*Bella*
Od niesnaski z Jessicą i Lauren minął tydzień. Oprócz tego, że otrzymywaliśmy gratulacje gdziekolwiek się nie pojawiliśmy było spokojnie. Na szczęście byliśmy na to przygotowani.
Dzięki naleganiom Alice ustaliliśmy datę ślubu na tydzień po zakończeniu szkoły. To da nam wystarczająco czasu na miesiąc miodowy przed moją przemianą w wampira. Edward podobno coś dla nas przygotowuje ale nie chce i powiedzieć co. Uważa, że to koniecznie musi być dla mnie niespodzianką.
Na moje nieszczęście dzisiaj jest jeden z tych nielicznych słonecznych dni więc Cullenowie nie są dzisiaj obecni co wprawia mnie w zły nastrój. To zabawne jak bardzo zmienił się mój pogląd na słońce odkąd przeprowadziłam się do Forks. Kiedy tu przyjechałam bardzo tęskniłam za ciepłym i wilgotnym klimatem Phoenix ale po poznaniu mojego ukochanego wszystko zmieniło się o 180 stopni i to chmury oraz chłód stały mi się najbliższe.
Kiedy dotarłam do szkoły czekała mnie tam nie miła niespodzianka. Lauren i Jessica kierowały się w moją stronę. Włączyłam czytanie w myślach żeby dowiedzieć się o co chodzi a to co usłyszałam wcale mi się nie podobało.
Nareszcie jest sama, ta suka pożałuje, że odebrała mi Edwarda.
Myśli Jessicy wręcz krzyczały "kłopoty", muszę coś szybko wymyślić zanim dojdzie do konfrontacji. Zaczęłam gwałtownie rozglądać się po parkingu aż zauważyłam Angele i Bena. Długo się nad tym nie zastanawiając skierowałam się szybkim krokiem w ich stronę. Na szczęście w porę udało mi się do nich dotrzeć. Kątem oka zobaczyłam, że Lauren I Jessica się wycofują, na szczęście nie chciały się ze mną skonfrontować przy innych ludziach.
-Hej Bella. -Przywitali się chórkiem .
-Hej, miło was widzieć. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich.
-Domyślam się, że nawet bardzo miło. Widziałam jak sępy kierowały się w twoją stronę. -Zaśmiała się Angela.
-Tak, na moje szczęście zrezygnowały z tego pomysłu. -Powiedziałam kręcąc głową z niedowierzaniem.
-Cullenów dzisiaj nie będzie? -Zapytała Angela.
-Nie, dzisiaj tylko ja.
-Może usiądziesz dzisiaj z nami? Nie będziesz musiała martwic się o plastik. -Zaproponował Ben na co ochoczo się zgodziłam.
Dzięki temu do końca zajęć miałam spokój, co prawda próbowały do mnie kilkakrotnie podejść ale Angela i Ben zawszę kręcili się blisko. Naprawdę jestem wdzięczna, ze dla mnie to zrobili chociaż nie musieli.
Po zajęciach zamiast pojechać do siebie to od razu pojechałam do domu Cullenów, ponieważ wiedziałam, że wszyscy oprócz Edwarda pojechali dzisiaj na polowanie. Nie mogę się doczekać aż nareszcie spędzimy razem czas bez reszty Cullenów będących w zasięgu słuchu.
Kiedy tylko zatrzymałam samochód moje drzwi otworzyły się i Edward wyciągnął mnie z samochodu jednocześnie mnie całując. Widać, że nie tylko ja się stęskniłam. Nie przerywając pocałunku mój ukochany wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju używając ludzkiej prędkości. Kiedy tam dotarliśmy oderwaliśmy się od siebie i Edward postawiła mnie na ziemi ale nie przestał mnie do siebie przytulać.
-Hej. -Wyszeptał jakby nie chcąc zaburzać ciszy która nas otaczała.
-Hej. -Odpowiedziałam również szeptem. Przez kilka minut staliśmy tak i wpatrywaliśmy się sobie w oczy uśmiechając się. Cisza wcale nam nie przeszkadzała, to było jak nieme wyznanie miłości między nami. Po pewnym czasie jednak przenieśliśmy się na łóżku i tam zaczęliśmy rozmowę.
-Jak minął ci dzień kochanie?
-Jessica i Lauren próbowały mnie dzisiaj "złapać" ale w porę udało mi się podbiec do Bena i Angeli.
-Mam nadzieję, że nic ci nie zrobiły. -Powiedział ze złością i przytulił mnie mocniej do siebie.
-Nie, przez cały dzień Angela i Ben trzymali się blisko mnie więc one nie odważyły się podejść.
-Następnym razem zostaniesz ze mną w domu.
-Nie mogę, a co powie Charlie kiedy zacznę pomijać szkołę we wszystkie słoneczne dni? -Powiedziałam zmartwiona, nie chciałam zawieźć ojca.
-Bello jesteś dorosła i w dodatku zaręczona więc nie sądzę żeby Charlie miał coś przeciwko. -powiedział czule się do mnie uśmiechając.
-Może masz i rację, poza tym i tak nie lubię chodzić do szkoły kiedy was tam niema.
-No więc postanowione, w następny słoneczny dzień zostajesz ze mną. -Powiedział z szerokim uśmiechem mrugając do mnie na co się zaśmiałam.
-A kiedy zamierzasz polować?
-Dostosuje się. -Powiedział z szelmowskim uśmiecham na co pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Wiesz, że musisz jeść?
-Wiem, ale muszę także chronić moją narzeczoną przed sępami w szkole. -Stwierdził z uśmiechem wyższości na co znów się zaśmiałam.
-Oczywiście, mój ty rycerzu w lśniącym volvo. -Powiedziałam na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Czas do końca dnia minął nam na rozmowie i okazjonalnych pocałunkach. Wieczorem poinformowałam Charliego, że zostaję u Cullenów do czego nie miał obiekcji a po zjedzonej kolacji przygotowanej przez mojego ukochanego zasnęłam w jego ramionach gdzie chciałam zostać już na wieczność.
Witajcie kochani! Powiedzcie mi jak się macie i napiszcie w komentarzach jak spędzacie wolny czas! Proszę zostawcie komentarz i gwiazdkę jeżeli podobał wam się rozdział. A jeżeli macie ochotę to zajrzyjcie też na mojego instagrama https://www.instagram.com/ellectorloslibros/
Do napisania!
~Ellectorloslibros
CZYTASZ
Zmierzch- życie nas zawsze zaskakuje.
FanficOn- wampir, ona- śmiertelniczka. Co będzie kiedy spotkają się na swojej drodze? Jest to moja pierwsza książka więc wskazówki mile widziane.