22 XII

2.4K 140 128
                                    

Chłopcy rozstali się z dziewczynami na peronie. Ginny musiała jeszcze wrócić do domu, aby powiadomić Molly Weasley o swojej nieobecności na wigilii. Kobieta nie była z tego powodu zadowolona, aczkolwiek musiała zrozumieć i zaakceptować wybór córki. Od rozstania z Harrym Potterem był to jedyny temat, o którym rozmawiali na spotkaniach rodzinnych. Jej matka, ojciec oraz bracia chcieli jedynie, aby ta dwójka wróciła do siebie i wcale nie brali pod uwagę, że tym razem Ginny naprawdę się zakochała. Nie chcieli nawet słuchać o ślizgonie. Wierzyli, że i tak wkrótce się rozstaną. Cóż... oni mieli zupełnie inne plany. Ich związek nie był żadnym kiepskim żartem ani błędem, jak zwykł nazywać to Ron.

- Gdzie one są? – warknął zniecierpliwiony Malfoy, który krążył po salonie.

- Ginny napisała, że coś je zatrzymało, ale będą za chwilę – odparł Blaise. – Czym ty się tak denerwujesz?

- Nie czuję się komfortowo zapraszając je do własnego domu, wiesz?

- Daruj sobie – Diabeł teatralnie westchnął. – Macie z Granger rozejm, więc nie będzie tak źle. Ciesz się, że zgodziły się nam pomóc, a nie narzekasz.

- Problem w tym, że naprawdę jestem im wdzięczny za pomoc i...

Niestety nie zdążył dokończyć, bo rozległo się głośne pukanie do drzwi. Blaise jako pierwszy poszedł, aby wpuścić do domu ich gości. Tuż po uchyleniu drzwi głośno pisnął i ponownie uciekł do salonu, chowając się za plecami swojego przyjaciela.

- Co jest? – zapytał Draco, ale na odpowiedź nie musiał długo czekać.

W ułamku sekundy przy jego nogach zmaterializowało się wielkie bydle, przypominające trochę owczarka niemieckiego. Pies nie przestawał merdać swoim ogonem i raz po raz szturchał blondyna nosem, jakby chciał, aby się z nim przywitał. Blaise wydawał z siebie co jakiś czas niekontrolowane krzyki oraz piski. Prawie każdy wiedział, że Zabini nie miał dobrych kontaktów ze zwierzętami. Był w stosunku do nich nieufny i cóż... bardzo się ich bał.

W końcu do salonu wkroczyły dwie dziewczyny ubrane jedynie w legginsy oraz świąteczne swetry. Ginny niemal od razu podbiegła, aby przytulić swojego przerażonego chłopaka, który obecnie obłapiał dłońmi Malfoya. Panna Granger natomiast stanęła przed blondynem i z nieśmiałym uśmiechem zaczęła bujać się na swoich stopach w przód oraz w tył. Wyglądała cholernie niewinnie, ale on nie pozwolił się zwieść tej gierce.

- Co to ma być? – spytał spokojnie Draco, wskazując dłonią na psa, na co ten polizał go po dłoni i znów radośnie zamerdał ogonem.

- To jest Ogonek – odparła Hermiona, rozkładając szeroko ramiona, co skłoniło zwierzaka, aby ponownie się z nią przywitać. Skoczył na drobną dziewczynę z całą swoją siłą, a ta jedynie cudem utrzymała się na nogach.

- Ogonek?! – wykrzyczał Blaise. – To jest zabójcze bydle!

- To jest Ogonek – powtórzyła szatynka. – I jest prezentem świątecznym dla ciebie! – krzyknęła, wskazując palcem na Malfoya. – Wesołych świąt!

- Dlaczego Ogonek? – dopytywał spokojnie blondyn, a jego opanowanie wcale nie zwiastowało niczego dobrego.

- Bo ciągle merda ogonkiem i jest strasznie szczęśliwy.

- Czego oczekujesz po dziewczynie, która nazwała swojego kota z krzywymi łapami Krzywołap? – wtrąciła Ginny, parskając śmiechem, ale jej trafna i zabawna uwaga została zignorowana.

- Skąd przyszło ci do głowy, że pies będzie dla mnie idealnym świątecznym prezentem?! – wybuchł Draco, na co Ogonek stanął przed Hermioną i zawarczał, ukazując swoje kły.

MAGIA ŚWIĄT DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz