zrozumieją, co takiego ich nauczyciele robili razem w aucie...Jarek otworzył oczy i pierwsze co zobaczył to jasny sufit. Nie wiedział, gdzie jest ani jak się tam znalazł. Po chwili dostrzegł kroplówkę i inne lekarskie przybory. Wywnioskował, że znajduje się w szpitalu i od razu przypomniał sobie wydarzenia z przeszłości. Odruchowo odwrócił głowę, aby spojrzeć na Adama i zamarł. Do oczu od razu napłynęły mu łzy. Jego chłopak miała mnóstwo siniaków i rozcięć zarówno na twarzy, jak i na całym ciele. Włosy były jeszcze bardziej roztrzepane niż zwykle. Jarek zobaczył jeszcze rękę w gipsie a potem pole widzenia zasłoniły mu łzy. Płynęły po jego policzkach uświadamiając mu, jak bardzo zależy mu na mężczyźnie. Zdołał złapać partnera na rękę i zaczął gładzić jego dłoń kciukiem. Po chwili znów zasnął przez osłabienie po wypadku.
Gośka ignorując spojrzenia i krzyki kolegów z pracy wybiegła ze szkoły. Wsiadła do samochodu i nerwowo szukała kluczyków. Po chwili udało się jej odjechać z parkingu i szybko skierowała się w stronę szpitala. Jednak nie wiedziała, że nie tylko ona opuściła szkołę. Jednak ta druga osoba zrobiła to dużo mniej spektakularnie.
Agniecha słyszała całą rozmowę przez telefon Gośki, bowiem akurat przechodziła obok sali. Słysząc słowa nauczycielki uśmiechnęła się przebiegle i od razu wyszła ze szkoły, jednak zachowując spokój. Nie posiadała samochodu, dlatego pobiegła na przystanek i wsiadła do autobusu. Szkoła znajdowała się na dość dużej wsi, dlatego droga do szpitala zajęła jej ponad godzinę. Akurat kiedy dotarła pod budynek zobaczyła Gośkę ze zmartwieniem wchodzącą do środka. Agniecha była jednak nauczycielką matematyki. Zachowywała spokój i czystość umysłu w każdej sytuacji. Dodatkowo uwielbiała książki detektywistyczne i szpiegowskie, więc udało jej się szybko zlokalizować salę Adama i Jarosława. Dowiedziała się, że jest ona na pierwszym piętrze od pewnego przystojnego lekarza, do którego wystarczyło jedynie powachlować rzęsami.
Po chwili stała już pod drzewem, które na jej szczęście rosło idealnie przed oknem nauczycieli. Poprawiła swoją bluzkę, zdjęła obcasy i zaczęła wspinać się na roślinę. W tamtej chwili dziękowała ojcu, który nauczył ją chodzenia po tych badylach. Po godzinie ciężkiej wspinaczki siadła na gałęzi mając idealny widok na okno swoich ofiar. Wciąż oddychała szybko i niemiarowo przez zmęczenie, ale była z siebie dumna. Rozsiadła się wygodnie (o ile na dużej wysokości i to jeszcze na gałęzi się da siedzieć wygodnie) i patrzyła, co nauczyciele robią.
Gośka wpadła do sali najszybciej jak tylko mogła, jednak dotarcie tam chwilę jej zajęło, ponieważ najpierw wykłócała się lekarzem, a następnie zabłądziła. Jednak po wielu próbach w końcu weszła do pokoju i aż pisnęła z zachwytu. Łóżka jej kolegów były ze sobą zsunięte, a sam Jarek spał wtulony w tors drugiego mężczyzny. Adam również był nieprzytomny. Gośka powinna się zmartwić widokiem dwóch nauczycieli, w dodatku całych poobijanych i mających kończyny w gipsie, jednak ona po prostu stała w drzwiach napawając się widokiem sniących partnerów.
------
Chwilę mnie nie było, bo miałam dość zapracowany weekend, ale już jestem i książka zaczyna się rozkręcać. Przepraszam za Agniechę z drzewem i podglądanie jak z filmów, ale potrzebuję tego do całej fabuły. Jeszcze pytanie, czy mam kontynuować sprawę rozwodu Jarka i żoną, czy uznać, że już się rozwiedli? Dajcie znać jak się podoba❤
CZYTASZ
wzorowy nauczyciel
Short StoryBo każdy ma swoje tajemnice... Uprzedzam, że to gejowskie opowiadanie. Nie chcesz, nie czytaj❤