[Tom I] 5.Czy to moja stara kamizelka?

52 11 5
                                    

12 Maja 2021

„Myślałem, a wręcz byłem nieskromnie przekonany o słuszności swoich przekonań, że niejaki Mason Pines żywi do mnie niewyobrażalną urazę i wręcz nienawidzi. Nie mogę powiedzieć, że ze wzajemnością, bo sam byłem sobie winien przegranej podczas tamtego dnia. Nie przemyślawszy swoich działań, spełniłem życzenie jednej dziewczynki, która pragnęła, aby wakacje w Gravity Falls nigdy się nie zakończyły i tak oto sam sobie stworzyłem więzienie. Wina była słusznie moja, rozgoryczenie po przebranej powstało przez dwie pary bliźniąt, ale czy mógłbym ich winić? Nie sądzę... Jest to nieistotne. Niemniej jednak najbardziej nurtującym zagadnieniem ostatnich kilku godzin jest dla mnie pewien fenomen. Nie rozumiem... Tak bardzo nie rozumiem, co miało miejsce dzisiejszego dnia. Moje przekonanie, że Pinetree nienawidzi mnie, została zachwiana. Ocalił moje życie. Tykał moich płomieni, gdy te wymknęły się z jakiejkolwiek kontroli, co najbardziej zaskakujące, one go nie zraniły. Nie rozumiem... To nie powinno mieć miejsca, tak bardzo nie rozumiem... Co teraz? Nie mogę unikać go na każdym kroku, bo w końcu mnie zmusi do mówienia i co wówczas powiem? Sam nie mogę pojąć, co się wtedy wydarzyło."


- Bill!


Podniósł zaskoczony oczy w górę, napotykając zaniepokojoną Lauilly, która niemal wyskoczyła z karmazynowych płomieni wprost na niego. Ściągnął niezrozumiale brwi. Coś złego się wydarzyło. Jego przeczucie nigdy nie było omylne od czasu jak pojawił się w tym świecie w postaci ludzkiej skorupy.



Wszyscy cierpliwie oczekiwali na powrót Lauilly i Bill'a, a tymczasem Mabel zaciągnęła do nowej zabawy Andrew i nikt nie pytał skąd wytrzasnęła odpowiednie ubrania, oprócz Dipper'a, który uznał, że Mabel to Mabel i potrafi zrobić coś z niczego. Kryptos był ubrany w strój Watsona, towarzysza Sherlock'a Holmes'a, za którego zaś przebrała się Mabel, uznając swoje biodra za odpowiedniejsze. Nikt nie wiedział, co ma ciuch do męskich bioder, ale woleli nie wnikać w jej logikę.


- I cóż teraz zrobimy Mr. Holmes? - Andrew zapytał, zaglądając jej przez ramię.


- Waddles na pewno tu był. Ślady kopyt i stargana obroża mówią o tym jasno i rzeczowo mój drogi Watson'ie. - Mabel przytknęła do ust fajkę, z której zamiast dymu poszły bańki mydlane.


- Najpierw Pyronica bawiąca się w Dr. House, a teraz Mabel i Kryptos bawiący się w Holmes'a i jego pomagiera Watson'a... - Mason westchnął ciężko, pocierając oczy. - Świat się kończy...


- Możesz przestać?! - Andrew warknął, gdy oberwał od Pyro po łydce kopią laski Dr. House.


- Mogę. - Uśmiechnęła się słodko, uderzając go tym razem w ramię. - Ale nie chce, zbyt dobrze się bawię.


- Ha!


Znów spojrzeli ciekawie na Mabel, która patrzyła uparcie na coś na dywanie przez szkło powiększające. Andrew opuścił zirytowane spojrzenie z Pyro, gdy znów oberwał w ramię i spojrzał na śmiertelniczkę.


- Holmes odkryłaś któż wykonał owy spisek i porwał Waddles?


Nauka CierpieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz