Rozdział 7

18 1 0
                                    

Obudziłam się następnego dnia chyba jeszcze bardziej zmęczona niż jak się kładłam spać. Spojrzałam za zegarek, dochodziła 8:00. Leżałam w łóżku, gapiąc się bezmyślnie w sufit, po 15 minutach zdecydowałam, musze się zmęczyć fizycznie, bieżnia, ciężar, to jest to. Spakowałam torbę na siłownię, wzięłam kluczyli od auta i po chwili jechałam w stronę klubu, prowadzonego przez mojego brata.

Borys miał tyle samo lat co ja, byliśmy bliźniakami, tylko w ogóle nie byliśmy podobni do siebie. Nasi rodzice zawsze się śmiali, że wizualnie różne osoby ale charaktery mamy takie same, byliśmy niecierpliwi, szybko wpadaliśmy w złość, jeżeli na czymś nam zależało, to nie było dla nas przeszkód, a za oddanych przyjaciół byliśmy w stanie skoczyć w ogień.

Borys od kiedy tylko pamiętam coś trenował, jak nie piłkę nożną, to judo, jak nie judo, to siatkówkę, jak nie to, to znowu jakieś sporty walki. Ciężko go było utrzymać w jednym miejscu.

A tak naprawdę, jego pasją zawsze były sporty walki, i też to zaczął trenować na poważnie. Później były zawody, złote medale, sukcesy, sponsorzy. Zaczęły się imprezy, panienki, brak kontroli. Wsiadł na motocykl, wypadek przekreślił mu karierę. Musiał zrezygnować.

Nie mogąc się odnaleźć, znalazł jakąś starą fabrykę, przerobił na siłownię, chociaż ja to nazywałam mordownią. Nie był to taki super, hiper, ekstra klub, gdzie wszyscy chodzili wylansowani z najnowszymi modelami telefonów, ubrani w najnowsze kolekcje mody sportowej oraz cykając sobie selfe przez lustrem.

Jak się wchodziło, pachniało prawdziwym facetem, nie wiem dlaczego ale tak mi się zawsze kojarzyło.

Nad siłownią zrobił swoje mieszkanie, było naprawdę wielkie, surowa cegła nadawała mu zimnego klimatu, otwarta przestrzeń była nie do ogarnięcia. Sypialnie ustawił w jednym końcu, ogromne łóżko od reszty pomieszczenia oddzielał parawan. Tak samo jak i garderobę.

Jedynym pomieszczeniem które miało drzwi, to była łazienka. Mieszkanie było męskie, tak, to właśnie doskonałe słowo...czerń, szarości, metal....jedynymi kolorami były zdjęcia, nasze, rodziców, rodziny oraz naszych przyjaciół, widać było, ze jego właścicielem jest facet.

Podjechałam pod siłownię, zobaczyłam, ze samochód Borysa stoi, niedawno kupił wielkiego Dodge'a Ram, nie wiem po co mu aż tak wielki samochód, ale tak odbiegając od tematu, uwielbiałam nim jeździć, ale zarazem musiałam długo prosić aby mi raz na jakiś czas go pożyczył.

Przywitałam się ze wszystkimi i poszłam od razu do biura Borysa.

- Hej siostra – podszedł i mocno mnie uścisnął – Super, ze jesteś.

- No też się cieszę, że ciebie widzę, coś się stało?

- Musze tobie coś pokazać – powiedział i natychmiast wyciągnął mnie z biura.

- Mogę się przebrać?

- Później.

Poszliśmy na drugi koniec klubu. Stanęliśmy przez otwartą strefą do crossfit'u.

- Zrobiłeś? – zapytałam zaskoczona.

- Poszedłem za twoją radą i to okazał się strzał w dziesiątkę. Mamy coraz więcej klientów.

Odwróciłam się do niego i niemal rzuciłam na szyję.

- A nie mówiłam...

- Mówiłaś, mówiłaś...sporo to kosztowało wszystko ale jak utrzymam klientele na tym poziomie a nawet jak mi wzrośnie ilość wejść do klubu, nowych członków, karnetów, to powinienem szybko uporać się ze spłatą.

Złe decyzjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz