Rozdział 4

17 4 0
                                    

Przy stoliku stał nikt inny jak Ron, opierał się nonszalancko o niego, ręce miał założone na piersiach a kciukiem pocierał swoją dolną wargę. Odwróciłam się, spojrzałam za siebie, ale nie znalazłam nikogo innego, komu miałby się tak przypatrywać. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam przez siebie.

- Jesteś rozchwytywana – zauważył, kiedy podeszłam do niego.

- W jakim sensie?

- Tańca – nachylił się i szepnął mi te słowa do ucha. Moje serce zabiło zdecydowanie za mocno. Wzruszyłam ramionami, nie widząc co powiedzieć. Sięgnęłam po swoja szklankę, Ron złapał moja rękę w połowie drogi.

- A jak ktoś tobie coś dorzucił do drinka? – usiadł obok mnie, stanowczo za blisko jak na kogoś kto praktycznie mnie nie zna.

- Aż tak się martwisz, aby nic mi się nie stało? – zapytałam z sarkazmem w głosie.

- Prawie, że nie zemdlałaś w windzie, nie wiem jakbyś zareagowała na jakieś świństwo dorzucone do drinka. Spojrzałam na Rona, westchnęłam głośniej i odstawiłam szklankę z powrotem na stolik – Mądra dziewczynka – uśmiechnął się.

- No...no...a co za przystojniak tutaj dotrzymuje tobie towarzystwa? – Julita i jej bezpośredniość.

Ron wstał i przedstawił się. Dziewczyny chichotały jak jakieś pensjonarki, widać jakie wrażenie mężczyzna robi na kobietach. Ciekawe, czy jakby skinął palcem, która by padła przed nim na kolana.

Był wysokim, dobrze zbudowanym facetem. Włosy miał związane w perfekcyjny kucyk, dziwne to było uczesanie, ale jeżeli chodzi o niego, to w 100% pasowało do niego. Czarna koszulka opinała jego umięśnione ciało, spodnie doskonale przylegały do jego, praktycznie doskonałych pośladków. Przyglądałam się jak kokietuje dziewczyny, doskonale zdając sobie sprawę jakie wrażenie wywołuje w kobietach. Czuł się pewny siebie i swojej seksualności. Nadawał się doskonale na faceta, z którym można iść do łóżka, wydawało się, że wśród skołtunionej pościeli kobieta nie nudziła by się.

- Grosik za twoje myśli – jego głos wyrwał mnie z zamyślenia.

- Nie wiem, czy chciałbyś wiedzieć – odpowiedziałam zaczepnie.

Przybliżył się jeszcze bardziej do mnie.

- Jestem niemal pewien, że zastanawiasz się, jakby to było, jakbyśmy znaleźli się na od osobności a ja bym przyciskał twoje ciało do łóżka.

Odwróciłam się do niego, dzieliła nas minimalna odległość. Wystarczyło abym lekko pochyliła głowę a z pewnością trafiłabym wprost na jego usta.

- Nie bądź taki pewny siebie, nie wszystkie kobiety rozchylają nogi na twój widok.

Wstałam gwałtownie, nie wiem dlaczego ale ten facet wywoływał we mnie cholernie sprzeczne uczucia. Z jednej strony był cholernie pociągający, ale z drugiej irytowała mnie ta jego pewność siebie. Spojrzałam na niego, rozsiadł się wygodnie zarzucając ręce na oparcie, a jedną nogę oparł na kolano drugiej. Na twarz wpłynął ten bezczelny uśmieszek, jakby doskonale zdawał sobie sprawę jakie wrażenie na mnie wywołał. Pokiwałam głową, odwróciłam się od niego i starałam się znaleźć znajomych pośród kłębiącego się tłumu na parkiecie. Od razu wychwyciłam wzrok Kuby, który zaczął machać do mnie, niewiele zastanawiając się ruszyłam w jego kierunku.

- Co on chciał od ciebie? Spojrzałam na niego

- A co, zazdrosny jesteś?

Złapał mnie w pasie, przybliżając do ciebie.

- A jak powiem, że tak?

- To ja powiem, że chyba przesadzasz.

Kuba przybliżył się jeszcze bardziej do mnie, wtulił się w moje ciało i zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki. Nie wiem, czy to alkohol tak działał, czy może ta atmosfera panująca w klubie i ten zapach endorfin unoszących się w powietrzu, ale pozwoliłam jemu na to.

Złe decyzjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz