akcja i ... pierwsze koty?

290 14 5
                                    

Pov.leo

... pobieglismy za hałasem a donnie już był duszony przez Rapha .

Leo- co wy wyprawiacie?!

April-T.I! Gdzie byłaś?

Leo-znalazła reaktor.

Raph-a ten głupek pomylił drogi i nazwał mnie ,,Leo'' .

K.O-oka się lekko uśmiechnęła pod nosem , a ja jak zwykle oddzieliłem naszych niedoszłego morderce od ofiary . Poszliśmy tam gdzie spotkałem T.I . Kiedy  przyglądaliśmy się reaktorowi to zaczęliśmy uzgadniać plan.

Leo-a więc:  ja , i April pilnujemy frontu. Donnie zajmuje się kablami w reaktorze czy czymś by go zdezaktywować a Raph i Mickey pilnują boków. A T.I jest jedyną osobą z kuszą więc pilnuje góry.

???-a co ze mną?

Wszyscy się obróciliśmy a tam Karai . Zaskoczyła z dachu i przyglądała się T.I .

Karai-a ta laska to kto?

April- to T.I... ona jest moją przyjaciółką i jeszcze w dodatku celem kraangow .

Karai spojrzała się na mnie jakby mnie skanowala.

Karai-nic tu po mnie.

Raph-czyli nam nie pomożesz?  Leo! Weź jej coś powiedz.

I ja się zawiesiłem...nasza siostra a teraz spotkała T.I...

T.I-leo! ZIEMIA DO LEONARDA

Leo-Jestem! Jestem... a więc plan podobny tylko że  Mickey i ja od frontu , a Karai i April z boków. Ty masz zostać! 

Kiwnęli potwierdzająco na ten pomysł i się ustawili.

Pov.April

...musiał mnie z nią przydzielić?  Ehh...no trudno...

Karai-a więc ta nowa...jak długo ją znasz by jej ufać?

April-na tyle bym mogła jej ufać.

Karai-czyli?

April- 4 lata

Karai-a my wiemy o niej teraz?

April- nie musisz wiedzieć czemu!

Wtedy weszli z naszej strony kraangowie więc ja i karai sie nimi zajęliśmy.  Kiedy karai padła i chciała złapać miecz i uniknąć laseru to nagle kraang dostał w głowę strzałą. Karai popatrzyła na T.I,która ją osłoniła . Donnie rozbroi reaktor i wszyscy wiali. 

Pov.T.I

Szliśmy do swpich domów.  Karai poszła wraz z zółwiami do kanałów prócz Lea ,a april wspieła sie na dach i poszła.

Leo-może Cię odprowadzic?

T.I-ok...

Leo-w sumie gdyby nie ty to po tygodniu ten kraj stałby się czymś nie do opisania.

T.I-to nic takiego...

Leo-a według mnie to jest coś. 

Szliśmy dalej rozmawiając i śmiejąc się.  W końcu byłam przed swoim domem. 

T.I-czyli się rozstajemy...

Leo-niestety... pa T.I

T.I-pa Le-

Wtedy mnie pocałował w policzek i wskoczył do kanałów.  Ja stałam tylko zaeumieniona i zaczęłam rozmyślać...wtedy te słowa z dnia kiedy opiekował się Mickey m...on mówił o sobie?  Z tą myślą poszłam do pokoju i nawet nie zmieniając ubrań w piżame poszłam spać.

A oto ja! Cieszę się że moja książka jest 2(nie licząc informacji) popularna na mym profilu . Ciesze się, że moge to dla kogoś pisać  i patrząc na inny z TMNT... nie widzialam nic z Mickey x reader ,Casey x reader oraz Donnie x reader... bo widziałam z 2 o Leo x reader (nie licząc mnie) oraz jedno z Raph x reader...w sumie ciekawie by było jakby była książka Shredder x reader co nie? Aż z chęcią poczytałam. Poza tym na prośbę zrobiłam w tym tygodniu chyba znowu chaotyczne. Do zoba

A tak btw...sorki że za krótkie...

czas pokaże ~~leonardo x reader~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz