Wstałam równo z budzikiem. Leniwie przetarłam oczy i przeciągnęłam ręce. Wzięłam szybki prysznic. Podeszłam do szafy i wyjęłam mundurek. Założyłam jeszcze wysokie skarpetki za kolano. Z powodu zmieniającej się pogody nie było już za ciepło. W końcu czemu ja się dziwie. Jest przecież koniec października. Nim się obejrzę, a będzie już koniec roku. To zadziwiające jak ten czas szybko płynie.
Usiadłam do toaletki i zrobiłam lekki makijaż. Uczesałam włosy i zeszłam na dół biorąc ze sobą plecak.— tutaj masz siadanie skarbie — powiedziała mama podając mi pudełko ze śniadaniem do szkoły — ja musze lecieć do pracy — pocałowała mnie czubek głowy — widzimy się wieczorem — powiedziała i wyszła. Westchnęłam. Ostatnio jakoś mało czasu ze sobą spędzamy. Jest w pracy praktycznie do wieczora. Rzadko kiedy wraca wcześniej, a jak już wraca to idzie odrazu spać. Wiem, że to wszystko robi dla mnie żebym miała łatwiej w przyszłości, ale.. brakuje mi jej. A tata ? Tata wyjeżdża na delegacje. W ogóle go nie widuje. Dzwoni tylko od czasu do czasu. Przyjeżdża tylko na święta, a potem znowu wraca. Tak wyglada moje życie. Nie raz czuje jak porzucone dziecko. Opuszczone przez rodziców i pozostawiona sama sobie. Ale z czasem już do tego przywykłam..
Wzięłam plecak i wyszłam z domu. Chyba zbierania na deszcz. Chmury są takie ciemne i skłębione. Poprawiłam plecak na ramionach i skierowałam się w stronę szkoły. Gdzieś w połowie drogi znowu poczułam to samo uczucie. Jakby.. ktoś mnie obserwował. Natarczywie. Westchnęłam głęboko i przyspieszyłam kroku. Poczułam ulgę kiedy już z oddali widziałam budynek szkoły.
— no wreszcie jesteś — powiedziała Suri i odrazu mnie przytuliła — na ciebie czekać to godzinami — zaśmiała się lekko.
— ej.. to nie ja spóźniłam się ostatnio, aż pół godziny — zauważyłam.
— um.. ale to dawno i nie prawda
— dawno ? To było zaledwie 2 dni temu — zaśmiałam się - chodźmy już lepiej na lekcje — wzięłam dziewczynę pod ramie i skierowałyśmy się w stronę klasy. Usiadłyśmy na miejsca i czekałyśmy na dzwonek.
— a pro po — szepnęła dziewczyna spoglądając na mnie przelotnie — co z Jay'em ?
— a co ma z nim być ? — westchnęłam — najwyraźniej nie jest mną zainteresowany — wzruszyłam ramionami.
— serio ? Ehh.. myślałam, że jednak gdzieś cię może zaprosi. Dlaczego płeć przeciwna zawsze jest ciężko myśląca — westchnęła, a ja zaśmiałam się pod nosem. Jay jest w moim wieku i.. nie oszukując się myślałam, że coś między nami będzie. Ale nie widzę żadnych kroków z jego strony. Może po prostu za dużo sobie wyobrażam ?
— no nic mówi się trudno — mruknęłam zapisując w zeszycie kolejną lekcje.
— daj mu czas może jednak coś zaiskrzy między wami — uśmiechnęła się dziewczyna, a ja pokiwałam głową. Może i ma racje ? Może między nami jednak coś będzie ? Bardzo bym chciała..
— co robisz dzisiaj ? — zapytała Suri — może gdzieś wyjdziemy ? — dodała.
— dzisiaj odpada, musze posprzątać w pokoju i odrobić lekcje — westchnęłam - nawet nie wiesz jak bardzo mi się nie chce - dodałam śmiejąc się pod nosem.
— to może jutro ?
— YoonJi ! - krzyknął ktoś za nami tym samym przerywając naszą rozmowę. Odwróciłam się na pięcie i dostrzegłam uśmiechniętego Jay'a od ucha do ucha podążającego w naszą stronę — cześć dziewczyny — przytulił mnie na powitanie — tak się zastanawiałem — podrapał się nerwowo po karku - może dasz się zaprosić jutro na randkę ? — zapytał i spojrzał na mnie. Myślałam, że padnę. Tak się cieszę.
— pewnie — uśmiechnęłam się szeroko.
— super, więc jutro o 18 ? Pasuje ci ?
— tak, oczywiście
— przyjdę jutro po ciebie — musnął lekko mój policzek — do zobaczenia jutro, cześć Suri — pomachał na pożegnanie.
— widzisz ? — powiedziała po chwili dziewczyna z dwuznaczną miną — już myślałam, że nigdy cię nie zaprosi, a jednak — uśmiechnęła się - jednak myśli trochę szybciej niż pozostali — dodała ze śmiechem.
— nadal nie mogę w to uwierzyć — ucieszyłam się — tak długo na to czekałam — pisnęłam jak małe dziecko.
— trzeba cię jutro uszykować — powiedziała — pomalować, ładnie ubrać i uczesać i.. — zaczęła wyliczać na płacach.
— spokojnie to tylko randka — uspokoiłam dziewczynę kładąc jej dłoń na ramieniu.
— no nie tylko randka. To randka z Jay'em —klasnęła w ręce.
Wracając do domu postanowiłam wstąpić jeszcze do kawiarni po ulubiony sok malinowy. Weszłam do przytulnie wystrojonej kawiarenki i ustawiłam się w kolejce. Znajoma sprzedawczyni podała mi ulubiony napój, a ja zapłaciłam i kiedy odwróciłam się na pięcie w kierunku wyjścia z kawiarni, niepostrzeżenie na kogoś wpadłam. Czułam tylko jak upadał na lodowatą posadzkę. Szczęście, że mój sok jest cały. Spojrzałam w górę na osobę, nie wiem czy jest temu winna, bo ja sama nie patrzę pod nogi. Wysoki i szczupły Koreańczyk, odziany w czarne jeansowe spodnie z dziurami na kolanach i czarną koszule z żółtymi motywami. Na twarzy miał maseczkę i przyciemniane okulary przez co nie widziałam jego twarzy. Przełknęłam gule w gardle i zwróciłam się do mężczyzny.
— Bardzo Pana przepraszam — powiedziałam skruszona — nie patrzę jak chodzę - dodałam wstając z podłogi i otrzepując się z niewidzialnego kurzu.
— nic nie szkodzi — mruknął i machnął ręka w powietrzu. Mężczyzna spojrzał na mnie przenikliwie, a ja czułam jak po całym ciele przechodzi nieprzyjemny dreszcz. Potem odszedł. Tak po prostu poszedł. Poprawiłam swój mundurek i ruszyłam do wyjścia z kawiarni i w drodze do domu domu popijała swój ulubiony sok. Będąc w pobliżu domu znowu poczułam się dziwnie. Dlaczego tak się czuje ? Cały czas mam wrażenie jakby ktoś chodził za mną krok w krok. Jak cień. Jest wszędzie ze mną. Gdziekolwiek bym nie była on jest przy mnie. To przerażajace..
——
Zapraszam na instagrama: minxyoonsoo, aby obejrzeć trailer tej oto książki. Miłego oglądania i czytania 💜
CZYTASZ
Tamte dni, tamte noce | Min Yoongi
FanfictionNigdy nie pomyślałabym, że moje życie potoczy się w ten sposób. Frustrująca myśl, że już nigdy nie zobaczę światła dnia była nad wyraz dołująca. To wszystko przez niego. Nie zdrowo zakochany idol. Chory z miłości.. To ty od zawsze sił dodawałeś mi c...