Rozdział 5

104 14 51
                                    

Reszta wczorajszego dnia oraz dzisiejszy poranek upłynął nam bardzo spokojnie, ale zarazem pozytywnie. Aktualnie siedzieliśmy w samochodzie zmierzając w kierunku lotniska na którym czeka już na nas cała reszta.

Jesteśmy lekko po czasie z resztą, jak zwykle. To nie pierwszy raz, gdy jedziemy razem i na coś się spóźniamy. Jednak to pierwsza podróż, którą jakkolwiek się stresowałam.

Podjeżdżając pod wejście na terminal założyliśmy na nosy okulary przeciwsłoneczne, a na głowę czapki z daszkiem. Nie miałam pojęcia w czym te dwa dodatki miały pomóc, ale Tom stwierdził, że jest możliwość, iż mniej ludzi nas rozpozna.

Stawiłam kilka kroków na chodniku, a przede mną w błyskawicznym tempie pojawił się mój ochroniarz. Przy moim lewym boku stanął Ethan, podając mi torebkę, którą najwidoczniej zapomniałam wziąć z samochodu.

Colin wytłumaczył nam, że reszta ochrony zajmie się naszymi bagażami, więc bez żadnego problemu możemy dołączyć do innych. W miejscu gdzie oddawało się bagaże czekali już na nas wszyscy.

Byli największą tu znajdującą się grupą, więc dało się ich zauważyć w ułamku sekundy. Amber od razu na mój widok wpadła w moje ramiona. Przez ostatnie dni bardzo się zżyłyśmy. Planowałyśmy już kilka wspólnych wyjść i szczerze mówiąc nie mogłam się ich doczekać.

Z tego co wiem Ethan na ten moment najlepsze relacje miał z Lukiem oraz Aydanem. Prawdę mówiąc każdy z nas powoli przyzwyczajał się do drugiej osoby, ale wciąż potrzebowaliśmy więcej czasu na integrację. Przez nadmiar pracy tego czasu nie było.

Odwróciłam się w kierunku Toma i Diego, aby ich przywitać. Jednak, gdy spojrzałam na ich poirytowane miny wiedziałam od razy co się stanie. Dostaniemy kazanie za to, jak bardzo źli jesteśmy przez nasze spóźnienie.

- Zacznijmy od tego, że znowu się spóźniliście! - Tom spojrzałam na nas ze złością w oczach - a w dodatku macie podwójny zakaz na choćby siedzenie obok siebie w samochodzie!

- Wiecie, jak nieodpowiedzialne to było! W dodatku wcale nas nie słuchacie. Nie mamy tu czasu na nastoletnie bunty - dorzucił kilka słów sfrustrowany Diego.

A nie mówiłam.

Nie miałam zamiaru się odzywać. W każdej takiej kłótni siedziałam cicho, czekając, aż Ethan odpowie coś kapryśnego, a po kilku sekundach Tom i Diego zapominali. Tak, było zawsze.

- Bo wam się fryzury spalą od tej złości - odpyskował Ethan w kierunku mężczyzn.

Spojrzałam na Ethana karcącym spojrzeniem, a on to najwidoczniej olał, gdyż zaczął rozmawiać z Leylą. Lubiłam ją, ale ogólnie nie miałyśmy najlepszego kontaktu. Leyla Grayt była jedną z najsłynniejszych modelek ostatnich lat, a od 6 jest też aktorką. W naszym serialu grała role drugo-planową. Zaskakiwała mnie swoją ogromną cierpliwością, bo ja z tyloma facetami, każdego dnia traciłam nerwy.

Za to ona wydawała się spokojna, jak kwiat lotosu po środku jeziora.

Przyglądałam się im do momentu, aż zadyszany Owen, czyli kolejny członek z naszej obsady podbiegł do nas, a za nim jego ochroniarz. Jeden nierozłączny aspekt w byciu aktorem to poruszanie się dosłownie wszędzie ze swoją ochroną. Oni również lecieli z nami w tą podróż.

- Ej słuchajcie - musiał przerwać, aby złapać oddech.

Już wiem kto z nas ma tak słabą kondycję, jak ja.

- Byłem w kiosku, by kupić dla nas wszystkich jakieś magazyny. Przeglądam półki, a na środku leżało to - podał mi gazetę.

A cała reszta zbliżyła się w moim kierunku, aby spojrzeć o co chodzi.

Beginning of ShineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz