Felix obudził się z przeczuciem, że coś jest nie tak. Wyszedł na zewnątrz i przyjrzał się lepiej hotelowi. Wyglądał tak samo jak wczoraj. Napis +10 był kiedyś neonem. Teraz wygasł i wyglądał jak zwykła tablica nazwy hotelu. Felix obszedł budynek i stanął obok bambusów. Sięgały do dachu hotelu. Coś tutaj nie grało. Wciągnął poranne powietrze. Czuł jakiś niepokój związany z tym miejscem.
- Coś tu nie pasuje... - mruknął, opierając się o ścianę.
Czemu hotel nazywa się +10? Najbardziej prawdopodobne wydawało się, że nie przyjmują rodzin z dziećmi. Ale po co w takim razie trampolina i plac zabaw?
* * *
Net obudził się sam na macie. Nika siedziała na stołku i czytała książkę. W łazience słychać było szum wody, to pewnie Laura się myła.
- Co czytasz?
- O, hej. Czytam Romeo i Julię.
- Romeo, żul i ja. - mruknął Net
Nika parsknęła niepohamowanym śmiechem.
- Błotowłosa, królewna ścieżka - rozkręcał się Net. - Czerwony kocurek.
W końcu Nika się opanowała i powiedziała, że pokojówka przyniosła im śniadanie
- Ja, Laura i Felix zjedliśmy dwie miski śniadania, czyli głównie ryżu. Dobrze, że Felix kupił jakieś owoce... - Ugryzła jeden z wielu dziwnych owoców. - Nie smakuje jak nic. No może trochę jak kalarepa... Co to w ogóle jest?
- To się nazywało... owoc smoka czy jakoś tak.
- Smoczy owoc? Coś mi się obiło o uszy. W Polsce też jest takie coś tylko dużo mniejsze i droższe. - Nika posmutniała nagle. - Nigdy wcześniej tego nie zjadłam. W Polsce jest takie drogie... A tu wielkie i taniutkie.
Net zjadł prawie całą miskę ryżu. Resztę dał Nice.
* * *
Mikołaj wstał. Wszyscy nazywali go śpiochem. Była dziesiąta rano, czyli godzina o której zwykle się budził... Zamknął oczy. Dalej był śpiący. Nałożył buty i wziął postawioną na szafce nocnej michę ryżu. Jadł w milczeniu. Dwa razy prawie znów przysnął. W końcu stwierdził, że może już otworzyć oczy, gdy z zaskoczeniem stwierdził, że nie może. Wrzasnał.
- Aaaa! Nic nie widzę!
Nie mógł otworzyć oczu, ale poczuł, że uderzył w coś miękkiego.
- Słucham, Mikołaju? - to był opiekun.
- Nic nie mogę zobaczyć. Czuję się jak gdyby ktoś mi skleił powieki gęstą mazią - zawołał.
Opiekun spróbował otworzyć mu powieki. Oczywiście nie udało się.
- To pewnie coś ze śniadaniem. - dodał chłopak.
Opiekun potarł brodą.
- Chodź za mną - rzucił.
Mikołaj nic nie widział, więc się potknął i wywalił. Buty spadły mu z nóg.
- O, już wszystko widzę!
- Ech - westchnął opiekun. - wracajmy.
Mikołaj założył buty i znów krzyknął.
- Więc problem jest w butach. - stwierdził opiekun i wyrzucił buty za okno, wprost w łapy Felixa. A Felix poszedł do swojego pokoju i pokazał buty Netowi.
- Prawie nowe. Masz - zaśmiał się - Tylko ci wymienię wkładki.
* * *
O jedenastej wyszli z hotelu.
- Gdzie dzisiaj idziemy? - spytała jakaś koleżanka Laury.
- Do muzeum Letianxizhen, a potem do elektrowni wodnej na rzece Jangcy. To muzeum jest dwa kilometry pod prąd Jangcy, pójdziemy chodnikiem wzdłuż tej autostrady. Ta elektrownia znajduje się jeszcze trochę dalej. Jangcy. Hmmm... Dzięki tej elektrowni, zasilane jest całe miasteczko, i jeszcze wiele innych wokół.
Muzeum Letianxizhen było sporym muzeum, a tak naprawdę było to muzeum elektrowni wodnej.
- To jest największa elektrownia na świecie. - przeczytała Laura, dla Niki i Neta, którzy nie rozumieli chińskiego. - Budowa rozpoczęła się w roku 1993. Napełnianie zbiornika zakończono 26 października 2010, uzyskując poziom wody wynoszący 175 m, który umożliwia elektrowni wodnej działanie z pełną mocą. Zapora jest najdroższym pojedynczym projektem budowlanym na świecie. Koszt przedsięwzięcia ocenia się na 37 mld.
Były też zdjęcia z budowy elektrowni, z budowy miasteczka i wielu innych rzeczy. Zdjęcia wielkiej góry po drugiej stronie rzeki. Na Jangcy było bardzo mało mostów. Następny, obok tego który przechodził był kilkanaście kilometrów dalej. Była też wielka makieta Zapory Trzech Przełomów. Tutaj bardziej przestrzegali zasad pandemii, trzeba było nosić maseczki, smarować ręce żelem alkoholowym itp. Na szczęście, z powodu Coronavirusa, było tu też mniej ludzi. Wszystkim się tam bardzo podobało. Potem poszli do taniej restauracji, gdzie wzięli jedzenie na wynos. Na zaporę można było wejść, ale z przewodnikiem. Zobaczyli zaporę, robiła piorunujące wrażenie. Ogromna masa przelewającej się wody. I ogromne jezioro które powstało z tyłu. Mikołaj dreptał na końcu, na bosaka, nawet nie patrzył na zaporę, tylko pod nogi.
Gdy wrócili do domu, było już ciemno.
Dzisiejszego dnia - napisała Nika. - Poszliśmy do muzeum zapory wodnej koło naszego miasteczka, Letianxizhen. Była tam historia powstania zapory, i miasteczek wokół. Bardzo mi się podobało. Potem poszliśmy na zaporę, największą elektrownię świata. Znaleźliśmy Laurę i jej zgubioną klasę. Felix wkurzał się, że Mikołaj, kolega z klasy Laury, cały czas podrywa Laurę. Ale Felix zrobił mu głupi kawał, i teraz Mikołaj wszędzie chodzi na bosaka.
Nika zamknęła swój pamiętnik. Prawie od razu zasnęła. Net już dawno spał, Laura przysypiała. Felix za to chodził w kółko po pokoju i nie mógł zasnąć. Tu zdecydowanie jest coś nie tak. Kombinował z nazwą Hotelu, miasteczka, i próbował wymyślić coś sensownego. Nagle... Czy to możliwe? Czy... Felix sam przeraził się ze swojego odkrycia. +10 to jest "więcej niż dziesięć" Po angielsku jest "more than ten". Morten.
Morten zawsze zostaje, co? Tylko pod innymi nazwami. Wiecie, że ta elektrownia naprawdę istnieje? Szukałem sobie w Chinach jakiegoś fajnego miejsca do rozegrania historii, znalazłem Letianxizhen, patrzę, a tu największa elektrowania wodna na świecie obok.
PS. Czy wam też wydaje się, że chłopaki wolą Laura x Felix a dziewczyny Net x Nika???
![](https://img.wattpad.com/cover/251376956-288-k9002.jpg)
CZYTASZ
Felix, Net i Nika oraz Nieogarnięta Dżungla FNiN Laurix
AdventureJestem fanem Laurix, więc dużo będzie tu o nich, przy okazji powiem że będzie się to działo w dżungli chińskiej, będą szukać Laury. To takie moje wyobrażenie 16 tomu 😀 Zapraszam!