Rozdział 62, IV.

202 12 0
                                    

Weszliśmy z Liamem do szkoły. Miałam kamienną minę, w głowie ciągle miałam wspomnienia o swoim dziecku, a Liam wydawał się niepewny i lekko przestraszony. Szliśmy w stronę sali od biologii i oczywiście napotykaliśmy krzywe spojrzenia. Liam wszedł do sali, a mnie zatrzymała sama nauczycielka. Mówiła coś o zdaniu egzaminu, bo ostatnio się opuściłam w nauce. Poprzewracałam oczami, powiedziałam milion razy ,,Dobrze'', ,,Okej'', ,,Nie ma sprawy'' i chciałam iść do ławki, ale zauważyłam, że Gabe zajął mi miejsce obok Liama. Byłam gotowa się go pozbyć, ale Liam ręką dał mi znać, żebym odpuściła. 
Szczęka mi latała, czułam wzrastającą złość i gdyby nie czujny Feliks obserwujący każde dziejące się wydarzenie, zapewne spaliłabym całą tę szkołę. Szczerze, byłoby to wszystkim na rękę, bo 90% wypadków działo się w szkole, nieważne czy chodziło o chimery, czy o Dziki Łów. 
Westchnęłam cicho pod nosem i zajęłam miejsce obok dziewczyny, której w ogóle nie znałam, ani nie pamiętałam imienia. Pierwsza ławka obok Liama, tak w razie czego, żebym mogła zareagować.
Dzwonek zadzwonił, Finch zdążyła sporo narysować na tablicy kredą. Uczniowie zajmowali wolne miejsca, krzywo czasem się patrzyli, ale koniec końców skupili się na lekcji.
- Schowajcie komórki i siadajcie. Mamy sporo do przerobienia. - powiedziała nieco głośniej, żeby każdy kto wchodził ją usłyszał. - Zaczniemy od.. - odwróciła się do nas i zatrzymała się w miejscu, widząc mnie i Liama. - Liam. Vivian. - jej głos wydawał się być zszokowany. - Nie sądziłam, że wrócicie. 
- Zostałem pobity - spojrzał na Gabe'a. - ale muszę myśleć o średniej.
- No tak. 
Spoczęłam swoją rękę na twarzy, żeby zakryć swoją mimikę. I nagle bez żadnego powodu przez oczy przeleciały mi wspomnienia, kiedy łowcy zdecydowali się ostrzelać dom Scotta. Czułam jak moja szczęka się zaciska. Kątem oka zerknęłam na Gabe'a i to, co robił pod ławką. Mój wzrok był tak wyostrzony, że widziałam SMSa, którego pisał. 
,,Liam jest w szkole''
Ale to była szansa, by Finch zareagowała. I to zrobiła. 
- Gabe, kazałam schować komórki. - podeszła do niego i wyciągnęła rękę. 
Chłopak wręczył jej telefon, więc położyła go na swoim biurku. Wiedziałam, że nie zdążył wysłać wiadomości.
- Dobrze, zaczynajmy. - powiedziała entuzjastycznie, podchodząc do tablicy do rysunku, który niedawno zrobiła. - Kiedy tworzy się para, jest wiele możliwości. Jak możemy przewidzieć - kątem oka zauważyłam, jak Liam wsadza słuchawkę do ucha, żeby nie słyszeć tego, co zaraz zrobi. - czy potomek będzie miał daną cechę? Kolor oczu, włosów.
Założyłam włosy za ucho i patrzyłam uważnie na nauczycielkę. Liam włączył ten śmieszny sprzęt, który wydawał z siebie dźwięk, który słyszeć mogli tylko wilczyska. Nagle dziewczyna dwie ławki dalej zakryła uszy i wybiegła z sali. Finch odwróciła głowę i odchrząknęła. 
Wiem, że jest wyszkolona. - pomyślałam. - Musi być.
- Dokąd poszła Rebecca? - wskazała na puste miejsce.
Liam odpowiadał pod nosem Scottowi, który chował się gdzieś w korytarzu. 
- Alfa, beta i omega. - powiedziałam bardzo, bardzo cicho, przez co Finch kątem oka na mnie spojrzała. 
- Potrzebuję trzech ochotników. - powiedziała nagle kobieta.
Od razu oddaliłam się od ławki i powędrowałam do tablicy. Pchnęłam mocno Gabe'a, żeby się odsunął do innego przykładu, bo ja chciałam rozwiązać ten pierwszy. Liam również podszedł do tablicy. Bazgrałam kredą dokładnie to, co wiedziałam i wtedy odwróciłam głowę, by spojrzeć co Finch robiła. Pomagała komuś z przykładem. 
Zauważyłam, że Liam dosypał do gąbki tojadu. Wtedy uniosłam wzrok na Gabe'a, żeby spojrzał mi w oczy i nie zwrócił uwagi na mojego durnego chłopaka. 
- Co? - zmarszczył brwi, szepcząc. 
- Gówno. - odpowiedziałam. 
- Liam, to nawet nie jest ani trochę dobrze. - Finch wskazała na jego przykład. - Siadaj, spróbujemy od nowa. 
Skończyłam pisać swój przykład i wracałam powoli do ławki, obserwując reakcję Finch na rzekomy pył z gąbki. Ścierała źle zrobione zadanie i nagle kaszlnęła. Wyglądała przez pewien czas, jakby miała atak astmy, ale tak naprawdę próbowała się uspokoić. Ale ona niespodziewanie kichnęła. 
- Po tylu latach nadal nie jestem do tego przyzwyczajona. - zaśmiała się. 
Cicho westchnęłam i wywróciłam oczami. 
- To wszystko na dziś. Możecie iść.
Zmrużyłam lekko oczy i zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc czemu to powiedziała. Wydawało mi się, że zauważyła tojad, ale nie byłam na sto procent pewna.
Podniosłam swój plecak i razem z Liamem mieliśmy wyjść, ale zatrzymała nas Finch.
- Nie wy. - wskazała na nas. - Zostańcie. 
Sala opustoszała. Została tylko nasza trójka. 
- Rozumiem. - kiwała głową. - Wiem, co próbujecie zrobić. 
- Czyżby? - przekręciłam lekko głowę w bok. 
- Jesteście źli i chcecie się zemścić. 
Teraz dowaliła. 
- Źli? - zapytał Liam. 
- Nie zareagowałam, kiedy Gabe i Nolan cię bili. - oparła się o biurko. - Powinnam była cię ochronić. 
- Nie. - Liam zaczął się jąkać. - T..To znaczy tak, ale nie o to chodzi. Wiemy o stadzie.
- Co? - udawała, że nie rozumie. 
- Wiemy, kim pani jest.
- Liam..
- Jest pani wilkołakiem. - nie dał jej dojść do słowa. 
- Czym? - wyśmiała chłopaka. 
- Osobą, która zmienia się w wilka. 
- Tak, racja. Może mnie zabić tylko srebrna kula. 
- To nie do końca tak. - Liam teraz grał w jej grę. 
- Wziąłeś coś? Wiem, że twój ojciec pracuje w szpitalu. 
- Nie, nic nie brałem. - oburzył się. - Pani jest wilkołakiem. 
- Hydrokodon? 
- Ma pani stado. 
- Oksykodon? 
- Dość. Nie ukryje się pani. 
- Nie wiem o czym mówicie, ale wyjdźcie. Natychmiast. 
Spojrzałam na Scotta, który niezauważalnie przedostał się do drzwi klasy. Kiwnęłam głową, żeby puścił nagraną wiadomość głosową. Ona kłamała. 
- To znowu ja. Nie wiem, dlaczego do mnie nie oddzwaniasz. Może dlatego, że próbujesz mnie w ten sposób ukarać, ale to trwa zbyt długo. To za dużo dla mnie. I tutaj nie chodzi o nas. Coś dzieje się w Beacon Hills z tutejszymi ludźmi. Ja po prostu.. 
Finch zabrała telefon i go zamknęła, urywając dalsze słowa. Znudzona obserwowałam jej reakcję. 
- Skąd to macie? - zapytała osłupiona. 
Święty Mikołaj nam podarował.

Wojna światów | Liam Dunbar | Kontynuacja części 1 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz