3. Pierwszy Dzień

45 6 3
                                    

Wbiegłyśmy do szkoły. Kiedy Kimiko puściła moją rękę poczułam chłód i swojego rodzaju pustkę.
Budynek wyglądał na dość stary ale oddawało to pewien klimat. Szkoła była naprawdę wielka, przypominała trochę jakiś kościół lub muzeum. Oczywiście nie mogła bym zapomnieć o ogromnym ogrodzie, pełnym drzew, krzewów i pięknych kwiatów. Nie mogłam się doczekać zajęć na świeżym powietrzu.
Poszłyśmy razem z Kimiko do największej sali w owej szkole. Było tam naprawdę wiele dziewcząt. Zaraz. Tam były same dziewczęta. Zorientowałam się, że była to damska szkoła. Fajnie... tylko szkoda, że dowiaduje się o tym dopiero teraz. Westchnęłam ciężko i rozejrzałam się jeszcze raz po sali.
"Żadna z tych dziewczyn nie dorównuje do Kimiko. Ona jest wyjątkowa. "
Ustawiłyśmy się w rzędzie i słuchałyśmy przemówień nauczycieli i dyrektorów.  To znaczy, ja nie słuchałam, robiłam tylko pozory żeby wyglądać poważnie i wpasować się w tłum.
Kiedy w końcu te wszystkie rozmowy dobiegły końca, pani podzieliła dziewczęta na grupy. To znaczy na klasy.
Rodzice chyba naprawdę chcieli żebym tu chodziła.
Jesteśmy w drodze do klasy drogie panie.
Chyba tak to powiedziała. Dziwne się poczułam. Lekko się odwróciłam, aby zobaczyć jak duża jest grupka dziewcząt.  Wtedy zobaczyłam ją.
"Czy ja będę chodzić do klasy z Kimiko?!"
Posłałam jej uśmiech i szybko się odwróciłam. "Czyżbym się rumieniła...?"

Będąc na czele grupy zajęłam wolną ławkę przy oknie. Oczywiście żeby moc oglądać ogród i tętniące w nim życie. Kiedy Kimiko wchodziła do klasy posłałam jej znaczące spojrzenie żeby usiadła koło mnie. Uśmiechnęła się.
Podeszła do ławki i z gracją usiadła mówiąc:
-Chyba naprawdę mnie polubiłaś, co?
Stwierdziła uśmiechając się.
Ja z nerwów nie mogąc wydusić z siebie słowa szczero się uśmiechnęłam.
-Drogie panny, witam was w naszym Liceum!
Nauczycielka przerwała nam wysyłanie sobie wzajemnie uśmiechów.
-Nazywam się Gilda. Jestem nauczycielką od historii. Dziś jedyne czego od was chcę, to wasze podpisy na liście obecności.
Szczerze mówiąc nie zrobiła na mnie jakiegoś super wrażenia.
-Proszę pani, przepraszam! A czemu w tej szkole nie ma egzaminów wstępnych? To dość niespotykane.
Zapytała grzecznie któraś z dziewczyn.
"Dobre pytanie"
Powiedziałam cicho pod nosem.
-Dziecko drogie, czy ty widzisz sens robienia egzaminów, jeśli wioska jest tak mała, że jeśli odrzucilibyśmy kogoś robiąc  testy w szkole było by za mało uczennic.
Odkrzyknęła srogo nauczycielka.
"No i już jej nie lubię"
"Mam się podpisać przy tylu ludziach? To będzie stresujące... ale nie mogę pozwolić aby złe myśli mnie pochłonęły."
Ustawiłam się w kolejce. Spoglądając na listę przeczytałam, że mój numerem w dzienniku była 15.
Podeszłam do starego biurka, wzięłam niechętnie długopis i trochę krzywo podpisałam się na liście.
"Dostałam jakieś papiery dla rodziców. Ugh jak ja nienawidze papierkowej roboty."
Wyszłam z ogromnego Liceum i zatrzymałam się aby spojrzeć na pnące się po nim rośliny.
-Hej Misaki!
Usłyszałam krzyk z oddali, to musiała być Kimiko.
-Masz może czas? Chciała byś pójść na spacer koło jeziora? Jest tuż obok.
-O! to bardzo ciekawa propozycja. Jasne, nie mam żadnych planów.  Prowadź!
Spacer w zieleni, wokół jeziora z piękną koleżanka z klasy. Może ten dzień nie będzie do końca stracony!

𝓜𝓲ł𝓸ść 𝔀 𝓴𝔀𝓲𝓽𝓷ą𝓬𝔂𝓶 𝓸𝓰𝓻𝓸𝓭𝔃𝓲𝓮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz