[Tom I] 1.Spalić czy teleportować?

224 20 24
                                    

Powiedzmy sobie szczerze, rozwieje wasze wszelkie domysły i pomysły, nie jest to opowiadanie o bliźniakach Pines, a o naszym kochanym Doritos/Nacios demonie z cylindrem i laską. Jest to opowiadanie głównie przedstawiane z perspektywy trzeciej osoby, tzw. "cienia" Bill'a Cipher'a i czasami może z innej perspektywy. Nie widziałam nigdzie opowiadania, w którym Bill by dostanie pokazywał swoje obojętne nastawienie do Dipper'a i Mabel oraz nie planował żadnego kolejnego paktowania z kimkolwiek, wręcz dostanie pokazując jak bardzo jego to nie obchodzi, sooo... 

Enjoy~!

- TobiMilobi

▲▽▲▲▽▲

18 Stycznia 2021

Leżał na trawię na wznak, gapiąc się w niebo i powoli sunące chmury. Roztrzepane blond włosy z czarną grzywką opadającą na dwubarwne tęczówki. Prawe oko było brązowe, a lewe zielone. Mina chłopaka nie wyrażała kompletnie niczego, co buzowało wewnątrz jego czaszki. Podniósł rękę i spojrzał na nią beznamiętnie. Pięć palców, jasna, niemal przezroczysta skóra. Skrzywił się, zasłaniając oczy ramieniem. Za co on musiał tak cierpieć? Za jakie kurwa grzechy?! Odsunął ramię z oczu, jednak zostawiając je na połowie ust i spojrzał ukradkiem na posąg trójkąta z wielkim na pół twarzy okiem. Na głowie widniał cylinder, a w dłoni laska. Przymknął nieznacznie powieki. Jedyna pamiątka po Weirdmageddon, który prawie owładnął świat i go zniszczył, a sam winowajca został pokonany przez dwójkę dzieciaków i ich wujaszków... Potężny demon został pokonany przez garść ludzi, bo był zbyt pyszny w swoich osądach i nie brał na poważnie słabszego podgatunku. 


Chłopak parsknął, wstając z trawnika, po czym podszedł do statuy. Przejechał palcami po chropowatej powierzchni, zimnego kamienia, w którym wciąż tliła się magia zaklęta w kamień. Przykucnął z wyprostowanymi rękoma, opartymi ledwie o kolana i obserwował w skupieniu kamienny trójkąt. Zrobił się czerwony na twarzy i z jękiem zawodu zwiesił głowę, nie widząc niczego, co mogłoby w jakimkolwiek stopniu uwolnić magię z tej cholernej skorupy.


- Głupie dziadostwo! - Warknął, przechylając się do tyłu i padając znów na trawnik z rękoma na boki. - Głupi demon... głupia kara... głupia magia... Wszyscy jesteście głupi! - Warknął głośniej, machając z frustracją nogami. - Wszyscy bez wyjątku... - Burknął, zasłaniając twarz ramionami.


Miał ochotę rozryczeć się z bezsilności, ale nie mógł, bo to okazywanie słabości, a to coś bardziej ludzkiego niż chciał. Nienawidził sytuacji, w której się znalazł. Czuł się jak ofiara, a jeszcze do niedawna był łowcą. Jak łatwo było odebrać wszystko, co się posiadało jednym głupim pstryknięciem palców, to nikt oprócz niego samego nie wiedział. Kiedyś bawiło go określenie, pstryknę palcami i namieszać komuś w życiu, ale od kiedy to jego własne zostało zmieszane z błotem z pomocą takiego pstryknięcia, to zabawnie już nie było. Chłopak usiadł, patrząc beznamiętnie na skórzany dziennik ze złotym trójkątem i nr. 1 na środku, który leżał tuż obok. Mruknął coś mało zrozumiałego i sięgnął po niego. Patrzył pustym wzrokiem w zapisywane myśli. Nawet nie zauważył kiedy zaczęło jemu to sprawiać swego rodzaju dziwną frajdę, o którą nigdy siebie nie podejrzewał, a to tylko i wyłącznie za sprawą jednego cholernego kolesia, jego niegdyś przyjaciela i doczesnego wroga. Nim się spostrzegł ktoś trzepnął go w głowę. Spojrzał z urazą na winowajcę, którym okazała się dziewczyna o różowych włosach związanych w gruby warkocz i zwichrowaną białą grzywką.

Nauka CierpieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz