25 XII

3.3K 167 116
                                    

Hermiona spałaby jeszcze długo, gdyby nie głośne walenie w drzwi wejściowe. Z trudem uniosła głowę, zauważając, że zasnęła w niewielkim pokoju, którego kompletnie nie kojarzyła. Rozejrzała się po wnętrzu pomieszczenia, dostrzegając kilka pojedynczych pajęczyn przy żyrandolu. W pokoju znajdowała się jedynie szafa i małe łóżko, na którym leżała.

Walenie w drzwi nasiliło się jeszcze bardziej, więc z trudem zwlekła się z niewygodnego materaca. Szarpnęła z wściekłością za klamkę, po czym spojrzała na swoją dłoń z niedowierzaniem. Jej ręka była cała we krwi.

- Niezłe Kac Vegas sobie tutaj urządziłaś – parsknął Zabini, przekraczając próg obskurnego pokoju.

- Kac Vegas? – spytała nieprzytomnie, wciąż wpatrując się w swoją zakrwawioną dłoń, podczas kiedy Blaise rozglądał się po pomieszczeniu.

- Chyba oglądałaś ten film, nie mam racji?

- Gdzie ja jestem?

- W motelu.

- Dlaczego?

- Też chciałbym to wiedzieć – zaśmiał się.

- A dlaczego ty tutaj jesteś?

- Przyjechałem cię stąd zabrać.

- Nie mam już dokąd iść! – wybuchła, wciskając mu swoją dłoń przez twarz, przez co Blaise wyraźnie się skrzywił. – Zabiłam go? Czy dlatego uciekłam?

- Kogo zabiłaś?

- Malfoya?

- Kiedy? – brunet był mocno zdezorientowany. – Granger, dogadujemy się jak głupi z głupszym i nie jestem pewien, którym z nich obecnie jestem.

Blaise podszedł do Hermiony, aby spokojnie usadzić ją na łóżku. Użył zaklęcia, aby względnie posprzątać w okropnym pokoju, po czym zajął się jej dłonią. Okazało się, że szatynka miała na niej jedynie kilka pojedynczych zadrapań.

- Draco wczoraj wieczorem chciał z tobą pogadać i poszedł do twojej sypialni, ale cię nie zastał – zaczął tłumaczyć powoli. – Od razu wszczął alarm i obudził mnie. Ginny powiedziała, że piłaś, a ciocia słyszała, że ktoś wychodził z domu. Myślała, że wypuściłaś Ogonka na dwór, więc nie reagowała i poszła się położyć. Później okazało się, że zabrałaś też swoje rzeczy, więc trochę się zmartwiliśmy.

- Jak mnie znalazłeś? – spytała już nieco bardziej uspokojona.

- Ciocia namierzyła twój telefon. Draco i Ginny też chcieli tutaj przyjechać, ale Narcyza stwierdziła, że Gin bardziej jej się przyda w zarządzaniu ludźmi i ustawianiu ich przed bankietem. Malfoy za to musiał ogarnąć wszystko na licytację.

- Więc dlatego ty przyjechałeś – stwierdziła, kiwając głową ze zrozumieniem.

- Powiesz mi, dlaczego wczoraj uciekłaś?

- Za dużo wypiłam i chyba coś strzeliło mi do głowy – wzruszyła ramionami, kłamiąc gładko.

- Tak? – Blaise w zamyśleniu podrapał się po brodzie. – Więc dlaczego Ginny naskoczyła od razu na Draco? Myślała, że przez niego uciekłaś.

- „Ucieczka" to takie złe słowo – przewróciła oczami. – Po prostu zmieniłam miejsce noclegu.

- Dlaczego Ginny tak pomyślała?

- Bo to Malfoy i my zawsze się kłócimy, pewnie dlatego.

- Kłamiesz.

- Nie powinniśmy zbierać się na ten bankiet?

MAGIA ŚWIĄT DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz