Rozdział 2 Wioska

592 24 13
                                    

- Ty żyjesz - szepnął z niedowierzaniem Felix. Wpatrywał się w nią oczarowany. - Kocham cię... - powiedział i zaciął się, bo przypomniał sobie, że jest nieśmiały.

Laura Poniatowska stała na wprost niego i przetarła oczy, by upewnić się, że to nie sen. Gdy już się upewniła, objęła go mocno i pocałowała tak samo jak przed 30 minutami Nika pocałowała Neta. Wtedy przyszedł Net trzymając Nikę za rękę. Zobaczył Laurę całującą się z Felixem.

- Ożeż, chłopie znalazłeś ją - zawołał Net.

Felix albo go nie usłyszał, albo zignorował, bo w ogóle nie zareagował.

- Ziomal, ogar! Słyszysz mnie?

Felix spojrzał na niego ze złością.

- Tak.

Nika podeszła do Laury i mocno ją przytuliła. Powiedziała je coś na ucho, nie uszło uwagi Felixa, że Laura lekko się uśmiechnęła. Przyjaciele dopiero teraz zobaczyli dwie dziewczyny w ich wieku. Felix spojrzał na Laurę pytająco, a ona wyjaśniła:

- To są moje koleżanki; Martyna i Wiktoria, a to są Felix, mój chłopak, Net oraz Nika. Zresztą chyba już wam opowiadałam.

- To jest Felix? - spytała Martyna patrząc na Felixa jak na jakiegoś superbohatera.

- Ten co ma robota i buduje extra mechanizmy? - dodała Wiktoria.

- Eee... - zmieszała się Laura, patrząc niepewnie na Felixa, który uśmiechnął się pod nosem.  - To chodźmy już.

- Tylko gdzie? - zapytał Net

To pytanie zawisło w powietrzu

- Tam - rzekła Nika nieswoim głosem. Patrzyła nie ruchomo przed siebie. - Przeczucie - otrząsnęła się.

Poleźli, a raczej brakiem drogi, kierunkiem wskazanym przez Nikę. Net trzymał Nikę, Felix z Laurą szli na przedzie, a na samym końcu szły Wiktoria i Martyna. Śmieszne było to, że one obie miały farbowane włosy. Martyna miała matowo-zielone kosmyki włosów i jaskrawo-zielone kosmyki, przez co całkiem nieźle kamuflowała się w azjatyckich bambusach. Wiktoria wręcz odwrotnie, miała bladożółte albo, lepiej powiedzieć beżowe włosy, co wyglądało tak jakby blondynka chciała sobie pomalować włosy na blondynowo. Pewnie tak właśnie było. Net udał, że musi zawiązać but, ale wciąż trzymał Nikę za rękę. Popatrzyła na niego zdziwiona, a on przyłożył palec do jej ust i zaczekał aż Martyna i Wiktoria ich wyprzedzą.

- Chciałem pogadać. - wyjaśnił bruNet.

- Nie możesz tam?

- Nie - odpowiedział i zaczął iść za przyjaciółkami Laury.

- Słyszałeś co one usłyszały od Laury na temat Felixa? - powiedziała Nika.

- Tak - przyznał Net. - trochę go zaprzereklamowała.

- Nie ma takiego słowa. - powiedziała automatycznie Nika.

- Teraz już jest - odparł jak zwykle Net.

Nika pokiwała głową.

- Ale wiesz co? - zamyśliła się Nika.- To całkiem dobrze. Przed wyjazdem, czy raczej przed poszukiwaniami Laury, Felix użalał się nad sobą, że ona udaje i wcale go nie kocha i tak dalej.

- Serio? - Net uniósł brwi. - Mi nic nie mówił.

- Albo dlatego, że nie jesteś dziewczyną - parsknęła Nika ( wyobraziła sobie Neta dziewczynę)  - Albo dlatego że się wygadasz. A on o tym wie i nic ci nie powiedział. Wiedział że byś zdradził.

- Właśnie sama się wygadałaś. -zauważył Net.

Nika zaczerwieniła się lekko.

Przy okazji Net zauważył, ze Nice wypadł kwiatek zza ucha. Znalazł kolejny, z całą paleta kolorów i wsadził jej za ucho. Nawet nie zauważyła zmiany.

- Nawet jak dojdziemy do tej wiochy - Net wyprzedził wszystkich i odezwał się do Felixa. - To co z tego? Do najbliższego miasta, gdzie jest lotnisko, jest 300 kilometrów. Do tego kręta, niewyasfaltowana droga. A nawet jak dojedziemy do Wuhan to co? Przecież jest koronawirus, który na dodatek zaczął się właśnie w Wuhan. Nigdzie nie polecimy!

- Cos się wymyśli - odparł Felix.

- No chyba nie zamierzasz przeczekać tu pandemii? Nie słyszałeś, że szybko się rozprzestrzenia?! Przecież ten wirus może trwać rok! ( w sumie to dalej trwa )

Felix wzruszył tylko ramionami.

Nie minęło dziesięć minut, a dotarli do wioski. Była dziwna. Wszędzie cicho. Była zarośnięta, ale i tak dużo łatwiej było się po niej przemieszczać niż w dżungli.

- Nie wygląda jakby opuścili ją bardzo dawno. - ocenił Felix - myślę, że jakiś miesiąc temu ją opuścili. A i tak wszystko zarosło. Pewnie ją zostawili z powodu Covida-19. Być może to właśnie tu się zaczęło. Prześpimy się tu. 

Weszli do sporego domku, w którym było najmniej pajęczyn. Był to skromny domek, no ale znaleźli tam suszone mięso z niewiadomoczego. Felix z Netem zrobili sypialnię. było nawet wygodnie i w sumie nie było, aż tak źle. Był też mały, sześcienny telewizor, ale deszcz albo wiatr oderwał antenę satelitarną.

- Kto gdzie chce spać?

W końcu ustalili, że będą spać w tej sennej konfiguracji: Felix, Laura, Martyna, Wiktoria, Nika, Net. To Net ustalił, że zrobią jedno łóżko, a nie parę osobnych, bo tak naprawdę nie było to łóżko, tylko materac wypchany sianem. Chodziło o to żeby dziewczynom było cieplej, ale też po części Laura i Nika nie chciały żeby chłopaki znów się kłócili.

- Co na kolację? - spytał głodny Net.

- Suszone mięso i suchary - odparł głodny Felix.

- A ja chciałabym, jakieś owoce. - powiedziała głodna Wiktoria.

- Może w lesie coś będzie - wzruszyła ramionami głodna Laura

- Ok - zgodziły się jej głodne przyjaciółki.

Wszystkie dziewczyny poszły po owoce a Net i Felix kroili suchary i wołowinę. Znalazły dwie kolby kukurydzy, jedną robaczywą, mnóstwo ryżu, coś przypominającego z wyglądu i smaku sałatę oraz siedem kaki, egzotycznych owoców, wielkości pomidora i smaku nieporównywalnego do niczego. Ryż i parę kaki zostawili na śniadanie. Gdy zjedli kolację, poszli spać.


W nocy Laura obudziła Felixa. Był środek nocy, 3 godzina.

- Widziałam światło. - szepnęła.

- To pewnie duchy - powiedział żartobliwie Felix.

- Ona ma zdolność do wrodzonego kłamania.- wyjaśniła Martyna. Wiktoria, Net i Nika, nawet się nie obudzili.

Wróciłem!!! Czekaliście długo, co? No a ja mam zapisane w zeszycie jeszcze dwa rozdziały, więc postaram się je wrzucić jak najszybciej. Byłem w Goias, takim gorącym stanie Brazylii. Ten tukan to stamtąd właśnie. Gwiazdkujcie i komentujcie, bo ja to uwielbiam. 

cdn.


Felix, Net i Nika oraz Nieogarnięta Dżungla FNiN LaurixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz