częśc 14

8 3 0
                                    

"Ale jest jeszcze nadzieja! Zbigniew na pewno nie wyjął miecza z pochwy. Tylko Bóg może tego dokonać. Każdy człowiek, który próbuje, umiera natychmiast. Wiem dokąd się udaje, ale... my nie zdążymy! Potrzeba by świątecznego cudu!"
"Oto jestem" usłyszeliśmy głos. "Pomogę wam tylko jeden raz. To wyjątkowa sytuacja"
Nagle z nikąd objawia nam się Jezus. Ukłoniłem się jakby trochę. Jedyna rzecz, której się domysliłem kiedykolwiek.
"W jaki sposób udało nam się Ciebie wezwać najwyższy panie?" Pyta Damian kłaniając się też.
"Nicolasie, Twoja boska krew spłynęła z głowy po karku i zetknęła się z różańcem, który nosisz na szyi. To mnie przywołało."

Nieanielska Opowieść WigilijnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz