Młody Akaashi siedział na parapecie w swoim małym pokoju , niechętnie odrabiając zadanie domowe z matematyki . Po upływie kilku jakże długich minut się poddał ,nie że nie umiał tego zadania ale stwierdził że zrobi to później . Powoli zczołgał się z swojego siedziska i podszedł do kalendarza który wisiał nad drewnianym biurkiem.
-Pchi czwarty grudnia...zamruczał cicho sam do siebie , rozciągnął się i spojrzał na zegarek 6.30 kto jak kto ale Akaashi nie lubił wstawać późno nawet kiedy była sobota (tak jak dzisiaj). Zszedł do kuchni zrobić sobie śniadanie . Po krótkim przemyśleniu
ostateczne zjadł jakąś prostą kanapkę . Wrócił do pokoju i się przebrał . Gdy był już ubrany naj ciszej jak tylko potrafił zakradł się do sypialni rodziców , w sprawie odzyskania zabranego mu telefonu . Podszedł na palcach do szafki nocne swojej mamy i cichutko otworzył , na co ta zaskrzypiała przeklnoł w myślach i szybko wyjął urządzenie , zamknął szafkę i powoli zbliżał się do drzwi . Był już prawię przy wejściu gdy nadepnął na klucze które leżały na podłodze ,syknął cicho z bólu . Zauwarzył że jego ojciec przekręca się na drugi bok więc szybko wyszedł i zamknął drzwi . Zadowolony z tego że udało mu się odzyskać smartfona ruszył do wyjścia . Ubrał grubą czapkę ,zimowe buty, rękawiczki ,kurtkę i szalik . Wyszedł z domu zimno przeszyło go ale mu to nie przeszkadzało wziął telefon i zdjął jedną rękawiczkę gdyż w rękawiczkach nie mógł obsługiwać urządzenia. Odblokował ekran i puścił swoją ulubioną playlistę . Znalazł w kieszeni słuchawki które od razu podłączył i włożył do uszu. Poszedł za dom (co utrudniał mu gęsty śnieg ) i wyjął swój rower . Przetarł siodełko i kierownicę po czym wsiadł i ostrożnie wyjechał z ogródka . Później trochę przyśpieszył i pojechał do sklepu . Nie chciał jeść wiecznie kanapki . Więc wziął ze sobą trochę swoich oszczędności . Zatrzymał się pod jakimś małym sklepikiem . Zaparkował swój rower poczym przypiął go i wszedł do środka .
-Konichiwa - powiedział cicho chłopiec do sprzedawczyni która najwyraźniej zdziwiła widząc tu o 7.30 samego jedenastoletniego chłopca .
- Ochayō gozaimasu chłopczę co byś chciał kupić o tak wczesnej porze ?-spytła podejrzliwie kobieta
-Czyżbym przyjechał za wcześnie -spytał zaniepokojony
-Nie dopiero co otworzyłam jesteś w samą porę -odpowiedziała bez uczuć kobieta
-Acha to dobrze , poproszę płatki , mleko ummm-zastanawiał się przez chwile-jajka , 4 jabłka ,3 zupki chińskie i mały chleb -skończył , kasjerka z dziwiona takimi zakupami ze strony małego chłopca uśmiechnęła się i położyła na ladzie produkty i batona z orzechami
-ale ja nie mam na niego pieniędzy proszę pani -wskazał na słodycz leżący przed nim
-za niego nie musisz płacić -powiedziała kobieta
-Dziękuje bardzo , ile płacę za resztę ?-zapytał Akaashi .
- Równo 18 zł - chłopiec podał jej pieniądze , porzegnał się grzecznie i wyszedł z reklamówką . Wsiadł na rower i pojechał do domu . Przed budynkiem spojrzał na zegarek 8.05
Powinni jeszcze spać pomyślał i cicho wszedł do domu ,był jedynakiem więc nie musiał się obawiać że ktoś oprócz rodziców go zauważy . Położył reklamówkę na stole wyjmując swojego batona i chowając do kieszeni wyszedł z mieszkaniaAkaashi:
Wyszedłem poraz drugi z domu i stwierdziłem że pójdę na spacer bo why not? Odprowadziłem rower z powrotem za dom i skierowałem się w stronę parku . Było tak pięknie wszędzie śnieg i białe kwiaty wiśni aż chciałem zrobić zdjęcie i wysłać przyjaciołom . Był tylko jeden mały problem nie miałem przyjaciół , ale wcale się z tego powodu nie smuciłem nie lubiłem przebywać obok ludzi ani z nimi rozmawiać ale uwielbiałem wręcz gdy ktoś do mnie mówił i nie wymagał bym jakkolwiek angażował się w rozmowę . Więc można się też domyślić że byłem dobrym słuchaczem . Szedłem spokojnie przez park a w uszach zaczęła grać mi melodia Undo bardzo lubiłem tą piosenkę bo miałem wrażenie że opowiada dokładnie o moim życiu
Ech...co?ja płaczę nie...dobra nie ważne . Otarłem szybko łzę i wruciłem do mieszkania
-Ochayo kochanie gdzie byłeś?-spytała moja mama
-Na spacerze -modliłem się by nie zobaczyła kawałka kabla od słuchawek wystającego z kurtki .
-Jadłeś coś?
-Tak i byłem na zakupach-wskazałem na reklamówkę leżącą na stole
-Och dziękuję nie musiałeś -przytuliła mnie -ojciec tylko siedział najwraźniej zastanawiając się nad czymś jak sprawa życia i śmierci . Wruciłem do swojego pokoju . Wyłączyłem piosenkę i schowałem słuchawki . Odłożyłem telefon i usiadłem na łóżku ech... Tak bardzo chciałem z kimś porozmawiać choć tego nie lubiłem zaczęło mi brakować jakiejś osoby ,kto wie może przyjaciela ? Tak czy siak nie mówiłem o tym moim rodzicom a zwłaszcza mamie nie chciałem im dokładać kłopotu użalając się nad sobą . Zacząłem płakać , jednak szybko się opamiętałem i przestałem przypominając sobie że rodzice są w domu . Wytarłem łzy rękawem bluzy i zacząłem czytać jakąś książkę . Przecież nie ma co się zamartwiać jutro mam Urodziny...