Niesamowite, jak bardzo czuła się samotna. Wcześniej, nie zdawała sobie z tego sprawy, nie zastanawiała się nad tym, bo zwyczajnie nie miała na to czasu i energii. Tak bardzo źle jej było samej, błąkać się po tym mrocznym miejscu. Jeszcze nie wiedziała kim są ani jakie mają wobec niej zamiary, ale kiedy zobaczyła dwóch wysokich, dobrze zbudowanych młodych mężczyzn poczuła się bezpiecznie jak nigdy.

Pomogą mi. Zabiorą stąd. Wyjaśnią co się dzieje. Jestem uratowana. Jestem w domu.

Stanęli tuż obok niej nic nie mówiąc. Ciężko oddychała i czekała na jakąkolwiek reakcję z ich strony. Jeden z nich, ten stojący po prawej miał w ręku latarkę, którą włączył i skierował w stronę jej twarzy. Światło oświetliło delikatnie również ich samych, przyjrzała im się i zlękniona stwierdziła, że nie wyglądają na przyjaźnie nastawionych. Wydawali się groźni, niezadowoleni, gotowi posunąć się dalej niż by tego chciała. Spojrzeli po sobie a potem znowu na nią.

- Co tu robisz ? - zapytał chłopak stojący po prawej. Był nieznacznie wyższy od swojego kolegi a na głowie miał kaptur.

- Jaaa... uciekam stąd. Muszę uciekać! - odpowiedziała niezgrabnie.

Ten po lewej zaśmiał się i zbliżył swoją twarz bardzo blisko do jej twarzy, aż poczuła jego oddech na swojej skórze. Miał na twarzy kilkudniowy, ciemny zarost a jego oczy wydawały się dzikie i rozbiegane. Wyglądał jak szaleniec, a śmiech który z siebie wydawał tylko potęgował to wrażenie.

- Wszyscy uciekamy. Mów dlaczego szlajasz się po tym lesie SAMA, w dodatku zupełnie przemoczona, kiedy jest jakieś minus dziesięć?

Była zszokowana informacją o tak niskien temperaturze. Wiedziała, że jest niesamowicie zimno ale nie spodziewała się mrozu. Rozejrzała się i dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak sztywne jest jej ubranie a podłoże pod jej stopami śliskie.

- Skąd się tu wzięłaś ? - odezwał się znowu ten pierwszy.

- Szłam tą drogą od rana, cały czas szłam tą drogą, szłam prosto calutki czas! - piskliwie wypluwała słowa.

Chłopak z zarostem znowu zabrał głos:

- Myślisz, że to jest zabawne ? Że będziemy tu sobie tak stać i marnować czas na wesołą pogawędkę o niczym? Zacznij odpowiadać na pytania, albo przestaniemy być tacy mili.

Zaczęła wątpić w to czy podjęła dobrą decyzję. Oni z pewnością nie byli mili.

- Mówię prawdę, przysięgam, rano wkroczyłam na tą drogę i podążam nią cały czas, nie zbaczałam z niej ani razu!

Ponownie wymienili się spojrzeniami.

- Może to przez ten mróz ? - zasugerował brodatemu ten zakapturzony.

Brodaty popatrzył na niego jeszcze raz, a potem wbił swój psychopatyczny wzrok w nią.

- Widzisz, mój towarzysz ma pewne wyjaśnienie na twoje nietypowe zachowanie. Mianowicie uznaje, że twój mózg przestał pracować prawidłowo bo jest mu za zimno. Po prostu odchodzisz od zmysłów, trzęsiesz się jak galareta w tych mokrych łachach które na tobie zamarzają i stąd twoje idiotyczne odpowiedzi. To oczywiście może być prawdą, ale mi wydaje się, że zwyczajnie kłamiesz. Udajesz idiotke. Chcesz coś przed nami ukryć. Jedno jest pewne: długo nie pociągniesz. Jak myślisz śliczniutki, ile jej zostało ? godzina ? dwie godziny ? - zagaił do chłopaka po prawej.

- W najlepszym wypadku jakieś trzy.

- Trzy powiadasz? Słyszałaś sierotko? zostały ci w porywach trzy godziny życia. Radzę więc z nami współpracować i odpowiadać grzecznie na pytania, inaczej skończysz marnie. No to jeszcze raz: Skąd się tu wzięłaś ? TU w TYM lesie. Jak trafiłaś do tego lasu i gdzie zmierzasz ?

AmnesiaWhere stories live. Discover now