Prolog

243 17 3
                                    



"Wariuje się wyłącznie z samotności. Póki jest przy tobie ktoś, kto widzi to, co ty, słyszy to, co ty, nie postradasz zmysłów."

                                                                                                                   Anais Nin, Dziennik Anais Nin, Tom 2




Kakofonia dźwięków. Kolorów. Błysk tysięcy fleszy wygląda jak rozgwieżdżone niebo w ciepłą, sierpniową noc. Złote drobinki wystrzelone w powietrze, mozolnie opadają w dół, poddając się nieznośnemu prawu ciążenia. Choć w tych sekundach, gdy są zawieszone w nicości wyglądają magicznie, tworząc impresjonistyczne obrazy Van Gogha czy Moneta. Przez te kilka sekund odrywają i przenoszą niemal cieleśnie w inne miejsca. W miejsca ukryte w sercu, w wyobraźni, w duszy.

W tych miejscach jest tyle ciszy. Spokoju. Bezpieczeństwa. Idealna harmonia niezmącona żadnymi wybrukowanymi słowami i czynami.

Uściski dłoni boleśnie sprowadzają na ziemię. Głosy stają się rozpoznawalne, kolory się wyostrzają. Brokat już osiadł i uwidocznił całą brzydotę tego widowiska. Tłum dziko skanduje twoje imię. Igrzyska próżności.

Ty wygrałeś, bo byłeś w nich najlepszy.

Uśmiechasz się, podnosisz rękę ze złotym trunkiem w dłoni, a za tym gestem podążają wszyscy na sali. Jednym haustem opróżniasz całą zawartość kieliszka. Alkohol przyjemnie piecze w podniebienie.

Wciąż się uśmiechasz.

Przedstawienie musi trwać, a ty jesteś najlepszym aktorem.

Fly, little doveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz