Hermiona spałaby jeszcze długo, gdyby nie głośne walenie w drzwi wejściowe. Z trudem uniosła głowę, zauważając, że zasnęła w niewielkim pokoju, którego kompletnie nie kojarzyła. Rozejrzała się po wnętrzu pomieszczenia, dostrzegając kilka pojedynczych pajęczyn przy żyrandolu. W pokoju znajdowała się jedynie szafa i małe łóżko, na którym leżała.
Walenie w drzwi nasiliło się jeszcze bardziej, więc z trudem zwlekła się z niewygodnego materaca. Szarpnęła z wściekłością za klamkę, po czym spojrzała na swoją dłoń z niedowierzaniem. Jej ręka była cała we krwi.
- Niezłe Kac Vegas sobie tutaj urządziłaś – parsknął Zabini, przekraczając próg obskurnego pokoju.
- Kac Vegas? – spytała nieprzytomnie, wciąż wpatrując się w swoją zakrwawioną dłoń, podczas kiedy Blaise rozglądał się po pomieszczeniu.
- Chyba oglądałaś ten film, nie mam racji?
- Gdzie ja jestem?
- W motelu.
- Dlaczego?
- Też chciałbym to wiedzieć – zaśmiał się.
- A dlaczego ty tutaj jesteś?
- Przyjechałem cię stąd zabrać.
- Nie mam już dokąd iść! – wybuchła, wciskając mu swoją dłoń przez twarz, przez co Blaise wyraźnie się skrzywił. – Zabiłam go? Czy dlatego uciekłam?
- Kogo zabiłaś?
- Malfoya?
- Kiedy? – brunet był mocno zdezorientowany. – Granger, dogadujemy się jak głupi z głupszym i nie jestem pewien, którym z nich obecnie jestem.
Blaise podszedł do Hermiony, aby spokojnie usadzić ją na łóżku. Użył zaklęcia, aby względnie posprzątać w okropnym pokoju, po czym zajął się jej dłonią. Okazało się, że szatynka miała na niej jedynie kilka pojedynczych zadrapań.
- Draco wczoraj wieczorem chciał z tobą pogadać i poszedł do twojej sypialni, ale cię nie zastał – zaczął tłumaczyć powoli. – Od razu wszczął alarm i obudził mnie. Ginny powiedziała, że piłaś, a ciocia słyszała, że ktoś wychodził z domu. Myślała, że wypuściłaś Ogonka na dwór, więc nie reagowała i poszła się położyć. Później okazało się, że zabrałaś też swoje rzeczy, więc trochę się zmartwiliśmy.
- Jak mnie znalazłeś? – spytała już nieco bardziej uspokojona.
- Ciocia namierzyła twój telefon. Draco i Ginny też chcieli tutaj przyjechać, ale Narcyza stwierdziła, że Gin bardziej jej się przyda w zarządzaniu ludźmi i ustawianiu ich przed bankietem. Malfoy za to musiał ogarnąć wszystko na licytację.
- Więc dlatego ty przyjechałeś – stwierdziła, kiwając głową ze zrozumieniem.
- Powiesz mi, dlaczego wczoraj uciekłaś?
- Za dużo wypiłam i chyba coś strzeliło mi do głowy – wzruszyła ramionami, kłamiąc gładko.
- Tak? – Blaise w zamyśleniu podrapał się po brodzie. – Więc dlaczego Ginny naskoczyła od razu na Draco? Myślała, że przez niego uciekłaś.
- „Ucieczka" to takie złe słowo – przewróciła oczami. – Po prostu zmieniłam miejsce noclegu.
- Dlaczego Ginny tak pomyślała?
- Bo to Malfoy i my zawsze się kłócimy, pewnie dlatego.
- Kłamiesz.
- Nie powinniśmy zbierać się na ten bankiet?
CZYTASZ
MAGIA ŚWIĄT Dramione
FanfikceŚwięta to magiczny czas. Jednak same przygotowania do nich są nużącym zajęciem. Draco Malfoy oraz Blaise Zabini sami się o tym przekonali. Musieli przygotować magiczne święta, ale... bez magii. Zdecydowanie potrzebowali pomocy, a kto najlepiej zna s...