Nie wiem, który to był dzień. Dochodziła 23, byliśmy ze spółką w jakimś zjebanym klubie dwóch idiotów udających koty, bo chata nam stanęła w płomieniach. Jeszcze nie wiemy z kogo winy, bo nikt się nie przyznał, ale to w swoim czasie. Nie wiem na ile nocy tu jesteśmy, ale wiem, że jest kurwa źle. Mimo tego, że już było koszmarnie i każdy miał ochotę strzelić se kulą w pusty łeb, na domiar złego w tym klubie dla gejów zjawiła się jebana landryna, której nikt tu nie chciał. Przeciwnie, każdy chciał ją widzieć w grobie. W tym momencie stałem załamany, tkwiąc w pocałunku tej kurwy, która musiała się wjebać tam gdzie nie trzeba. Szczerze nienawidziłem pocałunków, a zwłaszcza z tym czymś. Teraz mi pozostało obstawiać kto pierwszy się na nią rzuci, dwa pajace w sukienkach i kocich uszach czy Aloeso podobna blond kurwa w różowej sukience, której nie zdążył przebrać. W sumie już wolałbym z nim się lizać niż z nią, znaczy ten no japierdole nie ważne chcę umrzeć.
Jedyne co usłyszałem przed totalną tragedią były szepty ze strony kochanych gospodarzy i Aloes drący mordę. Ci się na nią rzucili i podnieśli za jej zjebane kiteczki, okładając ją krzesłem czy chuj wie czym, chwilę potem przyłączył się do nich Aloes. Był wkurwiony i chyba dostała wrzątkiem bo darła pizdę jak pojebana, a ja czułem gorąc aż tutaj. W sumie leżałem obok, bo Seba i William uciekli. Trochę tak się nawalali, po czym dziewczyna zawołała kogoś z ich obsługi, kim okazał się być Andatejka. Wciąż za chuja nie wiem skąd on się tu wziął, może pracuje jako dziwka w nocy, nie wiem lol. Po nim się można wszystkiego spodziewać.
- Z życiem trochę! - popędził go ten no ten kurwa nie pamiętam jak się nazywał - Śmieciarka ma być za chwilę, wypierdol tą krzywą kurwę do kontenera i pilnuj żeby nie spierdoliła a śmieciara zabrała, możesz ją czymś związać - dokończył. Siwy chuj już chciał się do tego brać śmiejąc się jak zjeb, ale Aloes nie chciał jej oddać i napierdalał. Nie wiem w sumie o co mu chodzi, pewnie też jest wkurwiony i chce się jej pozbyć. Albo jest zazdrosny. Chuj wie co temu zjebowi we łbie siedzi.
- Dobra kurwa Aloes zostaw już ją, im szybciej się jej pozbędą tym szybciej minie ta cholerna noc - powiedziałem i ziewnąłem, bo w sumie wcale mnie nie dziwi to co się dzieje i nie chce mi się w sumie myśleć. Wstałem chwiejnym krokiem i doczołgałem się do tego czegoś co się odwalało, może ktoś tracił życie, jak tak to się bardzo cieszę. Szkoda tylko, że to nie ja. Chłopak ją rzucił, a Andatejka wziął i ciągnął za nogi do bocznego wyjścia, prawdopodobnie wykonując polecenie czarnowłosego.
- UPEWNIJ SIĘ ŻE JĄ TAM ZGNIOTĄ I POLEJE SIĘ KREW, JAK TAK TO PRZYWIEŹ MI TROCHĘ W BUTELCE OD WINIACZA! - wydarła się za nimi blond pizda. Koto zjeby pomogły nam wstać.
- No więc kochani wybaczcie za tą pizdę, miała zakaz wstępu od ostatniego razu, ale chuj wie kto ją tu wpuścił - zwróciła się do nas blondynka i uśmiechnęła jak gdyby nigdy nic. Szczerze? Mogę iść się wrócić i spać w tej spaleniźnie. - Chwila, gdzie Sebuś i ten ulizany idiota? - zaczęła się rozglądać - PRZECIEŻ MIELIŚMY UDUPIĆ TEGO IDIOTĘ! - wydarła się - Lau, idź po nich - rzuciła w stronę chłopaka i podała mu jakiś chyba dezodorant - jak będą się sprzeciwiać to im tym jebnij po ryjach i przynieś - dokończyła, a on popierdalał w podskokach. Odwróciła się do nas i chciała coś powiedzieć, ale usłyszeliśmy darcie mordy.
- KURWA KLODO NIE GRYŹ MNIE - wydarł się William, podczas gdy wcześniej wspomniany potwór i ten femboy go ciągnęli liną, którą był swoją drogą związany.
- Mamy go! - powiedział radośnie chłopak - O i przy okazji dogadaliśmy się z... no tym czymś... z Kłodą no - mówił - Możemy go zatrudnić? Będzie naszym psem obronnym! - zwrócił się do mnie.
- Chętnie bym tą kurwę oddał, ale nie wiem co na to Seba. Chociaż w sumie kogo obchodzi ten idiota, tylko go uwiążcie na jakimś łańcuchu czy coś - machnąłem na nich ręką i chciałem się odwrócić do Aloesa, ale go nie zastałem. Wkurwiony tym, że mnie zostawił, wyminąłem tą pajacerkę rozglądając się dokładnie, szukajac mojej dziwki. Znaczy ten, blond szmaty. Przy okazji analizowałem co tu się odpierdala.
W skrócie - Grell ciągle tańczył, ale złamał rurę i zaczął płakać, jednak to zignorowałem, Seba i Ronald wpierdalali alkohole co do jednego i w sumie mnie to też mało obchodziło, ale nigdzie do chuja nie mogłem znaleźć mojej zguby. No kurwa gdzie ten pajac japierdole. Długo tu sam nie wytrzymam. Chwilę jeszcze tak się rozglądałem po tym burdelu jak debil, aż nie usłyszałem pisków. Odwróciłem się już gotowy aby opierdolić te kurwy, ale to co zobaczyłem mnie zmuliło. Jebłem sobie w czoło i padłem na kolana. Ja naprawdę tu nie wytrzymam.