24.

1.5K 152 189
                                    

 - Jak z Beomgyu? - zapytał Yeonjun, powolnie idąc za Soobinem.

Wybrali się do sklepu ogrodniczego. Soobin był tu, by kupić coś dla Sanghwy, a Yeonjun przyszedł tu tylko dlatego, że chłopak go o to poprosił. Ostatecznie stwierdził, że kupi coś, ale jeszcze nie do końca był zdecydowany.

 - Myślę, że już w porządku - odparł, podnosząc jedną z doniczkowych roślin, chcąc sprawdzić cenę - Wczoraj został już wypisany ze szpitala, a jego mama pozwoliła mu na jeszcze jeden dzień wolnego.

 - Czyli dochodzi do siebie - stwierdził Yeonjun - A jak jego sytuacja z Taehyunem? Ostatnio tak wybiegł...

 - Beomgyu mówi, że o dziwo również w porządku - westchnął, odkładając wcześniejszą roślinkę - W końcu pozwolił Taehyunowi opisać prawdziwy bieg wydarzeń. Oboje siebie przeprosili. Myślę więc, że ich relacja cofnęła się do zera. Są po prostu... Znajomymi. Beomgyu tylko od tamtej ich rozmowy zrobił się trochę cichszy. Ale to chyba przez to, że coraz bliżej jest rocznica śmierci jego brata.

 - Oh, rozumiem - mruknął Yeonjun. Nie znał ani Taehyuna, ani Beomgyu aż tak dobrze, ale cieszył się, że mają szansę odbudować swoją relację. - Zmieniając temat, masz jakąś ulubioną roślinkę? - zapytał, śledząc wzrokiem kolejne półki z doniczkami.

 - Szczerze, nie siedzę zbytnio w tym temacie. Niezbyt mnie to interesuje. Ale jeśli miałbym wybierać, to chyba kaktus.

 - Dlaczego? - spytał ciekawy, przenosząc spojrzenie na Soobina, który wciąż podnosił i odkładał poszczególne kwiatki.

 - Nie wiem. Kaktusy są śmieszne - palnął z lekkim uśmiechem, po czym się roześmiał. Yeonjun patrzył na niego rozbawiony, po czym również się zaśmiał.

 - Co śmiesznego jest w kaktusach?

 - Nie wiem - Soobin cicho śmiał się dalej - Te w doniczkach są taką malutką kulką z kolcami. Trochę mnie to bawi.

 - Ciekawe masz poczucie humoru - skomentował ze śmiechem. Obojgu poprawił się humor. A to były tylko kaktusy! W nich przecież nie było nic zabawnego. Ale mimo to się śmiali.

 - Yeonjun - zaczął - Jak myślisz, co może lubić Sanghwa? Nie mam całkowicie pomysłu, co jej kupić...

Yeonjun westchnął, a jego myśli odfrunęły od zabawnych kaktusów. Dlaczego temat zawsze musiał schodzić na Sanghwę?

 - Nie mam pojęcia, co może się jej podobać. Tym bardziej nie mam pojęcia, dlaczego pytasz o to mnie. To twoja przyjaciółka. Nie moja.

 - No wiem, ale wyglądasz na takiego... Co wie, co lubią dziewczyny. -  odparł, nie podnosząc nawet wzroku na chłopaka, który wyglądał, jakby co najmniej opadła mu szczęka do ziemi.

 - Słucham? Dlaczego?

 - Wyglądasz jak ktoś, kto miał wiele dziewczyn. - stwierdził, wciąż obserwując jakieś kwiatki.

Dzięki, Soobin. Jesteś cudowny, pomyślał Yeonjun.

 - Cóż, wcale tak nie jest - mruknął, ale Soobin wyglądał, jakby miał go totalnie gdzieś. Yeonjun wywrócił oczami.

Soobin kupił jakiegoś małego kwiatka w doniczce, Yeonjun nawet nie miał ochoty przypatrywać się temu co otrzyma Sanghwa.

 - Ja muszę już iść. Sanghwa niedaleko na mnie już czeka - powiedział Soobin.

 - Jasne - mruknął Yeonjun, żegnając się z nim lekkim machaniem dłonią. Soobin wyszedł, a on wciąż stał w sklepie ogrodniczym, nie wiedząc, co zrobić. Jeśli wyjdzie za szybko, zobaczy ich razem. Nie wytrzymałby tego.

Rozejrzał się jeszcze po sklepie. Było cicho i spokojnie, a poza nim było tu zaledwie kilka osób, które podobnie jak on, powolnie chodziły, szukając czegoś, co wpadnie im w oko.

Na jednej z półek zobaczył wystawione kaktusy w doniczce. Yeonjun uśmiechnął się, widząc je. Nawet pomimo tych wszystkich smutnych uczuć, jakie w sobie tłumił, cenił takie krótkie dobre chwile. Zostaną zapamiętane na długo. Chociaż kto wie, czy nie na dłużej w jego sercu pozostaną chwilę, w których chciał płakać, widząc, jak Soobin wybiera Sanghwę.

Każdy kaktus się czymś od siebie różnił i dzięki temu były piękne. Wziął jednego do ręki z zamiarem kupna go. Narodziło się także małe marzenie, że może pewnego dnia da go Soobinowi w prezencie. Jednak to było tylko marzenie, nie zamiar czy cel.

Wyszedł ze sklepu z małą torebeczką zawierającą roślinę. W tym samym czasie zauważył to, co właśnie chciał ominąć.

Soobin i Sanghwa szli po drugiej stronie ulicy. Trzymali się na ręce i żywo rozmawiali, śmiejąc się.

Yeonjun westchnął głęboko, próbując się nie rozpłakać. Ruszył szybkim krokiem w przeciwnym kierunku do tego, w jaki zmierzała tamta dwójka.

Otarł pojedynczą łzę, która zdążyła spłynąć mu po policzku.

***

 - Witam przyjaciela w moich skromnych progach! - powiedział Kai, otwierając drzwi swojego domu przed Yeonjunem.

 - Zamknij się, cholero - mruknął Choi, po czym wyminął chłopaka i poszedł do jego kuchni, gdzie siedzieli najczęściej, kiedy ten do niego wpadał. 

 - Widzę, humorek coś dzisiaj nie w sosie - skomentował Huening, zamykając za nim drzwi. Poszedł za nim do kuchni - Odkąd się zakochałeś w Soobinie coraz częściej jesteś jakiś markotny.

Yeonjun, siedzący przy wysokim blacie na taborecie posłał mu spojrzenie, ponownie mówiące "zamknij się".

 - Piwka? - zaproponował Huening, podchodząc do lodówki.

 - Dobrze wiesz, że nie piję.

 - W takim razie bezalkoholowe?

Yeonjun westchnął.

 - Niech będzie.

 - Masz - Kai podał chłopakowi butelkę - A teraz mów. Dlaczego tu jesteś? I to jeszcze w takim humorze?

 - Soobin to taki idiota. Dlaczego on mi się podoba? Dlaczego akurat on? I dlaczego akurat wtedy, kiedy on ugania się za jakąś laską - mówił zdenerwowany, opierając podbródek na dłoni.  - Ty wiesz co on mi dzisiaj powiedział? Że wyglądam na typa, który z pewnością wie, co lubią dziewczyny, bo miał ich wiele. Wiesz, jak się wtedy zdenerwowałem? Soobin prosto w twarz powiedział mi, że ma mnie za jakiegoś kobieciarza.

Kai westchnął i wziął łyka ze swojej butelki.

 - Odpowiedziałeś mu coś wtedy?

 - A co mogłem powiedzieć? Mruknąłem coś, że wcale tak nie jest, ale on mnie zignorował. - Yeonjun wzruszył ramionami, po czym także upił piwa. - Ogólnie mam wrażenie, że ta cała Sanghwa podejrzana jest trochę. Nawet Soojin to zauważyła. No bo popatrz na to tak. Przyjaźnili się w gimnazjum, potem przez rok pierwszego roku liceum była od niej cisza i totalnie zerwała kontakt, a teraz tak o się pojawiała. Plus, Soojin wspominała, że kiedy przyjaźniła się wcześniej z Soobinem, bywała w wielu krótkotrwałych związkach. Nie było chwili, kiedy nie latałby za nią jakiś chłopak. A teraz wraca i rozkochuje w sobie Soobina.

 - Twierdzisz, że nie ma szczerych zamiarów? - Kai uniósł brwi.

 - Nie wiem, jakie ma zamiary. Według mnie to po prostu dziwne i podejrzane.

 - Mogę to sprawdzić - zaproponował Huening.

 - Serio? Mógłbyś?

 - Tak, to dla mnie nic trudnego. Kilka telefonów, kilka wiadomości, trochę poszperania w internecie w mediach, mam znajomych wszędzie, kilka chwil i będę wiedział wszystko - Huening wzruszył ramionami.

 - Trochę mnie to przeraża, ale okej. Nie jesteś za bardzo pewny siebie? Serio chwila i będziesz miał wszystko?

 - No, może z tą chwilą się zbyt pośpieszyłem. - zaśmiał się Kai - Ale wystarczy kilka dni. Dam ci znać, jak czegoś się dowiem.

𝘾𝙄𝙉𝙌𝙐𝘼𝙉𝙏𝘼 𝙈𝙄𝙇𝘼 𝙇𝘼𝘾𝙍𝙄𝙈𝙀 𝘺𝘦𝘰𝘯𝘣𝘪𝘯 & 𝘵𝘢𝘦𝘨𝘺𝘶 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz