Ostrzeżenie:
Będzie trochę rzygania tęczą i ogólnie rozumianej słodkości. Przed przeczytaniem najlepiej skonsultuj się z lekarzem albo farmaceutom, bo stężenie Larry'ego w tym rozdziale może zagrażać życiu lub zdrowiu.Aaa i będą sceny +15/+18 jak kto woli
Szatynowi ciężko było uwierzyć, że przeżył miesiąc bez Harry'ego. Niestety był zmuszony wyjechać na cały lipiec. Jego mama po rozwodzie z ojcem chciała spędzić z synem trochę czasu i wynagrodzić mu to co stracili, więc pojechali do Rumunii.
Co prawda Tomlinson próbował się wykręcić, ale wiedział, że rodzice rozwiedli się z jego powodu i chciał to wynagrodzić matce. Jay próbowała wmówić synowi, że to nie jego wina, jednak chłopak wiedział doskonale, że największe problemy jego rodziców zaczęły się po tym jak pełen radości wysłał matce list, że wreszcie jest w związku z Harrym.
Powiadomił ich listownie właśnie po to, żeby samemu uniknąć niepotrzebnych kłótni. Doskonale wiedział, że ojciec był zacofanym homofobem, o czym przekonał się niedługo po tym jak którychś wakacji ojciec wszedł do pokoju gdy akurat spał w nim z Harrym. Ślizgon wysłuchał wtedy długiego wykładu o szkodliwości homoseksualizmu, którym jednak niezbyt się przejął, bo swoje wiedział.
Ostatecznie dopiero wrócił z Rumunii i był przekonany, że nie wytrzyma sekundy dłużej bez zobaczenia swojego chłopaka.
- Louis. Miło cię widzieć. Strasznie wyrosłeś, masz nawet zarost. - uśmiechała się Gemma, otwierając drzwi Tomlinsonowi.
- Ciebie też miło widzieć, i muszę przyznać, że jak na prawie emeryta też nieźle się trzymasz. - zażartował, za co zarobił lekkie uderzenie w ramie. - Jest Harry?
- Jest, jest. Szykuje się na to wasze wyjście. - mruknęła mierząc szatyna wzrokiem. - I muszę ci powiedzieć, że chyba zaczynam zazdrościć braciszkowi.
- Gemma! Lou przyszedł? - usłyszał głos Harry'ego, a na jego twarz wkradł się uśmiech.
- Tak, chodź tu panienko. - westchnęła kobieta.
- A umawiałeś się z kimś innym? - zapytał w tym samym momencie szatyn, marszcząc brwi. - Wyglądasz poprostu... Wow. - Louisowi odebrało mowę, na widok Stylesa. Chłopak na sobie czerwoną koszule w kwiaty, która dzięki kilku rozpiętym guzikom idealnie ukazywała klatkę piersiową loczka i ciasne, czarne rurki, idealnie podkreślające nogi chłopaka.
- Pssst. Louis. Chyba ci ślinka kapie. - szepnęła Gemma pomiędzy cichymi parsknięciami.
- Zapuściłeś włosy. - stwierdził nie zwracając uwagi na dziewczynę, gdy zauważył, że teraz brązowe loki sięgały Puchonowi do ramion.
- Bałem się, że nie zauważysz tej subtelnej zmiany kochanie. - uśmiechnął się loczek, po czym podszedł do chłopaka lekko kołysząc biodrami.
Tomlinson przełknął ślinę i ułożył dłonie na talii Harry'ego gdy młodszy schylił się po buziaka na przywitanie.
- Dobra chłopcy, ja idę na górę, bo to napięcie między wami wykończy i mnie i was. Bawcie się dobrze. Tylko macie wrócić przed północą i na Merlina pamiętajcie, że nie chce jeszcze być ciocią. - mówiła dziewczyna, ale obaj ją zignorowali tonąc w swoich oczach.
- Tak bardzo tęskniłem. - szepnął Louis, badając dłońmi odkryte części torsu chłopaka.
- Ja bardziej. - westchnął brunet, po czym złączył ich usta na co obaj jęknęli cicho.

CZYTASZ
Baby, I loved you first
Fiksi PenggemarOdkąd pamiętają trzymali się razem. Piątka chłopaków była prawie nierozłączna, lecz dwójka z nich miała wyjątkową relacje. Gdy poszli do hogwartu i przydzielono ich domów, które w teorii nie powinny się dogadywać. Oni mimo wszystko od poc...