Staliśmy z brunetem na przeciw siebie z złączonymi dłońmi i patrzyliśmy sobie w oczy, nie ruszyliśmy się ani kroku, dopiero głos Marka wyrwał mnie z zamyślenia.
-Nadi mam te słodycze- przeskakiwał wzrokiem między mną, Aleksiejem a naszymi wciąż złączonymi dłońmi- Nadia, co z tą kawą?
-Aleksiej- kolejny intruz się odezwał gdzieś zza pleców Rosjanina.
Odskoczyłam od niego jak poparzona i wytarłam w ubranie spoconą z nerwów dłoń. I chyba się zarumieniłam, dorosła kobieta się zarumieniła. Zaśmiałam się w duchu z samej siebie.
-Muszę iść, rezerwacja jest na moje nazwisko- odezwał się do mnie tą cudowną chrypką.
-Tak, jasne, proszę za mną, zaprowadzę pana- nie wiem po co to powiedziałam przecież jego towarzysz zna drogę, Sara tam jest a mimo to ja i tak się tam pcham. Machnęłam tylko na Marka by też ze mną poszedł, w końcu obiecałam mu kawę.
Po wejściu do recepcji przygniótł mnie do ściany poziom testosteronu w tym pomieszczeniu. Otacza mnie właśnie pięciu mężczyzn prawie tak doskonałych jak Aleksiej, przez nich ta przestrzeń wydaje się pierwszy raz bardzo ciasna. Wszyscy Ci faceci zwrócili na mnie wzrok, Sara zalana rumieńcem stojąca za ladą zresztą też.
-Nadia, zastąpisz mnie?- nie zaczekała nawet na odpowiedź, po prostu zniknęła za drzwiami zaplecza a za nią uciekł Marek. Zostawili mnie na pożarcie tych ludzi.
-Mogę prosić jakiś pański dokument potwierdzający tożsamość?- Aleksiej nie odrywa wzroku od moich oczu sięgając do tylnej kieszeni spodni.
Dobrze, że nie muszę z nim rozmawiać, bo z mózgu mam papkę przez to, że cały czas mnie obserwuje. Zajęłam się klawiaturą i staram się nie zwracać na niego uwagi, przynajmniej tak długo jak to możliwe.
Kiedy już muszę się do niego zwrócić i podnoszę wzrok na ciemne spojrzenie nadal wbite we mnie, wszystko się we mnie gotuje. Oddaję mężczyźnie jego rzeczy, wyciągam z szuflady klucz z drewnianym brelokiem w kształcie liczby dziesięć i wychodzę zza lady.
-Dobrze, to zapraszam- ruszyłam przodem, a jeden z czekających przystojniaków otworzył przede mną drzwi i szli za mną jak posłuszne pieski. Jestem pewna, że wygląda to komicznie.
Po wyjściu na lipcowy upał od razu na moją skórę wyszły krople potu, szliśmy alejkami do najbardziej oddalonego domu, który jest obsadzony wysokimi drzewami by zapewnić tyle prywatności gościom ile tylko jest możliwe. Otworzyłam drzwi i zaprosiłam ich gestem do środka, położyłam klucz na stoliczku przy drzwiach.
-Życzę miłego pobytu, w razie pytań proszę kierować się do Sary, w późniejszych godzinach proszę dzwonić na ten numer- wskazałam na tabliczkę na ścianie z numerem telefonu i hasłem do internetu. Postanowiłam nie czekać na odpowiedź, ulotniłam się jak mgła.
Wychodząc na zewnątrz czułam się jak zauroczona nastolatka i wcale nie chodzi o to, że spotkałam kilku przystojniaków. Chodzi o Aleksieja, roztoczył wokół siebie jakąś aurę tajemniczości, nie potrafię wytłumaczyć tego co to ale zainteresował mnie tym, że jest taki opanowany, powściągliwy, jego znajomi ciągle rozmawiali, śmiali się między sobą z czegoś, swoboda i ich luz nadają im chłopięcego uroku. Z Aristowem jest inaczej, on wydaje się seksownie niebezpieczny, co przykuwa uwagę, jest pociągający na swój mroczny sposób.
Pikanie na moim nadgarstku przypomina mi o tym, że już prawie czternasta, muszę jechać po dzieciaki. Dzięki zajęciom wakacyjnym dla przedszkolaków mam pół dnia na ogarnięcie pracy i drugie pół luzu dla dzieci. Cieszę się, że będąc samotną matką nie muszę z niczego rezygnować, mogę spokojnie pracować i łatwo łączyć to z rodzicielstwem, kilka lat temu do głowy by mi nie przyszło, że osiągnę sama tak wiele.
CZYTASZ
Zbłąkane dusze [18+] ZAKOŃCZONA
Romance"Jego dłonie wciąż spoczywają na moich ramionach, a czarny wzrok na mojej twarzy. Mam nadzieję, że nie zorientował się, że wgapiam się w jego jakże cudowne oblicze. Odchrząknęłam i w końcu przemówiłam. -Tak, przepraszam. Nie zauważyłam pana- szybko...