Następnego dnia William Simon zjawił się w siedzibie firmy architektonicznej "Green Blue".
Był punktualny (co nie zdarzało się zbyt często) i nawet ubrał "okrutną szmatkę z piekła rodem" znaną powszechnie jako krawat.
W recepcji przywitała go młoda, uśmiechnięta dziewczyna o włosach, które kolorem przywodziły na myśl miód.
-William Simon, jak mniemam?- uśmiechnęła się i poprawiła okulary, a jej niebiesko-szare oczy rozbłysły małymi iskierkami. -Jestem Annabelle Jones. Miło mi poznać nowego asystenta naszego dyrektora. Witam w imieniu firmy. Liczę na efektywną i długą współpracę.
-Tak...- rudowłosy spróbował się uśmiechnąć, ale wyszedł mu z tego raczej dziwny grymas, na który Annabelle nie zwróciła większej uwagi. Mężczyzna był trochę zdziwiony, że przyjęli go praktycznie z ulicy. Żadnych rozmów, testów, pytań...
-Na razie będziesz dzielił biuro z dyrektorem. Mogę ci mówić po imieniu, prawda?- Annabelle odwróciła się na chwilę, gdy weszli do windy i błysnęła uśmiechem na co nowy pracownik przytaknął krótkim skinieniem głowy. -Super. Ty możesz mówić do mnie Belle. Wszyscy mi tak mówią.. Jak już wspominałam... Na razie będziesz dzielił biuro z dyrektorem, bo twoje przechodzi drobny remont. Dlatego wczoraj pytałam o gust co do wystroju wnętrza. Dyrektor chce, żeby pracownicy czuli się w firmie, jak w domu. Bardzo mu zależy na ciepłej, rodzinnej atmosferze...
-Rozumiem...- westchnął Will, a winda zatrzymała się na piętrze 15-stym.
Ściany korytarza pomalowane były na odcień kawy z mlekiem, co dawało uczucie ciepła. Sam korytarz natomiast nie był zbyt długi, bo znajdowały tam się tylko 3 pomieszczenia: łazienka, biuro asystenta, które niedługo miał zająć rudzielec i gabinet dyrektora firmy, do którego Belle zapukała kilka razy, po czym rozległo się stanowcze "wejść", a 24-latek przełknął cicho ślinę, bo głos wydał mu się dziwnie znajomy.
-Panie dyrektorze, przyprowadziłam pańskiego nowego asystenta- miodowowłosa otworzyła drzwi i wsunęła głowę do środka biura.
-Dziękuję, Belle. Niech wejdzie, a ty możesz odejść- Christopher podniósł głowę znad papierów, które właśnie wypełniał. Dziewczyna pokiwała głową i spełniła polecenie swojego szefa, a zestresowany chłopak wszedł do środka.
-To są chyba jakieś żarty- jęknął załamany. -Dlaczego nawet w pracy muszę wpadać akurat na ciebie?
-Mi też to nie w smak, dzieciaku- mruknął i wskazał na biurko ustawione pod jedną z błękitnych ścian. -Jest twoje. Siadaj.
-W zasadzie to, co mam robić?- Will zasiadł na swoim miejscu.
-Na początek możesz przejść się do automatu stojącego przy windzie i przynieść mi kawę- brunet uśmiechnął się cynicznie, a rudowłosemu podniosło się ciśnienie. Bez słowa wyszedł z biura i skierował się do automatu.
Na szczęście, automat posiadał w propozycjach kaw tylko czarne Espresso, więc nie musiał się głowić nad wyborem. Uruchomił ekspres i szybko zrobił kawę, którą zaniósł do gabinetu swojego (przystojnego) wkurzającego szefa.
-I jak?- spytał, gdy szarooki wziął łyk i skrzywił się, po czym bezceremonialnie wylał czarny napój do zlewu, który zamontowany był obok jego biurka.
-Cukru w automacie nie ma?- spytał i posłał nowemu pracownikowi zabójcze wręcz spojrzenie.
-Ile?!- wycedził młodszy. Czy on nie mógł mu tego wcześniej powiedzieć?
-Poziom słodzika ma wynosić 3- Chris wrócił do wypełniania dokumentów. W tym samym czasie miodowooki westchnął ciężko i wrócił na korytarz.
-Czy teraz jest dobrze?- spytał po powrocie.
-Za gorąca- starszy wyszczerzył idealnie równe i białe, przednie zęby.
-To sobie podmuchaj- syknął zirytowany Will i zasiadł za swoim biurkiem.
-Nie moja wina, że nie umiesz porządnie zrobić kawy- brunet wzruszył ramionami, a rudowłosy tylko zacisnął szczękę, żeby przypadkiem czegoś nie odpyskować.
Christopher tymczasem uśmiechnął się pod nosem, słysząc myśli nowego pracownika. Ale przecież rudzielec nie musiał wiedzieć, że szef wie dokładnie co siedzi w jego głowie...
Time skip (po pracy):
Gdy nastał koniec pracy, William był zmęczony nie tyle fizycznie, co psychicznie. Szarooki nie oszczędzał swojego asystenta...
-Hej, Will- przy wyjściu dopadła go uśmiechnięta recepcjonistka.
-Witaj, Belle- 24-latek uśmiechnął się delikatnie do koleżanki z pracy. -Coś się stało?
-Uhm...- dziewczyna zarumieniła się delikatnie, spuściła wzrok i zaczęła wyłamywać sobie palce, przez co wyglądała niezwykle uroczo, zdaniem Willa. -Chciałam zapytać, czy chciałbyś może wyskoczyć ze mną na drinka? Niedaleko znajduje się świetny pub i pomyślałam, że moglibyśmy się lepiej poznać, skoro razem pracujemy. Zrozumiem jeśli masz inne plany...
-W zasadzie to nie mam, więc z przyjemnością przyjmuję twoje zaproszenie- powiedział miodowooki, a okularnica odetchnęła z ulgą. Nie ukrywała tego, że nowy współpracownik jest bardzo w jej typie. Nie to, co szef... Annabelle nie potrafiła zrozumieć swoich koleżanek z pracy, które wodziły za panem Maxwellem maślanymi oczami i były w stanie zrobić dosłownie wszystko byleby tylko pracodawca je zauważył, co zawsze kończyło się ich porażką bowiem czarnowłosy nie był zainteresowany płcią przeciwną.
-Super- ucieszyła się dziewczyna i pociągnęła rudzielca w tylko sobie znanym kierunku. -Więc chodźmy.
A przyglądający się tej scence Christopher tylko zacisnął dłonie w pięści.
Mężczyzna nie był w stanie zrozumieć swojej złości. Nie mógł być zazdrosny o tego dzieciaka. Przecież go nie cierpiał!
Po chwili jednak szarooki ruszył w stronę domu tym samym zostawiając "irytującego bachora" i swoje przemyślenia na jego temat za sobą.
![](https://img.wattpad.com/cover/247788574-288-k322557.jpg)
CZYTASZ
Secret...
CasualeWilliam Simon przeprowadza się do Londynu, by zamieszkać z młodszą siostrą - Anną. Studiująca w stolicy dziewczyna dość często pakuje się w kłopoty i ma problemy z prawem, więc Will już następnego dnia musi odebrać ją z posterunku policji. W drodze...