Rozdział 4

14 2 0
                                    

Następnego dnia Christopher Maxwell obudził się na potężnym kacu.

Mężczyzna poczuł, jak żołądek podchodzi mu do gardła, więc puścił się biegiem w stronę łazienki, ale natychmiast zapomniał o mdłościach, gdy zobaczył skulonego na kanapie rudzielca.

Chłopak miał obandażowany łokieć i zaschnięte ślady łez na policzkach, a brunet poczuł panikę. Czyżby w stanie upojenia alkoholowego próbował jakoś skrzywdzić swojego asystenta? Miał tylko nadzieję, że nie ujawnił swojej prawdziwej natury, bo to byłby prawdziwy koszmar...

Nagle chłopak poruszył się nieznacznie i otworzył swoje śliczne oczka w kolorze miodu, a zobaczywszy wpatrującego się w niego szefa, przesunął się na sam kraniec mebla.

-O-odsuń si-się- wyjąkał cicho. -Bo zacznę krzyczeć.

-Spokojnie, dzieciaku. Nic ci nie zrobię- westchnął szarooki i przysiadł na fotelu. -Wczoraj...

-Rzuciłeś się na mnie!- przerwał mu histerycznym tonem Will. -Zacząłeś pić moją krew, jak jakiś niewyżyty wampir! Co to miało być?!

Christopher westchnął ciężko. I to by było na tyle jeśli chodzi o ukrywanie swojej prawdziwej natury...

-Posłuchaj...- zaczął spokojnie. -Nie chciałem cię skrzywdzić, ok? Byłem pijany i zły, a to nie najlepsze połączenie jeśli chodzi o wampiry. Tak... Jestem wampirem. Piję krew, potrafię poruszać się nadzwyczaj szybko, umiem hipnotyzować, czasem zmieniam się w nietoperza i czytam w myślach. To wszystko. Te wszystkie bajeczki, które przeczytasz w "Zmierzchu", albo "Draculi", że wampiry błyszczą, nienawidzą słońca i mają czerwone oczy, a ich skóra jest lodowata w kontakcie... To zwykłe brednie. Wymysły ludzi, którzy kompletnie nic o nas nie wiedzą i opierają się tylko na ludowych historiach z dawnych lat.

-"Byłem pijany i zły"- przedrzeźnił go 24-latek. -A to ciekawe...

-Silne emocje i alkohol nie są dobrym połączeniem dla ludzi, a co dopiero mówić o wampirach- Chris westchnął i włożył dłonie we włosy. -Mówi się, że alkohol ukazuje prawdę o ludziach. To prawda, ale to nie znaczy, że wampiry są złe. Przynajmniej nie wszystkie. Piję krew zwierzęcą, staram się unikać nadmiernego kontaktu z ludźmi, by nie kusić losu... Bladą cerę da się wytłumaczyć anemią, a urodę genami, ale pragnienia krwi nie da się wytłumaczyć niczym. Nie piję krwi na okrągło i mogę przyjmować ludzki pokarm oraz napoje, a mimo to przez lata spotykałem się z komentarzami, że jestem "krwiopijcą" i "bestią w ludzkiej skórze".

-Dlaczego?- Will odważył się zbliżyć do swojego szefa, a ten westchnął ponuro.

-Bo to niemożliwe, żeby taki potwór, jak ja żywił uczucia. Zwłaszcza do ludzi- odparł. -Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że moja matka była człowiekiem. Najzwyklejszą w świecie ludzką kobietą, która rozkochała w sobie szlachcica będącego wampirem. Ale dosyć o tym. Przepraszam za swoje zachowanie. Nie wracajmy do tego, dobrze?

-Dobrze- westchnął rudowłosy.

Time skip (kilka tygodni później):

William pov.:

Od mojego wyjazdu z szefem minęło kilka tygodni. Zgodnie z prośbą bruneta, nie wracaliśmy do wydarzeń z Canterbury i udawaliśmy, że nic się nie stało. To znaczy... Szarooki udawał, że nic się nie stało, bo ja nie miałem przywileju i możliwości zapomnienia o prawdziwej naturze szefa, a wszystko przez to, że...

-William...- szepnął czarnowłosy i nachylił się bardziej nade mną. Był tak blisko, że byłem w stanie dostrzec pot perlący się na bladej, smukłej szyi mężczyzny. Po chwili poczułem powiew powietrza obok prawego ucha i zmysłowy szept mężczyzny. -Jesteś taki piękny, skarbie. Taki... Idealny...

Secret...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz