Rozdział z powodu wbicia pół tysiąca gwiazdek, za które serdecznie dziękuję i cieszę się, że je zostawiacie.💙
___Wojska z Wilczych Gór i Ciemnych Piasków wyruszyły w stronę Morskiego Oka. Jeden oddział z każdej watahy szedł przejściem ogrodzonym murami, a drugi dziką częścią Raan. Ciemne Piaski pogrupowały się i pewna ich część została w stadzie, by bronić mieszkańców. Anthony udał się ze swoim wojskiem, był w oddziale bezpiecznym, za murami. Felicia za to została w stadzie i postanowiła w końcu udać się do baru, z którego chciała wziąć swój sztylet.
Niestety nie znalazła go tam, a jedynie pusty schowek. Obawiała się, że wcale nie porwała go śnieżyca, a ktoś go ukradł. Z kilkoma Alfami i jedną Betą, które były z Felicią, a zostały przydzielone do grupy pilnującej, zaczęła nachodzić domy członków stada w poszukiwaniu swojego sztyletu.
Ciemne Piaski były spore, więc wchodzenie do wszystkich domów trwało. Jak się okazało nikt z centralnej części nie miał przy sobie jej cennej broni.
Za to zauważyła w pojedynczych domostwach młode, samotne Omegi, więc wydała rozkaz swoim Alfom, by Omegi bez znaczeń na szyi zaprowadzić do królewskich cel. Sprzeciwiały się i żądały zobaczenia się przywódcą, ale Felicia nawet ich nie słuchała.
Jednego swojego Betę wysłała do lokalu, by przyniósł zapasy mieszanki Tripinu i Proxu. Jak była w poszukiwaniu sztyletu, to tego akurat nikt nie ruszył, wciąż zapasy były w swojej innej skrytce, ale szatynka nie byłaby w stanie sama wszystkiego unieść. Tego drugiego narkotyku miała niewielką już ilość, a przy panujących warunkach nie prędko uda jej się znów przygotować kolejne porcje. Musiała używać go w ostateczności.
Gdy Felicia była zajęta sprawami jej nowych rządów, to w tym czasie Annya wraz z braćmi Nero przyglądali się wszystkiemu z daleka i zaczęli się martwić strażnikami, którzy zapędzali się coraz dalej w głąb watahy. Nawet w te dalekie i biedne strefy, gdzie oni nie znaleźli żywej duszy i ze spokojem chcieli nocować.
Póki co czuli się jeszcze bezpiecznie, ale to była kwestia czasu, a Beta rozkaże im plądrować obrzeża Ciemnych Piasków. Musieli być gotowi, by stamtąd uciekać, gdy nadejdzie taki moment. An przygotowywała wełniane torby, by łatwiej było je przenosić, a w nich jedzenie, oraz mniej więcej planowała, jakie futra byłyby najlepsze na drogę.
W tym samym czasie stado Dariena wędrowało w stronę Morskiego Oka i szli tak długo, że zaczęła zapadać noc. Collen śledził wzrokiem poczynania Noore i był w głębokim szoku jak sprawnie, oraz szybko przemieszczał się pomiędzy członkami watahy i z nimi rozmawiał. Poruszał się trochę jak cień, bo potrafił niezauważalnie przejść z jednego końca na drugi. Noore wydawał się zaangażowany w dbanie o stado. Wypytywał ludzi, czy wszystko w porządku i czy dadzą radę iść dalej. Często podchodził do Omeg, tych z młodymi, jak i bez. Wydawał się typem opiekuńczej osoby, ale zarazem rozumiał sposób w jaki rządził jego brat i nie wtrącał się do tego.
Na wszystko, na co on by nie pozwolił, odpowiadał Collenowi zbywającym tak musi być. I właściwie Col mu się nie dziwił. Sam nie zmieniłby nic, bo reszta Alf, a także Bet stała za żelaznymi zasadami, które wprowadził Darien. Nawet jeżeli tyczyło się to dzieleniem Omeg, niżeli je oznaczanie. Albo... oni nie grzebali zmarłych. Col nie dowiedział się od nich, jaki jest w tym cel, aż do pewnej chwili podczas wędrówki, gdy zrównał się z wodzem i dwiema Omegami. Jedna z nich to była Lilly, a Alfa właśnie im o czymś opowiadał.
Nie chciał być wścibski i pewnie, gdyby był zwykłym wilkiem, który nie lubił się interesować starymi księgami albo byłby tylko Bestią, to w tej rozmowie nie wyłapałaby niczego dziwnego. Zostawił to jednak dla siebie i nie pytał o to Noore. Poczekał na lepszy moment. Rozumiejąc w pełni, że zmarłych pozostawali, bo tak było za ich przodków, tych najstarszych.
![](https://img.wattpad.com/cover/252424473-288-k191541.jpg)
CZYTASZ
✔️ The Land of Our Dreams | #1 ᴛʜᴇ ʟᴀɴᴅ (korekta - 12/72)
Lupi mannari[ 𝔎𝔯𝔞𝔦𝔫𝔞 𝔑𝔞𝔰𝔷𝔶𝔠𝔥 𝔖𝔫𝔬́𝔴 ] ᴡ ᴋʀᴀɪɴɪᴇ, ɢᴅᴢɪᴇ ᴛʀᴢᴇʙᴀ ᴡᴀʟᴄᴢʏᴄ́ ᴏ ᴍɪᴌᴏꜱ́ᴄ́... Eris od zawsze marzył o miłości - prawdziwej, wolnej, wybranej z serca. Pragnął spotkać swoje przeznaczenie, choć wiedział, że w świecie, w którym żyje, to niem...