25 - Prawda

9 0 0
                                    

LEO

- Leo masz mi coś do powiedzenia? Co ty odpierdalasz w szkole ? - zapytała mnie zirytowana.

- W tym problem że nic nie robię - wykrzyczałem jej.

- To czemu nauczyciele się na Ciebie skarżą, że nie chodzisz do szkoły, że się spóźniasz cały czas. Nie ma Ciebie na lekcjach, chodzisz na wagary tak jak teraz oraz że przeszkadzasz na lekcjach i chodzisz do dyrektora. Chcesz żeby się to powtórzyło jak w poprzedniej szkole, że będziesz musiał ją zmienić? - Zapytała się mnie, a ja milczałem bo zrobiło mi się głupio, że jestem jej ciągłym problemem.

- Zadałam ci pytanie. Chcesz tego? - Zapytała jeszcze bardziej zła.

- Nie. - Powiedziałem cicho pod nosem ledwo słyszalnym głosem.

- Idź już do pokoju - rzuciła załamującym się głosem i po chwili zobaczyłem łzy na jej policzkach.

Poszedłem do swojego pokoju na górę zabierając z korytarza swój szkolny plecak. Ogarnąłem trochę syf który był w nim i usiadłem na parapecie z słuchawkami i książką.

- Leoś! Nie uwierzysz kto...

- Mamo nie teraz! - Odkrzyknąłem z góry. Byłem wkurwiony, bo nie lubię jak ktoś mi przerywa w moich ulubionych czynnościach

- Leonie Alfredzie Carter! Natychmiast zejdź na dół. Kiedy Twoja matka mówi, że masz zejść to masz tak zrobić i kropka! - wykrzyczała. Była bardzo zła, wykrzyczała moje imię drugie imię i nazwisko. Wiedziałem że jeśli nie zejdę będę mieć poważne kłopoty.

- Mamo, chciałbym choć przez chwilę mieć święty spok... co Ty tu robisz? - Zapytałem dziewczynę, która stała i rozmawiała z moją mamą. Byłem strasznie zaskoczony i zdziwiony.

- Ja chciałam Ci tylko coś powiedzieć i sobie pójdę - powiedziała. Zacisnąłem usta w wąska linię i machnąłem ręką odwracając się na schodach by poszła za mną. Mama zniknęła gdzieś w salonie. Musiała pewnie odpocząć od naszej awantury. Przepuściłem ją w drzwiach jak nakazuje kultura osobista, chociaż wtedy nie miałem siły być kulturalny raczej wredny i chamski. Usiedliśmy na dywanie. Następnie wbiłem w nią swoje spojrzenie.

- Czego chcesz Riley? - Spytałem prowokująco żeby jak kolwiek rozpocząć rozmowę.

- Mógłbyś przestać utrudniać? Ja próbuje Cię przeprosić! Nie chciałam by tak wyszło. - Powiedziała bardzo oburzona. Totalnie nie wiem o co jej chodzi. Miałem bardzo chujowy dzień w szkole. Jednak ona jeszcze nie wiedziała co się odwaliło.

- Twoja maska "wrednej" na mnie nie działa pamiętasz? - Przypominając jej i dodając gestykulacje cudzysłowa przy słowie wrednej.

- W tym właśnie tkwi problem. - Westchnęła patrząc mi prosto w oczy.

- W czym? Może w końcu mi wyjaśnisz? Jeśli masz zamiar kłamać to lepiej wyjdź - wskazałem na drzwi. Byłem sfrustrowany jej zachowaniem.

- Moja furia, to co widziałeś wtedy... - Powiedziała lecz w kulminacyjnym momencie głos jej się złamał.

- No wyduś to z siebie! - Krzyknąłem niecierpliwie. Byłem bardzo ciekawy co powie.

- To jestem prawdziwa ja. To opanowanie jest maską. Ta obojętność, bycie względnie miłym. Ja taka nie jestem! Wtedy gdy się wściekam. To właśnie ja. - Powiedziała to i wyglądała jak by kamień spadł jej z serca. Spojrzała się na mnie. Zmarszczyłem brwi i przekręciłem głowę w bok.

- Gdy jesteś miła to udajesz? Nie potrafisz być spokojna nie udając? - Zadawałem jej pytania żeby wyciągnąć z niej jak najwięcej się da. Zobaczyłem jednak, że zaczęło ją to krępować wyginała sobie palce.

- Potrafię, nawet kiedyś byłam spokojniejsza, ale... potem to się zmieniło i od pewnego czasu wszystko mnie wkurza. Nikt nie potrafi sprawić bym naprawdę poczuła się wyluzowana.

- Co się takiego wydarzyło, że się zmieniłaś? - Spytałem ostrożnie żeby jej nie zranić, ani nie doprowadzić do nieoczekiwanego zwrotu akcji.

- Gdybym Ci powiedziała już nigdy nie chciałbyś zemną rozmawiać. - Zaśmiała się z własnej wypowiedzi.

- Boisz się mi zaufać? - Spytałem i spojrzałem na nią. Głęboko w jej błękitne oczy. Ona jednak szybko odwróciła wzrok i spojrzała w okno.

- Myślałeś kiedyś nad tym jak tu wysoko? - Powiedziała to tak z dupy, jak by chciała zmienić temat, lecz po chwili dotarło do mnie co powiedziała.

- Zmieniasz tema... jak wysoko? - Spojrzałem w kierunku okna. - Ty nad tym myślałaś Riley? Jakby to było skoczyć?

- Czasem. - Powiedziała to tak cicho, ale miałem dobry słuch i usłyszałem co powiedziała. Przestraszyłem się bardzo i spojrzałem na nią wielkimi oczami. - Żartowałam! - Dodała po chwili bo zauważyła że to usłyszałem i wybuchła sztucznym śmiechem.

Spojrzałem na nią piorunującym wzrokiem. Nie wiem czy ją to uraziło, ale w jej kącikach oczu pojawiły się łzy. Lecz na szczęście się nie popłakała.

- Mama dowiedziała się, że uciekłem z lekcji. - powiedziałam tak żeby przerwać niezręczną atmosferę.

- Dzisiaj czy wtedy gdy całowałeś się z Lili? - To co powiedziała bardzo mnie zaskoczyło. Spojrzałem się na nią. Na jej policzki wkradł się rumieniec. Chyba do końca nie zdawała sobie sprawy co powiedziała.

- Dziś - doprecyzowałem.

- Może w takim razie chcesz notatki? - Zmarszczyłem brwi. WOW jednak się o kogoś martwi. - Możemy też w coś zagrać chyba, że wolisz, żebym sobie już poszła. - Dokończyła swoją wypowiedz.

- Skąd je masz? - Spytałem zdziwiony, a na jej twarz wkradł się uśmiech, pierwszy raz dzisiaj.

- Nath mi wysyła jak zostaje czasem w domu. To jedyna osoba, która oprócz nauczycieli i Carmen odzywa się do mnie w szkole. Nie zauważyłeś? - miałem minę nie do odszyfrowania. Zero uczuć nic nie okazująca. Oczywiście, że zauważyłem jednak zachowałem te uszczypliwości dla siebie.

Czy to nie budzi w tobie podejrzeń. Leo kurwa zadają się z nią dwie osoby. Czyli to co mówi Lili musi być prawdą. Zastanów się nad tym co ty chcesz od niej. I czy chcesz skończyć tak jak ten chłopak. Pod ziemią. Masz słabe nerwy co pokazałeś w poprzedniej szkole. Chcesz znowu stracić kontrole?

Z takimi pytaniami rozmawiałem dalej z dziewczyną.

- Dlaczego nikt oprócz niego z Tobą nie rozmawia? No i mnie. - ogarnąłem że nie wymieniła mnie. Czułem się naprawdę urażony. Bo jednak najbardziej i najchętniej poświęcam jej swój czas. Czas którego mam naprawdę niewiele. Ucieka nieubłaganie. Za szybko. Czułem że nie docenia tego co jej poświęcam. No cóż byłem przewlekle chory jednak ona nie miała prawa o tym wiedzieć. Nikt o tym nie wiedział oprócz mamy i taty. Nie mogłem ulegać zbyt dużemu wysiłkowi fizycznemu bo inaczej będzie niedotlenienie mózgu i mogłem zemdleć a co gorsze umrzeć. Miałem coś zjebanego w sercu. Coś z zastawką.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 20, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tajemniczy MuralOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz