Rozdział 53, IV.

292 10 0
                                    

Ciemność, która mnie otaczała, była mi dobrze znana. Nie było to rzekome życie po śmierci, a moja podświadomość. Tylko tym razem nie rozglądałam się w szoku, a zastanawiałam. 
,,Gdzie jest moje dziecko?'' - w kółko zadawałam sobie to pytanie w głowie. 
Rękami dotykałam swój brzuch. Miałam wrażenie, że wszystko co się właśnie wydarzyło, było snem, a ja dopiero co się wybudziłam w jakiejś próżni. 
Uniosłam głowę, by zobaczyć znajomą mi twarz. 
- Feliks? - chciałam się upewnić, czy dobrze widziałam, ale miałam tak skruszony głos, że sama nie byłam pewna, czy coś powiedziałam.
- Podejdź. - powiedział łagodnie z wielkim uśmiechem na twarzy.
Brakowało mi jakichkolwiek sił. Próbowałam odróżnić rzeczywistość od fikcji.
- Czy to.. - automatycznie się ożywiłam, gdy zauważyłam małą istotkę na rękach Feliksa.
- Właśnie tak. - cicho się zaśmiał.
- Mogę? - spojrzałam mu w oczy z nadzieją.
- Jasne. - ostrożnie przekazał mi dziecko, które spokojnie patrzyło na wszystkie strony, otulone mięciutkim kocem.
- Jaka ty jesteś śliczna. - uśmiechnęłam się. - Taka cudowna. - dotknęłam jej gładkiego policzka. - Feliks.
- Tak? - przeniósł wzrok z mojej córeczki na mnie.
- Czemu pozwoliłeś mojemu dziecku umrzeć? - uważnie go obserwowałam.
Blondyn zamknął oczy i westchnął głośno. Spoważniał, a ja rozwinęłam pusty koc i rzuciłam go na bok.
- Nie miałem na to wpływu. 
- Nie miałeś na to wpływu. - powtórzyłam cicho. - To co tu robię?
Było mi przykro i czułam ogromną złość. Gdy tylko się ocknę, poczuję niewyobrażalnie ogromny ból i nie mam na myśli tych postrzałów, a Feliks po prostu zabawiał się moim kosztem.
- Staram się ci pomóc przez to przejść, Vivian. - ponownie westchnął. - Dom Scotta zaatakowali uzbrojeni łowcy, jesteś jedną z ofiar.
- Nie mogłeś użyć ptaka i nas ochronić?
- Wiem, że próbujesz na kogoś zrzucić swój ból. - złapał mnie za ramiona. - Ale wierz mi, że byłem bezsilny tak samo, jak ty.
- Ona naprawdę nie żyje? - po moich policzkach spłynęły słone łzy.
- Nie płacz, Vivian. - starł ciecz z mojej twarzy. - Musisz się oswoić z tą wiedzą, bo jak się wybudzisz, nie będziesz mogła sobie pozwolić na słabość. Trwa walka między wami, a przerażonymi ludźmi.
- Monroe. - przypomniałam sobie, że ta kobieta odgrażała się, że pożałuję swojej decyzji. Ona naprawdę posunęła się do tego, że łowcy do nas strzelali i zabili mi dziecko. - Zabiję ją. - wysyczałam.
- Nie możesz..
- Mogę.
- Vivian, nie możesz zrobić coś tak..
- Mogę! - w jego tęczówkach zauważyłam, że moje oczy zaświeciły się na pomarańczowo.
- Nie możesz. - odpowiedział poważnym, groźnym tonem, a jego oczy zaświeciły się na znacznie ciemniejszy pomarańcz, przypominający czerwień.
Nie zamierzałam odstąpić, on chyba też nie. Jednak nie wiedziałam, czy gdybyśmy zaczęli ze sobą walczyć, to czy bym wygrała. Był wyższy, starszy i bardziej doświadczony. Stałam raczej na przegranej pozycji.
- Musisz zrozumieć, że to co zrobiła to jedna z najgorszych rzeczy. Zabiła moje dziecko. - wskazałam na siebie. - Moje i Liama.
- Jeśli postawisz na swoim, zatoczysz pętlę. Pozwalałem od wielu, wielu lat, razy tysiąc, decydować następcom decydować o wszystkim. Ale chciałbym, żeby to szaleństwo się skończyło. Owszem, Monroe zabiła niewinne dziecko..
- I ty przysiągłeś bronić niewinne dusze. - przerwałam mu, przytaczając jego słowa.
- Chyba nie do końca zrozumiałaś, co miałem na myśli. - uśmiechnął się ironicznie. - Śmierci nie zaznają dusze niewinne. - powtórzył dokładnie. - Każdy umrze, teraz, później. Nieważne kiedy. Jestem światłem po śmierci i zaprowadzam dusze do lepszego świata. Skażone dusze lądują w strasznym miejscu, a niewinne w raju.
- Moja dzidzia jest w raju? - pociągnęłam nosem z lekkim uśmiechem.
- Tak, jest. - kiwnął głową. Nasze oczy powróciły do normalnego stanu. - Dlatego musisz wyświadczyć jej przysługę i nie mścić się za jej śmierć. Myśl rozsądnie.
Wzięłam głęboki wdech, pomimo uciskającego bólu w klatce piersiowej. Kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam i odwróciłam się w drugą stronę, by wyjść z tego miejsca.

Wojna światów | Liam Dunbar | Kontynuacja części 1 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz