- Wsiadajcie słodcy, ja wam pokażę ostrą jazdę! - powiedział rudy pajac. Westchnąłem, złapałem Aloesa za rękę i wsiadłem do tego dojebanego BMW i odrazu mi się zachciało rzygać
- Ale tu jebie - powiedziałem kaszląc. Blondyn się dokładnie rozglądał.
- Jak już się ruchałeś w aucie to mogłeś kurwa posprzątać - gdy usłyszałem słowa Aloesa, wzdrygnąłem się.
- JAPIERDOLE GRELL JESTEŚ OBRZYDLIWY NIGDY WIĘCEJ - powiedziałem kaszląc, już nawet nie wiem czy od przeziębienia czy od tego smrodu.
- ZAMKNIJCIE MORDY I SIĘ LEPIEJ CZEGOŚ ZŁAPCIE - wydarł ryj i zanim zdążyłem go opierdolić i się czegoś złapać, ten zaczął popierdalać jak pojebany. Wydarłem ryj i złapałem się blond szmaty, która aktualnie darła i śmiała się. Usłyszałem też radosny krzyk i śmiech rudego idioty.
- O JAPIERDOLE ZWOLNIJ DEBILU! - wydarłem ryj - ZARAZ CI DOJEBANE BMW ZARZYGAM - krzyknąłem, ale nic się nie zmieniło. Zatrzymaliśmy się przed biedrą, a ja nie zapiąłem pasów, w skutek czego przyjebałem łbem w przednie siedzenie. Wtedy drzwi od mojej strony się otworzyły, a w nich stał Aloes z wyciągniętą dłonią w moim kierunku. Patrzyłem na niego jak na idiotę a on zaczął coś pierdolić
- Wysiadamy księżniczko - ukłonił się jak pajac. No ale nie czekając wziąłem jego rękę i wysiadłem z auta, o ile to można wogóle nazwać autem. Czekaliśmy aż rudy pajac wysiądzie, ale on sobie siedział i kręcił łbem do disco polo. Aloes podszedł do okna i zapukał w nie.
- WYSIADASZ CZY NIE RUDA KURWO? - wydarł ryj przyciągając spojrzenie kilku idiotów, a ja się za łeb złapałem. W końcu rudy pajac wysiadł i oparł się o auto.
- Na piękne kobiety zawsze trzeba czekać! - zaczął - Zwłaszcza, gdy słuchają dobrej muzyki!
- Dobra muzyka to kurwa jęki niebieskiego karła przez sen - zaczął Aloes a ja byłem o tyle od załamania nerwowego - do biedry marsz! - dokończył. Kierowaliśmy się w stronę biedry, a Aloes w tym czasie się szarpał co jakiś czas z księdzem.
- O KURWA MASECZKA - wydarłem ryj, a moi zjebani towarzysze się jebli w łeb.
- Kochani, słodcy, my to wyższa liga, my nie potrzebujemy jakiś tandetnych maseczek dla ubogich szmat! - mówił rudy gej - Wbijamy i pokażemy nasze piękne mordy! Do dzieła! - dokończył i zaciągnął nas do środka. Gdy weszliśmy, wszyscy patrzyli się jak na idiotów, bo w końcu kto normalny wchodzi w tych czasach do brudnej biedry bez maseczki. Aloes podszedł do koszyków i akurat jakaś dziewczynka wkładała złotówkę żeby wziąć jeden, ale rudy idiota zaczął na nią szczekać, a blond pizda ją zwyzywał od niedorozwinietych dziewic i zajebał jej koszyk sprzed mordy, a ona sie rozpłakała i spierdoliła. Aloes ustał na koszyk i zaczął sobie nim jeździć po sklepie. Rudy gej go zatrzymał, wsiadł do koszyka, a Aloes z szerszym uśmiechem kontynuował jazdę strasząc klientów. Westchnąłem i wyjąłem telefon, i wszedłem w konwersację z Sebą, który wysłał mi listę zakupów.
- Herbata
- Herbata
- Herbata
- Herbata
- Herbata
- Herbata
- Herbata
- Ciasto czekoladowe z truskawkami dla twojej nie nażartej dupy
- Herbata
- Więcej herbaty
- Mleko
- Cukier
- Herbata
- Wóda
- Wino
- Piwsko
- Fajki
- Herbata
- Cziperki
- Herbata
- Ciasto
- Jakieś warzywa idk marchewy do rosołu i por do tańczenia
- Pocky bo chyba są idk
- Herbata
- Karma dla kotów (wiem ze nie mamy ale jak wrócę to będą chuj mnie twoje uczulenie)
- Herbata
- Herbata
- HerbataWestchnąłem i rozejrzałem się po sklepie w celu znalezienia moich towarzyszów. Chodziłem po sklepie jak pojeb i wpadłem na kogoś kogo aktualnie chciałem widzieć ostatniego.
- CO TY TU ROBISZ, CZEMU CIĘ W KOŚCIELE NIE MA? - pajac w okularach się wydarł przykuwając uwagę ludzi - GDZIE TA BLOND PIZDA? - mówił, rozglądając się po biedrze. Westchnąłem i wziąłem głęboki wdech po czym się wydarłem
- ALOES KLOD MNIE GWAŁCI FIGURKĄ MARYI! - zanim się obejrzałem, w Kloda wjechał blond chuj z rudym księdzem na pełnej kurwie, wywalając alkohole z półek. - O w dupe spierdalamy - wskoczyłem do wózka, w którym już nie było gej księdza, bo on tam wjebał Aloesa. Zanim Grell z nami odjechał, do koszyka wjebałem kilka ocalałych alkoholi dla Seby i zapierdalaliśmy. Jeździliśmy po całym sklepie drąc mordy.
- AAAAAAA KURWAAAAA - darła się blond szmata obok mnie i zaczął śpiewać kolędy jak pojeb. Po chwili się do niego przyłączył rudy ksiądz, a ja w sumie do nich.
- CHWAŁA ALKOHOLOWI, WÓDCE, SPIRYTUSOWI, A POTEM, POD PŁOTEM - śpiewaliśmy we trójkę. Zatrzymaliśmy się na chwilę pod regałem z herbatami, najebałem ich w chuj dużo, potem podjechaliśmy pod lodówki.
- Kurwa, kto tak głęboko mleko wkłada - mówiłem, próbując sięgnąć mleka. Gdy ja się tak z tym siłowałem, nasz ulubiony gej rudzielec oglądał owoce.
- JAKIE WIELKIE MELONY! - wydarł ryj i włożył se dwa pod koszulkę. Aloes w tym czasie wziął se z półki redbulla, otworzył i zaczął go chlać. A biedny ja próbując sięgnąć mleko wpadłem do lodówki.
- AAAA KURWA ZIMNO - wydarłem mordę. Podbiegł do mnie Grell, ale mi oczywiście nie pomógł.
- Wybacz Cielaku, moje melony są tak wielkie, że nie jestem w stanie ci pomóc! - dramatyzował. Ja wziąłem z 3 kartony mleka i chciałem wyjść, ale chuj nie mogłem.
- ALOEEEEEES! - wydarłem ryj. Po chwili przyszedł Aloisek z Jackiem Daniels'em w łapie i redbullem. - PUŚĆ TO, WEŹMIESZ SE DRUGIE, POMÓŻ MI WYJŚĆ KURWA - krzyknąłem.
- JUŻ JUŻ CZEKAJ KARZEŁ - powiedział i jebnął swoje napoje w kąt i próbował mnie wyciągnąć. Po paru próbach wyjebało nas na drugi koniec biedry. W sumie wygodnie mi się na nim leżało, ale zobaczyłem ochroniarzy z jakimiś rurami. O chuj. Aloes szybko mnie wziął na ręce i spierdolił w stronę koszyka. Na szczęście Grell po nas podjechał, wskoczyliśmy do koszyka i bawiliśmy się z ochroniarzem w ganianego. Po drodze zrobiliśmy kilka kółek, zgarniając resztę rzeczy z listy do koszyka. Ochroniarzy przybywało, więc zgarnąłem jakiś kijek z półki sklepowej i ich napierdalałem jak się zbliżali do nas. Gdy już wszystko z listy mieliśmy, wjebałem jeszcze pare redbulli dla Aloesa.
- DOBRA, SPIERDALAMY - wydarłem ryj.
-SAYONARA SZMATY - krzyknął Grell w stronę klientów. Spierdoliliśmy z biedry wózkiem, ochroniarze ciągle za nami biegli. Próbowaliśmy ich zgubić, wsiedliśmy z Aloesem do dojebanego BMW podczas gdy ksiądz wpierdalał nasze skradzione zakupy do bagażnika. Po chwili wsiadł i spierdolił daleko stąd. Gdy spojrzałem za siebie ostatni raz i nie zobaczyłem już żadnego ochroniarza, odetchnąłem z ulgą i oparłem się o Aloesa.
- Z wami się nie da nawet normalnie zakupów zrobić - wydyszałem. Aloes się zaśmiał, to samo rudy ksiądz.
- Przynajmiej się nie nudzisz słodziaku! - powiedział gejowo ksiądz a ja się zaśmiałem. - Ten jeden ochroniarz był hot - mówił rudy - i sexy. Ohh ale bym se go wziął w BMW ohh - kończył, a ja westchnąłem.
- Dość na dziś - mówiłem, po czym jeszcze kaszlnąłem i zasnąłem na ramieniu Aloesa.
A/N; troche slodko