Ludzie zaczęli klaskać i wiwatować.
******
Po mnie był Midoriya, potem Todoroki, Bakugou i reszta
-Osoba która była pierwsza jest warta 10 000 000 pkt.-powiedziała Midnight.
-COOOO?!! - krzyknęłam.
-Macie 15 minut na wybranie drużyn. - dopowiedziała.Podszedł do mnie Deku. Szczrze nie chciałam z nim być w drużynie.
-Przepraszam cie Izuku-kun ale muszę Ci teraz odmówić.
Nastała chwilowa cisza.
-Oh.... Okej.
Poszedł. Podeszłam do Bakugou
-Ejj.. Baku! Mogę być z tobą w drużynie?
-Nie.
-Okej.-wiedzialam jak go sprowokować.
Podeszłam do Shoto, którego swoją drogą polubiłam i był moim bff numer 4.
-Shoto! Mogę być z tobą w drużynie?
-Jasne. - odpowiedział i się lekko uśmiechnął. Wyglądał nawet uroczo jak się uśmiechał.
-Łapy precz MIESZAŃCU! - krzyknął Katsuś i pociągnął mnie za rękę. - Możesz być w drużynie. - odpowiedział już spokojniej.
-Okejo! - wykrzyknęłam uradowana i pocałowałam go w policzek tak żeby nikt nie zauważył, chłopak miał lekki rumieniec.******
Wszystkie drużyny się na nas rzuciły.
-Jeśli wytworze silny wiatr będą mnie plecy napierdalać i raczej nie będę już mogła przez całą tą konkurencję używać skrzydeł nawet do latania bo będą mnie boleć, ale jeśli tego nie użyje to mogą nam zabrać nasze pkt.
-A nie możesz nas unieść? - zapytał debil który przyszedł w staniku kiedyś do szkoły.
-Aż tak dużego ciężaru nie uniosę.
Właśnie zapomniałam wspomnieć, że Bakugou się zgodził żebym była tam na górze.
-Ahh, racja.
-Może jak tego użyjesz to jednak nie będą cie boleć plecy. - właściwie to ćwiczyłam bardzo dużo przez ten tydzień i starałam się używać skrzydeł żeby mnie w końcu przestał boleć kręgosłup, ale raz nie odpuściłam i jak już mnie strasznie bolały plecy to kolejny raz spróbowałam, ale zaczęły mnie tak boleć plecy że zemdlałam i nie mogłam używać skrzydeł w ogóle przez dwa dni.
-Dobra, raz się żyje i jak tego nie zrobię to się nie przekonam. Trzymajcie się mocno.
Powiększyłam moje skrzydła i wytworzyłam najsilniejszy wiatr jaki tylko mogłam. Szarfy niektórych się zerwały więc ja je za pomocą telekinezy przyciągnęłam do siebie i je założyłam. Nie poczułam żadnego bólu. To znaczyło, że w końcu okiełznałam ten quirk.*****
Nic specjalnego się nie stało. Zwinnie uciekaliśmy, oczywiście Bakuś chciał jak najwięcej szarf zdobyć, ale ja nie mogłam pozwolić na jakiekolwiek ryzyko odebrania nam szarf.
Do następnej konkurencji dostała się moja drużyna, Midoriya, Todoroki'ego i jakichś ludzi z 1B.
*******
Walczyłam na początku z Aoyamą. Gdy nadeszła nasza kolej nawet nie musiałam używać swoich quirków żeby unikać jego ataków.
******* (tak wiem jestem leniwa)
*została tylko walka Tokoyami'ego i Misaki oraz Katsuki'ego i Shoto*
*Misaki wygrała walkię jak i Bakuś*
-Pamiętasz jak na tej polanie cie pokonałam? Właśnie teraz też tak cie pokonam!
-No chyba ja ciebie baka!
-Nie sądzę.
-STAAAAAARTTTTTTTTT!Zaczęło się.
Wcześniej zobaczyłam że Endeavor cały czas obserwował Shoto i nawet teraz stał na trybunach chociaż jego syn przegrał.
Bakugou zaczął do mnie biegnąć. Zawsze zaczynał walkę od prawdego sierpowego.
Stworzył wybuch, ale ja sprawnie ominęłam jego atak jednym ruchem w bok. Uderzyłam go w brzuch co przyciągnęło go bliżej lini.
Ja skupiłam się na robieniu uników. Raz sprubowalam użyć skrzydeł (tak jak Hawks do ratowania ludzi, że wypuszcza jedno lub kilka piór), ale gdy był prawie przylinii zniszczył wszystkie. Zaczęłam znowu robić uniki.
-Nie rób uników tylko walcz.
-Ehhh.... Skoro chcesz to okej. - uśmiechnął się przebiegle.Przez ten tydzień jak już mówiłam bardzo dużo ćwiczyłam, więc moje umiejętności w walce się powiększyły i starzy zaczęli się w końcu trochę mną przejmować od czasu kiedy zaczęłam ćwiczyć.
Podłożyłam nogę Katsusiowi, przez co potknął się ale jednak nie przewrócił. Skierował wybuch na moją twarz lecz tego nie uniknęłam i w tedy się wkurwiłam.
Zacznie się rzeźnia. Już to wiedziałam.
Wygięłam rękę, złamałam ją mu potem uderzyłam go kolanem w głowę (od dołu oczywiście, nwm czy da się w ogóle inaczej xdd).
Uderzyłam w klatkę piersiową i złamałam jego jedno żebro.
Nie był jednak wykończony.
-O to mi chodziło! Hahaha! - wywołał wielki wybuch. Schowałam skrzydła żeby ich mi nie zniszczył. Prawie byłam za linią, a chłopak przede mną. Uderzył mnie tak mocna i przy okazji z pomocą wybuchu ze złamał mi nos i przeciął łuk brwiowy. Już mnie złapał i chciał wypchnąć, ale ja jednym sprawnym ruchem nogi uderzyłam go w jego lewy bok, gdzie też miał złamane rzebro. Szybko przyszpiliłam go do ziemi nogą tak że jego głową i ręce były za linią.Wygrałam.
-Jesteś bardzo trudnym przeciwnikiem. Szczerze łatwiej mi się z tobą w tedy walczyło chociaż nie byłam tak silna. - po tych słowach poszłam do Recovery Girl, która sprawiła że mój złamany nos już nie był złamany, a łuk brwiowy nie przecięty.
-Zostanie mi po tym blizna. -pomyślałam po czym udałam się do reszty klasy.
-Gratulacje!-powiedział już przytomny Todoroki.
-Dzięki.
Reszta też mi pogratulowała, ale ja musiałam już iść na arenę żeby pokazali kto wygrał.
Zajęłam pierwsze miejsce, wściekły Bakugou drugie i Shoto trzecie.799 słowa