przygoda w galeri

322 15 7
                                    

[w poprzednim]

...a tam leżała pizzagioza z kartką...


Pov.T.I

Kiedy odczytałam kartkę to postanowiłam spróbować jedną pizzagiozę.Kiedy go powąchałam to poczułam od razu ,że to jedzenie z restauracji pana Murakami.Znałam ten zapach , ponieważ zawsze tam przechodziłam ale nigdy nie miałam okazji ani śmiałości aby wejść. Wzięłam jednego gryza. O...mój....boże...to jest takie DOBRE! W życiu czegoś takiego nie jadłam! Kiedy jadłam jednego pierożka to popatrzyłam na zegarek. Za 40 minut mam być w ustalonym miejscu z April , więc muszę się śpieszyć.Zostawiłam pierożki zasłonięte folią , ubrałam się , spakowałam do torby potrzebne rzeczy i wyszłam z domu zakluczając go. Szłam z jakieś 20 minut cały czas myśląc o słowach leo:,,pamiętaj ,że się ktoś o ciebie martwi..."{nie przekręciłam? Uff to dobrze dop.autor}


Co to miało znaczyć? No, April się o mnie martwi...i to tyle...oni niby też? Czy tam...Leo?Nie wiem... Byłam 5 minut przed czasem. April już czekała zniecierpliwiona.


April- T.I no jesteś!

T.I- Cześć April...żyje

April- nie mówisz ,,jeszcze"?


Ja tylko wzruszyłam ramionami. April wstała , złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę galerii. Wyglądała bardzo ... szczęśliwie . Lekko zdziwiona zabrałam rękę z uścisku . Rudo-włosa stanęła i popatrzyła się na mnie.

April- w-wybacz zapomniałam...za mocno się podekscytowałam.

T.I- nie przejmuj się...

Ruszyłyśmy dalej lekko była przybita.

T.I- Nie smutaj. WIem ,że chciałaś dobrze ale wiesz jak ja funkcjonuje...

April-wiem...

Byłyśmy przed galerią. Tylko weszłyśmy a ona pobiegła do ciuchlandu , bo tam jest jakaś promocja , czy coś... Poszłam do mojej ulubionej kawiarenki.

T.I- dzień dobry. Jest jeszcze Buble Iced Tea?

Sprzedawca-tak.jaki smak?

T.I- (T.U.S) {T.U.S -twój ulubiony smak dop.autor}

Sprzedawca-jest akurat ostatni.

T.I- To poproszę.


Sprzedawca zaczął robić napój ,a ja stałam koło okienka . Przyszła osoba zastępująca sprzedawczyni zaczęła zamówienia od innych ludzi. Nagle spostrzegłam Casey'ego. Nie widział mnie ,więc ubrałam kaptur i czekałam. Kiedy wzięłam napój to poszłam na drugie piętro zobaczyć co grają w kinie.I wtedy mnie zobaczył... Wszedł na schody ruchome ze mną. Zaczęłam obmyślać plan jak go zgubić.weszłam w grupkę ludzi i tak przeszłam na inną grupkę i tak ze 7 razy . Miałam iść dalej ,ale ktoś mnie złapał za kołnierz{lub bluze . Jeśli masz bluzę oczywiście. dop.autor}. Oczywiście ,że to był Casey...a kto inny?

Casey-  Co tak przede mną uciekasz T.K.O-oka?

T.I- Odwal się Casey.

Casey- No a co taka ostra?

Złapał mnie mocniej za kołnierz/kaptur . po prostu nie umiałam się ruszyć! Więc stałam i lampiłam się jednym okiem na tego idiote.

T.I- UGH! Dobra masz mnie...co chcesz?

Casey-  znam twoją rutynę ,więc wiem ,że jesteś z April...gdzie ona?

T.I-  serio.... SERIO?! GONISZ MNIE I NIE CHCESZ PUŚCIĆ , BO NIE WIESZ ,GDZIE JEST MISTRZYNI KUPOWANIA CIUCHÓW?!

czas pokaże ~~leonardo x reader~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz