Jeżeli wcześniej dostałam siarczysty policzek to z czym mam porównać te słowa? Nie wiem co czuję, powoli umieram w środku, a martwi przecież nic nie czują.
Aleksiej ma narzeczoną.
Skłamał dziś patrząc mi prosto w oczy.
Jest zdrajcą, kłamcą i kurwiarzem.
Moim ciałem wstrząsa właśnie silny dreszcz, mam wrażenie, że ktoś wbił mi szeroki i tępy nóż w brzuch po czym powoli kręci i wierci nim na boki. Nawet nie boli mnie już serce, ono po prostu się wyłączyło, zawiedzione i zranione po raz drugi.
-Nadia?- głos Sary budzi mnie i ponownie sprowadza na Ziemię, do małej górskiej miejscowości do mojej małej recepcji, sprowadza mnie prosto przed skołowaną Irminę- Nadia, idź do domu, ja zajmę się klientami.
Sprowadzona przez przyjaciółkę na właściwą planetę szybko, mam nadzieję, odnajduję pion i wraca mi świadomość, którą chwilowo ktoś wystawił na próbę.
-Nie- spoglądam przelotnie na zmartwionego rudzielca- dam radę.
Irmina kroczy obok mnie na swoich niebotycznie wysokich szpilkach jak po wybiegu, mam wrażenie, że mogłaby zdobywać szczyty w tych butach. Czerwony kombinezon opina jej ciało jak druga skóra, jest elegancka i wytworna, zdecydowanie pasuje do mężczyzny takiego jak pan Aristow, patrząc obiektywnym okiem. Blond kok wygląda jakby tyle co zeszła z fotela fryzjerskiego, a makijaż dopasowuje się odcieniem ust do stroju, o tak... jest to odpowiednia osoba dla tego mężczyzny.
Pomimo tego, że wygląda na postać z okładki, na osobę, która żyje tętniącym energią miastem zachowuje się jakby las i góry widziała po raz pierwszy w życiu, zachwyca się wszystkim co ją otacza, rozgląda się dookoła jakby te małe chatki robiły na niej jakiekolwiek wrażenie.
Chciałabym być na nią zła, chciałabym móc wyładować niej złe emocje jakie nagromadziły się we mnie od jej poznania ale to wszystko wina jej narzeczonego. Ta kobieta jest nie tylko elegancka i wytworna, ona jest także urzekająco miła, trajkocze jak moja mała córcia kiedy coś jej przypadnie do gustu.
-Jak tu pięknie, to pani interes?- nie chcę z nią rozmawiać więc tylko potakuję- to miejsce jest magiczne, stworzyła pani na prawdę piękne miejsce.
O Boże... choćbym chciała to nie mogę jej nienawidzić.
-Aleksiej miał tu przyjechać tylko na dwa dni ale jak patrzę na te widoki to wcale się nie dziwię, że postanowił zostać z chłopakami do końca tygodnia.
Szumi mi w uszach, całe moje ciało się trzęsie, a krew w moich żyłach wrze z wściekłości. Wściekłość czy bezsilność, już sama nie wiem, co teraz mną rządzi, widzę za mgłą, boję się, że łzy niekontrolowanie popłyną mi po policzkach, obawiam się, że zawód wypisany mam na twarzy, nie chcę pozwolić sobie na okazanie słabości, muszę być silna tylko, ze ten krótki spacer w towarzystwie blond piękności dłuży mi się okrutnie.
Miał przyjechać tylko na dwa dni. Po co został? Żeby się zabawić? Zdradził narzeczoną, zrobił ze mnie dziwkę, czuję się brudna i wykorzystana, w tym momencie sama czuję niechęć do siebie. Jestem pewna, że gdyby Rosjanka wiedziała co wyprawiłam z jej facetem rzuciłaby się na mnie ze swoimi idealnymi czerwonymi szponami.
Weszłyśmy na mały taras przed domem i zapukałam w drzwi mocniej niż zamierzałam, Irmina błądzi po drewnianych deskach dookoła domu i podziwia góry z podestu jaki jest dookoła budynku,z którego właśnie wychodzi mi na spotkanie zdrajca z uśmiechem na twarzy. Nie czeka na moje słowa, na powitanie, wyrzuca z siebie bezmyślnie swoje przemyślenia.
CZYTASZ
Zbłąkane dusze [18+] ZAKOŃCZONA
Romance"Jego dłonie wciąż spoczywają na moich ramionach, a czarny wzrok na mojej twarzy. Mam nadzieję, że nie zorientował się, że wgapiam się w jego jakże cudowne oblicze. Odchrząknęłam i w końcu przemówiłam. -Tak, przepraszam. Nie zauważyłam pana- szybko...