Pobudka była przyjemna, bo niosła za sobą uczucie miłego zapachu i ciepłego, dużego ciała obok. Eris wtulił się w drugiego wilka czując delikatny dyskomfort w biodrach. Musiał znosić ciężar Alfy w nocy, ale to, co mu dawał rekompensowało mu dzisiejszy ból. Było naprawdę dobrze, jak tylko to wspominał, to miał ochotę schować głowę głęboko ze wstydu. Wiedział, że tak będzie, że wszystko mu się przypomni i zda sobie sprawę, jaki był w nocy. Pełnia działała mocno, a zapach Alfy przytrzymywał go, a może... nawet popychał do kolejnych działań, gdy błagał go, by z niego jeszcze nie wychodził.
Pamiętał każde sapnięcie złotookiego, jego dotyk, ciepło, którym go obdarowywał. Jego ruch bioder dający mu nieznane dotąd uczucie rozkoszy. Wciąż miał przed oczami jak obrócił go na plecy, by dać mu więcej swoim językiem, a Eris nawet się nie bronił. Całkowicie uległ mocnemu spojrzeniu i dominacji Alfy. Nie była to ta brutalna i na siłę pokazywana dominacja, od której Omegi czuły się bezbronne, przytłoczone i słabe. Bestia nie chciał demonstrować przed Erisem swojej siły, którą zmusiłby Omegę do tego zbliżenia, nie używał swojego Głosu, nie ranił go chcąc zadowolić tylko siebie. Dzielił z nim uczucia i starał się, by ten pierwszy raz był jak najbardziej dla Omegi przyjemny.
I w tym momencie, gdy Eris przypominał sobie każdy drobny fragment. Czuł na nowo budzące się w nim pragnienie i podniecenie do wilka, który leżał obok spokojnie oddychając. Przypomniał też sobie jedną bardzo ważną rzecz, tuż przed tym, gdy Alfa zaczął się w nim poruszać. Wtedy Eris był zbyt pochłonięty, wszystko w nim buzowało, a ruch obcego w nim ciała działał cuda. Nie zauważył i nie zareagował, jakby to przeleciało mu jedynie koło ucha.
Alfa się odezwał. Naprawdę go słyszał. Jego niski głos, miękki i męski, ale w tamtym momencie był również ironiczny.
Mówił, że będzie żałować. Chyba tak właśnie powiedział, ale Eris nie był do końca pewny, czuł, że słyszał tylko echo tych słów. Zapragnął usłyszeć go jeszcze raz.
Rudzielec podniósł się z legowiska i skubnął Alfę w ucho. Starał się go delikatnie obudzić. Wilk mruknął niezadowolony, a gdy Omega powtórzył czynność, złote oczy wpatrywały się w niego zmęczone. Patrzył przez chwilę na Erisa, a potem pociągnął go za kark i zmusił do położenia się obok. Ułożył na nim swoją głowę i zamknął oczy chcąc dalej odpoczywać.
— O nie, nie — Eris starał się wygramolić spod ciężkiego ciała — Musimy pogadać — warknął na niego uwalniając się od czarnego wilka — Słyszysz? — trącił go łapą — Dobrze pamiętam jak się odezwałeś, więc się mnie nie pozbędziesz — Mały wilk zaczął się kręcić wokół Alfy.
Złotooki podniósł łeb i zmierzył Erisa stojącego przed nim lekko zginającego się przy zadku. Wciąż go trochę bolało, ale było wygodniej niż gdyby miał siedzieć.
— No widzę właśnie — burknął, a Omega wytrzeszczył oczy. Gdzieś w głębi była myśl, że może to sobie ubzdurał podczas silnych emocji, ale jednak on naprawdę się wtedy odezwał — Lepiej się połóż, chyba że masz zapędy masochistyczne — posłał spojrzenie jego biodrom, a Omega fuknął tylko, ale zrobił to. Tak było lepiej, ale udawał, że niezbyt. Nie chciał dawać mu satysfakcji, że Bestia miał rację.
— Czemu ani razu nic nie powiedziałeś? — zapytał szczerze ciekaw. Było tyle okazji, gdy mógł coś do niego powiedzieć, tak po prostu. Eris się starał wszystko komunikować jak zwierzę, to musiało wyglądać dla niego komicznie.
— Najpierw byłeś obcy, to wolałem się upewnić, kim dokładnie jesteś, a potem... potem to było po prostu zabawne — parsknął śmiechem, a Eris nie wierzył, że cały ten czas się z niego nabijał, gdy ten główkował jak mu coś przekazać.
![](https://img.wattpad.com/cover/252424473-288-k191541.jpg)
CZYTASZ
✔️ The Land of Our Dreams | #1 ᴛʜᴇ ʟᴀɴᴅ (korekta - 12/72)
Manusia Serigala[ 𝔎𝔯𝔞𝔦𝔫𝔞 𝔑𝔞𝔰𝔷𝔶𝔠𝔥 𝔖𝔫𝔬́𝔴 ] ᴡ ᴋʀᴀɪɴɪᴇ, ɢᴅᴢɪᴇ ᴛʀᴢᴇʙᴀ ᴡᴀʟᴄᴢʏᴄ́ ᴏ ᴍɪᴌᴏꜱ́ᴄ́... Eris od zawsze marzył o miłości - prawdziwej, wolnej, wybranej z serca. Pragnął spotkać swoje przeznaczenie, choć wiedział, że w świecie, w którym żyje, to niem...