- Idziemy do mnie? Z tego co wiem mam wolną chatę na cały weekend. - zaczął entuzjastycznie Zayn, gdy tylko dotarli na peron 9 i 3/4.
- Pewnie skarbie. - mruknął z uśmiechem Niall.
- Hazz? - spytał Louis i usłyszał kaszlnięcie mulata, które brzmiało bardzo podobnie do "pantofel".
- W sumie czemu nie.
- Moglibyśmy jeszcze kogoś zaprosić. Na przykład Draco, i to całe Gryfońskie Golden Trio. - zaproponował szatyn.
- Nie wiem czy ściąganie tylu osób do czyjegoś domu to dobry pomysł. To może się źle skończyć.
- Nie przesadzaj Harold. - zaśmiał się Zayn. - Więcej ludzi to więcej zabawy. Loueh ma racje.
- Jak sobie chcecie.
- Czyli ustalone. - klasnął w dłonie mulat.
- Teraz pora na jedzenie. - zarządził Niall.
Większość dnia spędzili na szykowaniu domu Malika pod zaproszenie kogokolwiek. Skontaktowali się z Draconem i Golden Trio, którzy powiedzieli, że też kogoś przyprowadzą.
Tym sposobem o dwudziestej drugiej dom Malika był zapełniony uczniami Hogwartu i kilkoma osobami z Drumstrangu. Harry mógł przysiąc, że widział gdzieś nawet Amelię i Cedrika.
- Styles! Chodź do nas! - brunet usłyszał z tłumu głos Malfoya.
- Jestem. - zdziwił się gdy obok Dracona i Blaise'a, nie było Louisa. - Co to jest? - spytał podejrzliwie brunet, po wypiciu stanowczo za dużego łyka czegoś co wcześniej brał za sok jabłkowy.
- Ognista whiskey mojego ojca. Nie czuć praktycznie żadnego alkoholu, ale ma swoją moc.
Harry tylko spojrzał za Louisem w poszukiwaniu pomocy. Zobaczył go śmiejącego się z jakimś chłopakiem. Byli stanowczo zbyt blisko siebie.
Westchnął i ponownie przechylił kubek.
- Styles, opanuj się. To działa trochę inaczej niż zwykły alkohol. Odrazu trafia do krwioobiegu i na nas to nie robi większego wrażenia, ale ciebie zetnie po kilku łykach.
- Nie może być aż tak źle. - mruknął loczek, próbując większego łyka.
Zabini zmarszczył brwi. - Hej Tommo, ognistej? - spytał gdy kilka minut później zobaczył szatyna.
- Jasne. - rzucił z uśmiechem przyjmując kubek. - Hazz? Co ci jest? - spytał widząc, że loczek ledwo może ustać na nogach.
- N-nic, wszystko w... wszystko w porządku. - wybełkotał młodszy z głupawym uśmiechem.
- Coście mu dali idioci? - spytał obejmując przyjaciela w talii, żeby się nie przewrócił.
- Napił się Ognistej. Pomylił szklanki. - odezwał się Blaise, ale szybko się zamknął, widząc zdenerwowanie szatyna.
- Daj spokój Tommo. Żyjemy w wolnym kraju. - zaśmiał się Dracon.
- Wy naprawdę jesteście głupi. Obaj. - przerwał blondynowi. - Dobra, pogadamy później. Odholuje go do łóżka zanim zrobi sobie krzywdę. - westchnął i zabrał przyjaciela do jednego z pokojów gościnnych.
CZYTASZ
Baby, I loved you first
FanfictionOdkąd pamiętają trzymali się razem. Piątka chłopaków była prawie nierozłączna, lecz dwójka z nich miała wyjątkową relacje. Gdy poszli do hogwartu i przydzielono ich domów, które w teorii nie powinny się dogadywać. Oni mimo wszystko od poc...