- Chuj, przegrałem - powiedziałem ze znudzoną miną, po czym zrzuciłem planszę i pionki ze stołu. Chłopak naprzeciwko mnie westchnął, po czym zrelaksował się na krześle.- Bo jesteś debilem - powiedział bez emocji. Spojrzałem na niego ze wkurwem w oczach.
- Za to ty niebieskim karłem - powiedziałem, wrednie się uśmiechając. Ten spojrzał na mnie z jeszcze większym wkurwem i już chciał wstać, gdy do pokoju wszedł ten frajer Seba. Podszedł w stronę skurwiela i prawie rzucił kubek z herbatą.
- Coś jeszcze, paniczu? - powiedział wkurwiony z sarkazmem, a ręce trzymał na biodrach.
- Dzięki. Teraz możesz się iść zajebać. - odpowiedział, biorąc łyk herbaty. Tamten nie wydawał się już taki wkuriowny, na ryju miał swój zjebany uśmieszek. Po chwili Ciel wypluł ciecz, a kubkiem rzucił celując we mnie, ale się odchyliłem na bok, a naczynie trafiło w Sebe.
- CO TY MI DAŁEŚ KURWA CHCESZ MNIE OTRUĆ? - wydarł morde. Zacząłem się śmiać, no kurwa. Wyższy frajer już nawet się nie ruszał, był wkurwiony fest. Wstałem śmiejąc się i podszedłem do wkurwionego karła.
- Aww, nie bulwersuj się już tak słodziaku - powiedziałem, ściskając ręką jego policzki. Jebnął mnie w łapę wstając.
- Ja ci kurwa zaraz dam słodziaka - powiedział, łapiąc mnie za nadgarstek. - Spierdalamy. Jebał cię pies, Seba - rzucił w stronę wielkiego, wkurwionego frajera, a ja wystawiłem język w jego stronę, po czym zaczął ze mną wychodzić z pokoju.
- Co teraz robimy? - zapytałem znudzonym tonem. Mniejszy już otworzył ryj żeby coś powiedzieć, ale potem odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Sebe biegnącego w naszą stronę z jakąś pałą w rękach.
- O KURWA - powiedziałem i złapałem niebieskowłosego skurwiela za rękę i zacząłem spierdalać. Jebany biegł coraz szybciej. Skręciliśmy gdzieś ggubią go na moment, a Ciel się zatrzymał i zaczął dyszeć.
- Japierdole - mówił dysząc jak pojebany - mam astmę kurwa - wydusił. Patrzyłem na niego z ciągle znudzoną miną, ale zauważyłem zbliżającego się potwora. Bez zastanowienia wziąłem kurwiszona na ręce, ratując nam życia. Będzie mi kurwa za to ostro wisiał. Chuj chciał mnie opierdolić albo zajebać z liścia, ale jak zobaczył Sebe, który swoją drogą był coraz bliżej, tylko złapał mnie za szyję i zacisnął oczy. No trochę ciężki był skurwiel. Biegłem jak totalny pojeb, słysząc coraz mocniejsze i głośniejsze kroki czarnowłosego. Japierdole no nie mogę. Dobiegałem do drzwi. Byłem coraz bliżej, gdy nagle się otworzyły. Zanim doszło do tragedii, zauważyłem, że w drzwiach stoi dwóch chujów. Poznałem tylko jednego, ten czerwonowłosy ksiądz, dokładniej nasz katecheta, a obok niego nieco wyższy ulizany debil w okularach. Za nimi stał biały, wielki kundel, który wbiegł jak pojeb i rzucił się na Sebe. Już chciałem się zacząć śmiać, ale nawet nie zdążyłem, bo wpadłem na czerwonego chuja. Oczywiście brązowy pajac się odsunął, a ja leżałem na księdzu. Patrzyłem chwilę na jego mordę, a ten się uśmiechnął. Zacząłem się z nim szarpać jak pojeb.
Szarpaliśmy się tak, a on zaczął szczekać. Próbowałem wyrwać rękę z jego uścisku, ale skurwiel był za silny. W końcu go ujebałem. Potem zdezynfekuję mordę. Poskutkowało to źle, bo zaczął mnie napierdalać. No i się zaczęła pajacerka. Kątem oka widziałem, jak ten drugi pojeb pomagał karłowi wstać z ziemii. Rozmawiali o czymś, ale nie słyszałem przez szczekanie księdza i moje warki.
- Panie skurwysynie Grell, zostaw tego chuja! - krzyknął, napierdalając go jakimś śmiesznym kijkiem, aż wkońcu złapał go za kudły i go ze mnie zdjął. Chwilę się z nim szarpał, aż w końcu odpuścił i wisiał bez silnie. Nie chciało mi się wstawać, więc siedziałem jak pojeb. Pajac zwrócił się do Ciela.