3

452 17 3
                                    

(Nie wiem czy oni tam mogą se brać co tylko chcą do jedzenia, ale w tym opowiadaniu będzie tak, że jedzenie będzie każdego dnia inne, a uczniowie, kiedy będzie ich ulubione danie będą lgnąć do stołówki jak Grażynka na promocję xdddd)

Po szkole rozbrzmiał dźwięk którego najbardziej nienawidzę nr. 2. Czyli dzwonek, jedynym plusem było to że był on na przerwę.

W tedy była przerwa obiadowa więc jak najszybciej umiałam poleciałam na stołówkę i szybko zabrałam dwie porcje soby na zimno.

Nie długo po tym przyszedł Todoroki, który mi podziękował.

*****

Jak szłam do klasy zaczepiły mnie dziewczyny. Zaczęły się przedstawiać. Tak naprawdę to wywarły na mnie dobre pierwsze wrażenie. Nienawidzę dziewczyn, chociaż sama nią jestem, bo miałam w podstawówce złe wspomnienia z moją fałszywą przyjaciółką.

Było tak:
Przyjaźniłyśmy się już od przedszkola. Zawsze rodzice mi podpowiadali że ona jest nie dobra, ale ja dalej się z nią przyjaźniłam. Na koniec 8 klasy postawiłam się jej i w końcu powiedziałam co o niej myślę i to czy byłam tylko od ocen, żeby mogła ściągać na sprawdzianach i dowiedzieć się o niektórych moich sekretach, jak to zrobiłam okazało się że moje przypuszczenia są trafne, a wtedy znienawidziłam dziewczyny bo były to przeważnie wredne szmaty, nie wspominając że jestem wredna oczywiście. W gimnazjum nie miałam praktycznie w ogóle przyjaciół, ale przekonałam się że to nie jest problem.

******

Miałam iść do domu, ale przypomniało mi się to co powiedziałam do Bakugou. Było to nie przemyślane i trochę tego żałuję, ale co się już stało to się nie odstanie.

Czekałam tak i czekałam przed szkołą, ale ten idiota nie przychodził. Zobaczyłam w oddali cały bakusquad w tym Kacchan'a.

-Jeśli chcesz możemy się bić, ale ostrzegam, że mogę narobić Ci jakich uszkodzeń ciała.-powiedział.
-Nie boję się ciebie. - odpowiedziałam Katsuki'emu.-Jeśli chcecie możecie się przyglądać, ale chodźcie za mną to wam pokaże to miejsce.

Szłam obok Kaminari'ego.
-Potem oglądamy anime? - zapytałam z ekscytacją.
-Nie zgodzę się jeżeli będzie bez alko. - odparł blondyn.
-Oczywiście, że będzie. Zawsze jest.
-A możemy zaprosić jeszcze Kiri'ego, Sero, Mine i Bakugou?
-Tak, ale bez Bakugou.
-No weź plis. - zrobił maślane oczka.
-No dobra... - odpowiedziałam mu z niechęcią.

*******

Miejscem docelowym była polana. Ustawiłam się na niej, a przed mną, Bakugou.

-Zmiażdżę cię. - powiedziałam do Katsuki'ego. Nie przestraszył się co było chyba oczywiste.
-No chyba na odwrót.

Bez zbędnego gadania zaczęliśmy walczyć. Nie używam skrzydeł do czegokolwiek innego niż do latania bo jak to robię potem boli mnie kręgosłup.

Zaatakowałam go lodem (woda w każdym stanie skupienia) by na chwilę musiał się nim zająć. Ja wykorzystałam tą sekundę i podleciałam za niego, chciałam już uderzyć, ale on miał naprawdę nie zły refleks i złapał mnie za rękę. Prysnęła mu gorącą parą na twarz. Przez co zyskałam kolejną sekundę i uderzyłam go w brzuch.

*****

Ostatecznie wygrałam walkę, a Bakuś był lekko poturbowany lecz ja nie doznałam żadnych obrażeń. Zaszliśmy do monopolowego.
-Piwo? Wino? Whisky? Co chcecie? - zapytałam bo sama nie mogłam wybrać, który alkohol byłby najlepszy.
-Wino. - powiedziała Mina.
Reszta była za piwem więc kupiłam dwa 9 packi (idk czy to tak się pisze) piwa w puszce, oraz jedno wino i szliśmy do mnie.

*****

Byliśmy już trochę najebani zwłaszcza Ashido, Sero i Kaminari. Kirishima tylko trochę, a Bakugou nic do tąd nie wypił. Ja byłam bardziej wstawiona od Eijirou, ale mniej od Denki'ego, Miny i Hanty.
-Bakubro! Wypij coś.-namawiał przyjaciela Kirishima.
-Nie.
-No wypij! - teraz już powiedział pikachu.
-Wypij, wypij, wypij, wypij! - zaczęliśmy skandować, a chłopak się zgodził i wziął do ręki piwo.
-Czekaj! Wpadłam na pomysł żeby może każdy sprubował na raz wypić piwo!
-Takk! - zaczęła Mina.

Kosmitka wypiła już wino w całości więc zakręciliśmy butelką po nim i wypadło na pikachu więc musiał wypić pierwszy. Zrobił to, ale zauważyłam że coś mu sprawiało trudność, ale to pewnie dla tego że był mocno wstawiony.

*****

W końcu wypadło na mnie wzięłam piwo do ręki szybciutko wypiłam. Na końcu był Katsuki i jemu wypicie tego nie sprawiało żadnej trudności bo jeszcze nic nie wypił. Gdy wypił do końca zgniótł puszkę i usiadł.
-To co robimy? - zapytałam.
-Gramy w butelkę! - odparla entuzjastycznie Mina.
-Jasne!

Różowo-włosa zakręciła pierwsza butelką i wypadło na mojego bff.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Daj bezdomnemu 555 jenów (20,05 zł).
Poszedł do swojego domu i wziął kwotę, potem podszedł do najbliższego bezdomnego i mu to dał.
Teraz on kręcił. Wypadło na mnie.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Zrób malinkę Bakugou.
-Co?! - krzyknął.
Ja spaliłam buraka.
-Nie zgadzam się! - krzyczał dalej chłopak.
-Ona ma to zrobić i postanowione. Bro nie unikniesz tego.
-No to zrób, ale w nie widocznym miejscu.
Ja zrobiłam mu na złość i zrobił ją na jego szyi.
-Ooo, stary. Przejżyj się w lustrze.
Zrobił to.
-Shineeeee!! - zobaczył jakiego była koloru.
Ciekawe jak to teraz zakryje.
-Hahahhahahahahahhahahahahahahahahahahhahahahaha! - śmiałam się w niebogłosy i przed nim uciekałam. Bym się wyjebała o jakiś stołek bo już byłam mocno wstawiona.

808 słów

Tacy Sami || Katsuki Bakugou /ZAWIESZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz