Julie znajduje chłopaków po koncercie.
❣︎ Jᴜᴋᴇ ❣︎
✧ ・ ゚: * ✧ ・ ゚: * *: ・ ゚ ✧ *: ・ ゚ ✧
Julie westchnęła, mając nadzieję, że myliła się, że chłopcy wciąż tam są, ale mimo to miała też nadzieję, że przeszli na drugą stronę, byłoby to lepsze niż powolna oraz bolesna śmierć z powodu wstrząsów Caleba. Otworzyła drzwi do studia. Światła była wyłączone. Znowu pozwoliła łzom spłynąć jej po policzkach.-Wiem, że mówiłam to wcześniej, ale dziękuję wam - już miała odejść, kiedy usłyszała ciche "Nie ma za co".
-Koleś! - ktoś z środka pomieszczenia westchnął a zaraz potem udało się usłyszeć ciche, delikatne uderzenie. Julie podbiegła włączyć światło widząc Luka, Alexa i Reggiego opadających na podłogę, jęcząc z bólu.
-Co wy tu robicie? Nie oddaliście dusz?
-Nie wiedzieliśmy dokąd pójść. Widać koncert w Orpheum nie był niedokończoną sprawą- powiedział Alex.
-Myśleliśmy że pójdziesz odrazu do łóżka - dopowiedział Reggie
-Coś mówiłem że i tak tutaj przyjdzie, ale jak zwykle nikt mnie nie słuchał - odpowiedział mu sarkastycznie Alex
Nagle wstrząs uderzył ich mocno powodując na ich twarzach kolejny grymas bólu.
-Musicie iść, błagam idźcie do Caleba, no proszę nie możecie umrzeć, błagam was idźcie, no odejdźcie - powiedziała już cała we łzach Julie.
-Nie wrócimy tam - powiedział Reggie ocierając
łzy. Luke wstał by stanąć tuż przed nią.
-
Niczego nie zagramy Julie jeśli nie zagramy z tobą - dziewczyna zaniemówiła. - Niczego nie żałuję. - dodał cicho Luke.Zrozpaczona dziewczyna, nie mogąc sobie już poradzić przytuliła się do niego, szepcząc "Kocham was chłopaki". Nagle uderzyła w nią dziwna myśl.
- Czekajcie... Jakim cudem mogę was dotknąć - zapytała zdezorientowana.
-N...nie wiem - złapali swoje twarze w ręce, nie chcąc się puścić, ich twarze zbliżały się do siebie coraz bardziej aż w końcu ich usta spotkały się w połowie drogi. Chłopak w tej chwili sądził że jej usta idealnie pasują do jego.
Kiedy cofneli się od siebie by zaczerpnąć powietrza uśmiechając się do siebie Luke powiedział "Czuję się silniejszy".
-Alex, Reggie chodźcie tu szybko - zawołała Julie, chłopaków nie było trzeba wołać dwa razy, ponieważ odrazu przybiegli do uścisku.
-Czuje się silniejszy... Oczywiście nie mówię że kiedykolwiek byłem słaby - powiedział z uśmiechem Alex.
Po skończeniu swojej wypowiedzi wszyscy zauważyli, że znaczki od Caleba rozpływają się w powietrzu, znikając z chłopców.
-Co to miało znaczyć? - zapytała zdezorientowana Julie, Luke uśmiechnął się do niej promiennie mówiąc "To oznacza że ten zespół wraca"
-Um... Czy możemy znowu się przytulić? - nieśmiało odezwał się Alex. Cały zespół przytulił się ponownie z wielkimi uśmiechami na twarzy.
-Podoba mi się to - przyznał Reggie z wielki uśmiechem.
-Mnie też - dodała Julie.
✧ ・ ゚: * ✧ ・ ゚: * *: ・ ゚ ✧ *: ・ ゚ ✧Mam nadzieję że pierwszy one shot wam się podoba, w tej książce będą się pojawiały także inne shipy więc jeśli ktoś nie przepada za Juke na pewno znajdzie sobie coś innego. Wszystkie części które będę tu publikowane są autorstwa wendyguardiansofgf koniecznie wpadajcie na jej profil bo dziewczyna pisze cudowne książki ❤️.
CZYTASZ
Julie and the Phantoms - One Shots [ZAKOŃCZONE]
FanficOne Shoty z serii Julie and the Phantoms dostępnej na netflix One Shoty są przezemnie tylko tłumaczone, zapraszam do oryginalnej autorki - @wendyguardiansofgf Zakończone