Rozdział 6 Letianxizhen

382 15 10
                                    

Nieduże górki, jedna tysiącmetrowa skała, osiedla skromnych domków, ścieżki, duża rzeka Jangcy i autostrada wzdłuż rzeki. Tak wyglądało Letianxizhen. Rzeczka wzdłuż której szli                  wpadała do Jangcy, która w tym miejscu miejscu miała około 800 metrów szerokości. Miejscowi nazywali tą rzekę Chang Jiang. Felix, Net, Nika i Laura, musieli jeszcze przejść cztery kilometry w bok, żeby przejść na drugą stronę rzeki, gdzie znajdowało się miasteczko. Zaczęli się rozglądać, szukając grupy z samolotu Laury. Przed wyjazdem, każdy w jej klasie, miał lekcje chińskiego i trzeba było wykonywać zadania na Duolingo. Ale przyjaciele nie znali ani jednego słowa po chińsku. Za to w głowie Felixa...

<Mam plan> pomyślał do Laury.

<?>

<Wyślij mi plik z chińskim.>

<Co? Jaki plik?> Laura była zdezorientowana.

<Jeśli dobrze myślę, to możesz mi wysyłać swoje... wspomnienia. Albo doświadczenia. Jak wysyłasz SMS to możesz dołączyć tam zdjęcie czy nagranie. Albo link. Rozumiesz?>

<Chyba tak. Spróbuję>

Laura spróbowała zebrać myśli, myśleć tylko o języku chińskim, wszystko co się nauczyło. A potem wysłała. Felix nie doznał żadnego dziwnego uczucia, ani nie dostał żadnego przekazu. Nawet nie wydawało mu się, że zna jakiś nowy język.

<To nie działa> westchnął.

Poszli dalej.

- O sklep. - zauważył Felix. - Chodźmy coś kupić.

- Skąd wiesz, że to sklep? - zdziwił się Net.

Faktycznie, napis był po chińsku. Czyli jednak działa! Felix nie mógł powiedzieć, że Laura wysłała mu myśl, więc powiedział, że wygląda jak sklep. Gdy weszli, od razu uderzyło ich to, że wszystkie napisy wyglądają jak rysunki.

- Dżisss, ile szlaczków - Net rozglądał się wszędzie. W końcu kupili jakieś żarcie, i poszli do kasy. Przy kasie zobaczyli Wiktorię, Martynę i chłopaka który wczoraj całował się z Laurą. Tamten uśmiechnął się do Laury, na co odpowiedziała uśmiechem. Felix popatrzył na niego groźnie, ale tamten nie zauważył. Blondyn zasłonił więc Laurę, na wypadek gdyby tamten znów chciał ją pocałować.

<Cały czas wiem o czym myślisz.>

<Ustaw se jakąś blokadę.> odparł z rozdrażnieniem.

- Kto to w ogóle jest? - spytał na głos.

- Taki kolega z klasy. - powiedziała patrząc za nim. - Mikołaj.

- Na pewno nie święty. - prychnął Felix. - Lubisz go?

- Na pewno bardziej lubię ciebie. - cmoknęła go.

Felix spojrzał na nią przelotnie i uśmiechnął się lekko.


Déjà vu - pomyślał Net - miałem tak samo z Niką. Ten Święty Mikołaj jest nawet podobny do Geralda.

                                                        *             *             *

Hotel o nazwie +10 był ładny i brzydki na swój sposób. Jednopiętrowy budynek, nieco odpadający tynk, dach z charakterystycznymi chińskimi gargulcami, żółte oświetlenie, dużo roślin, plac zabaw i trampolina. Były tu do wynajęcia 5, 3 i 1-osobowe pokoje. Łóżka... trudno to było te maty nazwać łóżkami. Hotel pozostawiał wiele do życzenia, ile i tak był  wystarczająco dobry żeby pozostać tu na parę dni. W końcu superpaczka z przyczepką wynajęli 3-osobowy pokój, mając nadzieje, że się tam zmieszczą. Przy okazji dowiedzieli się, że dają tu śniadanie.

Felix, Net i Nika oraz Nieogarnięta Dżungla FNiN LaurixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz